Marsz ku wojnie

 


StanisŁaw Kutnik


 

 

 

Marsz ku wojnie

 

 

 

Traktaty pokojowe kończące I wojnę światową zaraz po podpisaniu stały się przedmiotem tak nienawistnej krytyki, że nawet państwa zwycięskie zaczynały się zastanawiać, czy nie są zbyt niesprawiedliwe. Wkrótce stało się oczywiste, iż nie potrafią zapewnić trwałego pokoju. Wywołały taką falę wzajemnych oskarżeń, urazów i nieporozumień, iż przyczyniły się do wybuchu nowej wojny, jeszcze okropniejszej niż poprzednia.
 
 

 


 W czasie rozmów na temat zawieszenia broni w Naczelnym Dowództwie armii niemieckiej istniało powszechne przekonanie, że warunki pokoju będą niezwykle ostre. Ci wszyscy, którzy pragnęli wykorzystać ten kryzys celem zdyskredytowania partii większościowych w Reichstagu, jak również całego systemu demokracji parlamentarnej, w rzeczywistości życzyli sobie, aby warunki pokojowe były przesadnie wygórowane. Mieli nadzieję, iż zrodzi się wówczas silna opozycja wobec republiki, która zaakceptowała tak wielkie poniżenie Niemiec, co zjednoczy naród w jego dążeniu do zmazania hańby listopada 1918 r. Paradoksalnie pokonane Niemcy zostały strategicznie wzmocnione pomimo wszelkich komplikacji i przeciwieństw. Rosja znajdowała się w stanie całkowitego chaosu, a Polska i Czechosłowacja nie były w stanie jej zastąpić jako przeciwwaga wobec naporu Niemiec na Wschód. Gospodarka Francji została zrujnowana w wyniku wojny. Sprzymierzeni nie byli w stanie uzgodnić jakiejś wspólnej polityki czy to w odniesieniu do rozwiązań pokojowych, czy do sposobów wcielenia ich w życie. Niemcy pozostały potencjalnie najsilniejszym państwem w Europie i od samego początku Republiki Weimarskiej były zdecydowane nie tylko zlikwidować ustalenia traktatów pokojowych, lecz także dokonać takiej korekty mapy Europy, która by uczyniła je potężniejszymi, niż w 1914 r. Jeszcze inną komplikacją była rewolucja bolszewicka, która stworzyła podwójny problem: z jednej strony zapewnienia Francji bezpieczeństwa wobec Niemiec na wschodzie, a z drugiej powstrzymania komunizmu. Francja była zdecydowana wspierać silną Polskę, w której skład weszłyby znaczne obszary Niemiec, co miało zagwarantować niezmienną wrogość tych państw względem siebie. Odrodzona Polska miała także oddzielić Niemcy od Rosji, co powinno utrudnić współpracę tych dwóch wyklętych państw. Po traktacie w Brześciu Litewskim Francuzi uznali Czeską Radę Narodową za rząd przyszłego państwa czechosłowackiego, lecz musiało upłynąć kilka miesięcy, zanim Brytyjczycy i Amerykanie zdecydowali się na przyznanie temu nowemu państwu prawa do samodzielnego istnienia. Z chwilą, gdy alianci zachodni zaczynali mieć wątpliwości, co do traktatu wersalskiego i zastanawiać się nad możliwością jego rewizji, a nawet odczuwać swoisty kompleks winy, iż był zbyt ostry i niesprawiedliwy, cały system zaczął się chwiać. Wzniosłe ideały wierzących w to, że traktaty pokojowe i Liga Narodów, którą tak zaprojektowano, aby gwarantowała bezpieczną i sprawiedliwą przyszłość, okazały się mrzonką. Ten szlachetny i liberalny sen utrzymywał się, choć stopniowo temperowała go niewesoła świadomość tego. Iż marzenia ludzkie, choć szlachetne i wzniosłe, winny się łączyć z chłodnym realizmem, jeżeli miały się w ogóle ziścić. Pokonane strony nie chciały tego jednak dostrzec. Były przeświadczone o tym, że je okrutnie ukarano za niepopełnione zbrodnie. Przepełniało je oburzenie na sposób, w jaki je osądzono i uznano winnymi, a także na narzucony im dyktat. Uznały ideały Ligi Narodów za czcze frazesy, a cały system wart rozmontowania. W ten sposób w imię naprawy krzywd popełniono niewyobrażalne wręcz zbrodnie. Droga od Wersalu do Monachium była krótka, ułatwiały je sprzeczności zawarte w traktatach wersalskich.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW Numer Specjalny 5

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter