Marynarka wojenna na celowniku Abwehry

Marynarka wojenna na celowniku Abwehry

Mariusz Borowiak

W zbiorach Archiwum Wojskowego (Bundesarchiv-Militärarchiv) we Freiburgu znajdują się dziesiątki teczek, w których spoczywają ogromne ilości opracowanych przez agentów niemieckiego wywiadu wojskowego tajnych raportów, zdjęć i wycinków z prasy zagranicznej na temat polskich okrętów nawodnych i podwodnych podczas ich budowy w stoczniach krajowych i zagranicznych oraz służby na Bałtyku w latach 30. XX w. W archiwum nie brakuje także akcentów polskich, czyli informacji na temat oficerów MW, którzy prowadzili działalność szpiegowską na rzecz obcego wywiadu.

Nie jest tajemnicą, że Abwehra w okresie międzywojennym usilnie zbierała informacje na temat Polskiej Marynarki Wojennej na Bałtyku i Polesiu. Niemiecki wywiad próbował zwerbować do służby szpiegowskiej – proponując w zamian znaczne środki finansowe –dobrze zapowiadających się oficerów i starszych podoficerów (zawodowych).

Na usługach niemieckiego wywiadu wojskowego

W 1932 r. 24-letni ppor. mar. Wacław Śniechowski (rok wcześniej ukończył Szkołę Podchorążych Marynarki Wojennej w Toruniu z 13. lokatą) rozpoczął służbę w Dywizjonie Okrętów Podwodnych. Niedługo potem dotychczasowe życie osobiste i zawodowe podporucznika uległo totalnej zmianie. Otóż do próby pozyskania go przez Abwehrę doszło w maju tego samego roku. Do Śniechowskiego, w czasie powrotu z urlopu do siostry zamieszkałej w Sopocie, podszedł nieznany mężczyzna i usiłował rozpocząć rozmowę. Bez rezultatu. Sytuacja ta powtarzała się jeszcze kilkakrotnie. Za każdym razem – według informacji pochodzącej od Śniechowskiego – unikał on wdawania się w dyskusję. W końcu, gdy oficer marynarki przebywał w gdańskiej kawiarni Deutsches Haus, podszedł ów nieznajomy mężczyzna i przysiadł się do stolika. Po grzecznościowej wymianie poglądów na tematy ogólne rozpoczął rozmowę na temat ochrony tajemnicy wojskowej. Poruszono wiele wątków związanych z kwestią działalności i rozbudowy PMW. Z ust nieznajomego padł szereg pytań o charakterze wywiadowczym.

Przerwijmy w tym miejscu naszą opowieść. Okazuje się, że owym przygodnie poznanym mężczyzną, z którym ppor. Śniechowski spędził dłuższy czas na rozmowie, był ppłk Oskar Reile, doświadczony agent o końskiej szczęce, który przez ostatnie 11 lat na stanowisku komisarza pracował i kierował zakamuflowaną przy gdańskim Prezydium Policji (władał biegle językiem polskim) komórką niemieckiego wywiadu wojskowego. Podobno dopiero po pewnym czasie Śniechowski dowiedział się przypadkowo od swojej siostry, jaką Reile faktycznie pełnił rolę w Wolnym Mieście Gdańsk.

Pozostaje tajemnicą, dlaczego oficer PMW zwlekał przez kilka tygodni z poinformowaniem szefostwa Samodzielnego Referatu Informacyjnego (SRI) – organu zajmującego się działalnością kontrwywiadowczą i specjalizującego się w zabezpieczeniu tajemnicy wojskowej w marynarce wojennej – o zaistniałym fakcie. Śniechowski powinien był natychmiast odpowiednio zareagować na taką sytuację i poinformować odpowiednie służby.

Dopiero 22 lipca 1932 r. doszło do spotkania młodego oficera MW z kpt. mar. Karolem Kopcem, kierownikiem SRI Dowództwa Floty w Gdyni. Możemy domniemywać, że owe „rewelacje”, ujawnione następnie kierownikowi SRI przez Śniechowskiego, miały przedstawić go w pozytywnym świetle, aby uśpić czujność służb Samodzielnego Referatu Informacyjnego. Podporucznik Śniechowski przystał na współpracę z Abwehrą. Dalsze szczegóły przebiegu służby oficera marynarki świadczą o prowadzonej przez niego działalności szpiegowskiej. Bezsprzecznie za dostarczenie pierwszorzędnych informacji na temat MW oczekiwał wysokiego wynagrodzenia. Niemcom zależało na sprawdzeniu możliwości kandydata.

Jak w tej sytuacji zachowało się niczego nieświadome kierownictwo SRI? Śniechowski otrzymał zgodę od przełożonych na kolejne spotkanie z Reilem. W końcu oficer Abwehry zaprosił Polaka do swego mieszkania. Przed planowanym spotkaniem kpt. Kopiec udzielił Śniechowskiemu szczegółowych instrukcji, ostrzegając go, aby nie ujawnił jakichkolwiek informacji objętych tajemnicą wojskową. Podporucznik zdał szczegółową relację z tego spotkania. Przekazał też treść pytań dotyczących MW zadawanych mu przez Oskara Reilego. Z relacji podporucznika wynikało, że nie przekazał Abwehrze informacji stanowiących tajemnicę. Stan ten trwał prawie sześć miesięcy. Ostatecznie kierownictwo SRI Dowództwa Floty w Gdyni uznało, że Śniechowski był zbyt mało doświadczonym oficerem, a jego umiejętności nie pozwalały na wykorzystanie go do kontaktów z wywiadem niemieckim, i dlatego zabroniono mu ich 24 grudnia 1932 r. Decyzją dowódcy Floty kmdr. Józefa Unruga przeniesiono Śniechowskiego do Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej w Pińsku. Został zaokrętowany na monitor ORP Warszawa.

Dotychczasowy współpracownik Abwehry mógł się czuć na pozór bezpiecznie, będąc z dala od Gdańska, Gdyni i Wybrzeża. Rzeczywistość okazała się mniej sprzyjająca dla byłego agenta. Pracownicy SRI w tajemnicy rozpracowywali rzeczywisty charakter kontaktów Śniechowskiego z gdańską Abwehrą. Po przeprowadzeniu intensywnego śledztwa udało się im ustalić, że w okresie od czerwca do 28 października 1932 r. na terenie Wolnego Miasta Gdańska, Gdyni i Tczewa ujawnił on Reilemu oraz niemieckiemu oficerowi wywiadu Hansowi Horaczkowi, który występował jako kpt. Műller, a także agentce Abwehry Janinie Witte-Festenburg liczne informacje stanowiące tajemnicę wojskową. Przekazał wywiadowi niemieckiemu dane na temat: portu wojennego na Oksywiu, charakterystyki techniczne poszczególnych jednostek bojowych MW, ich obsady personalnej (oficerów i podoficerów zawodowych), stanu umocnień wokół Gdyni i w Helu, szczegółów konstrukcyjnych podwodnych stawiaczy min i ćwiczeń morskich Dywizjonu Okrętów Podwodnych.

Wcielone do PMW w latach 1931-1932 jednostki typu Ryś należały ówcześnie do najbardziej wartościowych okrętów bojowych floty. Na wypadek przyszłej wojny z najbliższymi sąsiadami – Związkiem Sowieckim lub Niemcami – okręty te były zdolne do prowadzenia działań zaczepnych na pełnym morzu przy użyciu min i torped. Niewątpliwie fakt posiadania przez PMW nowych jednostek podwodnych miał wymiar zarówno wojskowy, jak i polityczny. Ważną rolę odgrywał również aspekt propagandowy. Mimo że rozwój polskiej floty podwodnej przebiegał bardzo powoli, sytuacja ta nie była bez znaczenia dla Niemiec. Dzięki sprawnej pracy niemiecki wywiad wojskowy, szczególnie za sprawą działalności filii Abwehrstelle Königsberg, mającej swoją komórkę w Wolnym Mieście Gdańsku (Abwehrnebenstelle Danzig), zdobył cenne informacje o Dywizjonie Okrętów Podwodnych.

Śniechowski na rzecz Rzeszy Niemieckiej przekazał raport na temat dowódców trzech podwodnych stawiaczy min, wzbogacony o szczegóły z życia prywatnego kmdr. ppor. Eugeniusza Pławskiego oraz kapitanów marynarki Aleksandra Mohuczego i Edwarda Szystowskiego. Okazało się także, że ujawnił pewne dane o instalacji stawiania min (ponoć za kilkaset guldenów gdańskich). Lista informacji dostarczonych Niemcom była o wiele dłuższa, obejmowała bowiem wiadomości, które dotyczyły: systemów szyfrów stosowanych w MW, taboru portowego, lotnictwa morskiego, systemu i rodzaju min oraz torped, kodów sygnałowych, znaków wywoławczych okrętów dla łączności radiowej, a także sposobów rekrutacji do MW, stanu dyscypliny we flocie i konstrukcji urządzeń radiostacji w Oksywiu. W sporządzonym przez SRI Dowództwa Floty raporcie kontrwywiadowczym za 1935 r. (dokument został opracowany 28 lutego 1936 r.) wskazano, że Śniechowski przekazał niemieckiemu wywiadowi wojskowemu także informacje dotyczące stanu Flotylli Rzecznej MW w Pińsku, uzbrojenia i obsady personalnej poszczególnych jednostek oraz taboru portowego na Polesiu. Zdaniem Henryka Ćwięka, autora książki Przeciw Abwehrze (Warszawa 2001), ppor. Śniechowski przekazał wiele wartościowych materiałów wojskowych – m.in. określił stan taboru przewożącego amunicję na Westerplatte.

Na podstawie niepodważalnego materiału dowodowego Śniechowski został aresztowany pod koniec grudnia 1934 r. w Gdyni. 13 stycznia 1935 r. Prokuratura Sądu Wojskowego w Grudziądzu rozpoczęła proces przeciwko byłemu agentowi Abwehry. Po trwającym ponad dwa tygodnie postępowaniu sądowym 30 stycznia Sąd Admiralski skazał go na karę śmierci za szpiegostwo i osadził w jednym z grudziądzkich fortów. 7 marca Najwyższy Sąd Wojskowy (NSW) w Warszawie zatwierdził wyrok i skazał oskarżonego na karę śmierci przez rozstrzelanie, wydalenie z marynarki wojennej oraz utratę praw publicznych, obywatelskich i honorowych na zawsze za zbrodnię szpiegostwa.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 11-12/2021

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter