LRS-B – rozstrzygnięcie przetargu
Paweł Henski
27 października br. siły powietrzne Stanów Zjednoczonych ogłosiły zwycięzcę w przetargu na zakup nowego bombowca strategicznego oznaczonego roboczo jako LRS-B (Long Range Strike-bomber). Kontrakt otrzymała firma Northrop Grumman. Wielkim przegranym okazały się występujące ze wspólną ofertą firmy Boeing i Lockheed Martin.
Program LRS-B należy, obok kupna nowych latających cystern KC-46A oraz myśliwców F-35A, do trzech najważniejszych programów zbrojeniowych amerykańskich sił powietrznych (USAF). Nowy bombowiec ma być częścią przyszłej grupy systemów uderzeniowych dalekiego zasięgu (LRS), w skład której wejdą również: pocisk kierowany dalekiego zasięgu LRSO (Long-Range Standoff Missile) oraz kinetyczna broń hipersoniczna. USAF planują kupno ok. 100 nowych bombowców, które wstępną gotowość operacyjną (IOC) mają osiągnąć ok. 2025 roku. Ich produkcja ma potrwać prawdopodobnie do roku 2050. W pierwszej kolejności zaczną zastępować starzejące się nieubłaganie bombowce B-52H oraz B-1B, a docelowo również B-2A. Siły powietrzne posiadają obecnie 159 bombowców strategicznych: 20 B-2A, 63 B-1B oraz 76 B-52H. Ich średnia wieku to 39 lat. Najmłodszy B-52 ma już 53 lata, średnia wieku bombowców B-1B to 30 lat, a B-2A – 20 lat. Według obecnych planów zarówno B-52H, jak i B-1B mają pozostawać w służbie co najmniej do 2040 roku, B-2A natomiast – do 2058. Obecnie zdolność do przenoszenia broni atomowej mają tylko 44 B-52H oraz 16 B-2A. Te ostatnie jako jedyne charakteryzujące się niską wykrywalnością radarową (stealth), dzięki czemu są w stanie w mniejszym lub większym stopniu przenikać na obszary nasycone systemami obrony przeciwlotniczej. W takim przypadku możliwości B-52H ograniczone są tylko do użycia odpalanych z bezpiecznego dystansu pocisków samosterujących z głowicami atomowymi lub konwencjonalnymi typu AGM-86 ALCM. Do przenoszenia tych pocisków nie są z kolei przystosowane bombowce B-2A, których uzbrojenie atomowe ograniczone jest do bomb swobodnie spadających. Dla sił powietrznych najważniejszym priorytetem w kwestii bombowców strategicznych jest więc z jednej strony odmłodzenie floty i obniżenie jej kosztów eksploatacyjnych, a z drugiej jej uelastycznienie, tzn. uzyskanie większej liczby bombowców o charakterystyce stealth zdolnych do przenoszenia pocisków samosterujących typu stand-off zarówno konwencjonalnych, jak i atomowych.
Dekada przymiarek
Plany pozyskania nowego bombowca dla USAF zaczęły krystalizować się na początku 2006 roku, po tym, jak skasowano program tzw. wspólnego bezzałogowego systemu powietrznego J-UCAS. Miał to być wspólny system zarówno dla USAF, jak i US Navy. Marynarka chciała pozyskać mniejszy samolot, który mógłby operować z pokładów lotniskowców, siły powietrzne natomiast chciały większą platformę, zdolną do prowadzenia działań strategicznych. Northrop Grumman przygotował wówczas dla USAF projekt samolotu bezzałogowego X-47C, który oparto na opracowanym wcześniej prototypie X-47A. Wówczas jednak Pentagon i tak nie miał funduszy na finansowanie ani przyszłego bombowca, ani platformy J-UCAS. W 2006 r. w miejsce skasowanego programu J-UCAS ruszyły trzy niezależne programy: bezzałogowego samolotu pokładowego dla US Navy, bezzałogowego samolotu zwiadu, wywiadu i rozpoznania (ISR) oraz przyszłej platformy uderzeniowej dalekiego zasięgu dla USAF (NGLRS – Next Generation Long-Range Strike). Pierwszy z programów doprowadził do budowy prototypu – demonstratora technologii Northrop Grumman X-47B UCAS-D oraz podłożenia podwalin pod program UCLASS. Drugi – sponsorowany w dużej mierze przez CIA – zakończył się budową nieujawnionego oficjalnie do dziś tajemniczego samolotu zwiadowczego Northrop Grumman RQ-180. Trzeci zaowocował opracowaniem wstępnej specyfikacji dla tzw. bombowca następnej generacji NGB (Next Generation Bomber). W 2008 r. zakładano, że siły powietrzne najdalej w 2009 r. wystosują do producentów prośbę o wstępne oferty, a cały program ruszy w roku fiskalnym 2010. Nowy bombowiec miał osiągnąć wstępną gotowość operacyjną (IOC) w 2018 r. Z tego powodu program nazywano wówczas również „Bombowiec 2018 roku”.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 12/2015