Maxim Defense PDX: Do kompletu z płaszczem
Trzej muszkieterowie, Zorro i inni bohaterowie filmów z gatunków płaszcza i szpady, gdyby opuścili swoje czasy i w magiczny sposób przenieśli się do czasów współczesnych, bardzo szybko zrezygnowaliby ze szpady, a pod płaszczem chowaliby pewnie karabinek Maxim Defense PDX!
Nieco tła
Historia karabinka PDX zaczęła się dość nietypowo, bo firma Maxim Defense do tej pory produkowała wyłącznie elementy do AR-ów (głównie tłumiki dźwięku), a jej najbardziej znanym rozwiązaniem była teleskopowo składana kolba pozwalająca skrócić całkowitą długość broni, znacznie bardziej niż w przypadku standardowych kolb mocowanych na rurze bufora – niestety, ten problem dotyczył i dotyczy wszystkich karabinków bazujących na koncepcji Eugena Stonera, ponieważ ze względów konstrukcyjnych kolby nie da się złożyć na bok. Oczywiście, są adaptery pozwalające na złożenie jej na bok na czas transportu (np. LAW Tactical), ale nie da się z nich strzelać przy kolbie złożonej.
Koncepcja karabinka PDX może się wydawać zbliżona do innej konstrukcji strzeleckiej, która już wcześniej pojawiła się na łamach Magazynu STRZAŁ, do ultrakompaktowego SIG Sauera MCX Rattler. Podobieństwo nie jest przypadkowe – oba karabinki powstały wedle tych samym założeń, ponieważ opracowano jest zgodnie z wymaganiami amerykańskich sił specjalnych poszukujących zestawów konwersyjnych do karabinków M4A1, bazujących na komorach zamkowych z lufami o niewielkiej długości, strzelających amunicją .300 Blackout. Założenia opublikowano w marcu 2017 roku jako „US SOCOM Personal Defence Weapon Kit”. Zestawy PDW miały być przeznaczone do stosowania w operacjach prowadzonych z pojazdów, działaniach w odzieży cywilnej i wykorzystywane tam, gdzie kompaktowe rozmiary i duża siła ognia, a jednocześnie podatność na wytłumienie są najważniejsze. PDW Kit miał więc stać się naturalnym następcą kompaktowych pistoletów maszynowych, podobnie jak integralnie wytłumione zestawy konwersyjne SURG (Suppressed Upper Receiver Group) mają zastąpić legendarne pistolety maszynowe Heckler & Koch MP-5SD strzelające amunicją kalibru 9 mm Parabellum.
Ostatecznym zwycięzcą programu PDW okazał się SIG Sauer, którego komora zamkowa od 2019 roku trafia do amerykańskich specjalsów, a w komplecie z komorą spustową MCX Virtus, sprzedawana jest jako MCX Rattler. W 2020 roku planowano zakup kolejnych 250 kompletów.
MAXIM DEFENSE PDX
Firma Maxim Defense również złożyła propozycję w programie PDW, jednak opartą na bardziej klasycznej konstrukcji komory zamkowej, znaną z AR-15. Niestety, ostatecznie nie udało się zdobyć prestiżowego kontraktu dla sił specjalnych, niemniej jednak karabinek jest niezwykle interesującą broni i po premierze na SHOT Show 2019 błyskawicznie zdobył popularność na rynku cywilnym i służb mundurowych. Zdecydowano się na rozpoczęcie produkcji w trzech odmianach, strzelających amunicją 5,56 mm x 45 NATO, .300 Blackout oraz, co może wydawać się dość wyjątkowe w kontekście amerykańskiego rynku cywilnego, 7,62 mm x 39!
PDX jest z definicji ultra-kompaktem, więc idealnie sprawdza się w zadaniach, gdzie zwarta konstrukcja jest niezbędna – działania w pojazdach, działania w ubraniach cywilnych, czyli wszędzie tam, gdzie duża siła ognia jest potrzeba, a jednocześnie nie można poruszać się z nią w sposób jawny. PDX idealnie sprawdzi się też jako zapasowa jednostka broni, jest to bowiem perfekcyjny „trunk gun” zajmujący niewiele miejsca w bagażniku.
Podstawowym wymogiem, któremu podporządkowano konstrukcję, była długość maksymalna – ta, zgodnie z wymaganiami SOCOM, nie mogła przekroczyć 660 mm z kolbą rozłożoną. Wymusiło to skrócenie lufy do zaledwie 139,7 mm (5,5 cala), a to z kolei wywarło ogromny wpływ na konstrukcję mechanizmów wewnętrznych, ponieważ broń musiała niezawodnie pracować przy tak krótkiej lufie. Co ciekawe, konstruktorzy Maxim Defense nie zdecydowali się na użycie systemu tłokowego w karabinku i postawili na mocno usprawniony klasyczny system DI z bardzo krótką, cienką rurką biegnącą nad lufą (otwór gazowy umieszczono mniej więcej na wysokości złącza QD na łożu).
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 5-6/2020