Lotniskowce US Navy w bitwie o Leyte (cz. 2)
Tomasz Szlagor
20 października 1944 roku Amerykanie desantem na wyspę Leyte rozpoczęli operację wyzwalania Filipin spod japońskiej okupacji. Samoloty z zespołu lotniskowców szybkich (TF 38) i lotniskowców eskortowych (TG 77.4) sukcesywnie niszczyły siły powietrzne i morskie przeciwnika, ale Japończycy, dążąc do ostatecznej konfrontacji, rzucili na szalę niemal wszystkie dostępne okręty oraz znaczną część lotnictwa Cesarskiej Armii i Marynarki.
Pierwsza „runda” bitwy o zatokę Leyte, stoczona 24 października, nie przyniosła rozstrzygnięcia. Zespół pancerników i krążowników pod dowództwem wiceadm. Kurity przetrwał całodzienne naloty na Morzu Sibuyan (vide cz. 1). Chociaż nieznacznie uszczuplony, nadal kierował się ku cieśninie San Bernardino, stanowiąc poważne zagrożenie dla amerykańskiej floty inwazyjnej u brzegów Leyte. Tymczasem admirał Halsey, dowódca Trzeciej Floty US Navy, wyczekiwał bitwy z zespołem okrętów pod komendą adm. Ozawy grupującym japońskie lotniskowce, których zatopienie Halsey uważał za swój priorytet i punkt honoru.
Bitwa u brzegów Samar – faza 1
Amerykanie ustalili pozycję zespołu Ozawy dopiero o 16.40 (za późno, by wysłane do ataku samoloty wróciły przed zmrokiem). Halsey natychmiast skierował TF 38 na północ, by skrócić dystans dzielący oba zespoły, oddalając się od cieśniny San Bernardino.
Do ataku na lotniskowce Ozawy wszystkie pancerniki i krążowniki TF 38 nie były potrzebne. Niemniej jednak pozostawienie części okrętów u wylotu cieśniny wymagałoby zapewnienia im osłony lotniczej, a Halsey w przeddzień spodziewanej bitwy z Ozawą nie chciał uszczuplać sił swoich lotniskowców (chociaż miał ich cztery razy więcej niż przeciwnik). Jego decyzja o zabraniu wszystkich okrętów TF 38 na północ wydaje się tym bardziej kontrowersyjna, że miał świadomość poczynań Kurity – samoloty z nocnych dywizjonów USS Independence śledziły japońskie okręty aż do 23.20. Halsey uznał jednak na podstawie entuzjastycznych doniesień swoich lotników po bitwie na Morzu Sibuyan, że ten w rzeczywistości wciąż potężny zespół nie stanowi już zagrożenia. Co gorsza, pozostawił flotę inwazyjną wiceadm. Kinkaida w przekonaniu, że okręty TF 38 strzegą zatoki Leyte od północy. Debata nad tym, jak do tego doszło, trwa od lat. Główną przyczyną wydaje się być mylna interpretacja wiadomości nadanej przez Halseya, że z podległych mu sił formuje zespół pancerników i krążowników (TF 34). Kinkaid założył, że to właśnie te okręty będą strzegły od północy podejścia do zatoki Leyte. W rzeczywistości TF 34 powstał na wypadek, gdyby płynące zbieżnym kursem lotniskowce Halseya i Ozawy wpadły na siebie jeszcze nocą z 24 na 25 października – zanim do akcji będą mogły wejść samoloty. Nad ranem następnego dnia (25 października) część oficerów sztabowych Kinkaida przekonała go, by upewnił się, co właściwie zamierza Halsey, ale wtedy było już za późno. Zespół Kurity wypłynął z cieśniny San Bernardino o 0.35. Zamiast spodziewanej blokady zastał puste morze. Zgodnie z planem skręcił na południe i przez kolejne siedem godzin, niezauważony przez nikogo (sic!), płynął w kierunku zatoki Leyte.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 2/2017