Śmigłowce na MSPO 2014


MACIEJ SZOPA


 

 

 

 

Śmigłowce na MSPO 2014

 

 

 

Tegoroczne targi MSPO, zresztą podobnie jak i poprzednie, upłynęły przede wszystkim pod znakiem toczących się postępowań przetargowych, związanych z modernizacją techniczną Sił Zbrojnych RP. Nic więc dziwnego, że szczególnie intensywnie prezentowana była oferta śmigłowcowa, i to już nie tylko dotycząca maszyn wielozadaniowych/transportowych, które mają zostać wybrane prawdopodobnie już na przełomie 2014 i 2015 roku, ale także – w związku z przyspieszeniem procedur w lipcu br. – bojowych.

 

 

Wśród śmigłowców przedstawianych w tym roku na MSPO wyróżnić można było trzy podstawowe kategorie: średnie śmigłowce transportowe/wielozadaniowe, śmigłowce bojowe i maszyny bezzałogowe. W prezentacjach przewijał się też, na razie „nieśmiało”, wątek ciężkiego śmigłowca transportowego.

ŚREDNIE ŚMIGŁOWCE TRANSPORTOWE
Oferenci w, znajdującym się na „ostatniej prostej”, przetargu na 70 śmigłowców wielozadaniowych opartych o jednolitą platformę, byli w Kielcach najbardziej zauważalni. Wielkość przewidywanego kontraktu – szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że kolejnych 50 maszyn tego samego typu zostanie prawdopodobnie dokupionych przez Polskę w kolejnych latach – podobnie jak bliski czas składania ostatecznych ofert (30 września) spowodowały, że żaden z konkurentów tym razem nie zawiódł i każdy starał się zaprezentować swój produkt w jak najlepszym świetle. Wszystkie maszyny zostały zaprezentowane w „naturze”. W przypadku Black Hawka śmigłowiec pokazano nawet w dwóch egzemplarzach, z czego jeden (S-70i) był 29. seryjnym śmigłowcem wyprodukowanym w Mielcu, ale z uwagi na swojego docelowego klienta był prezentowany jedynie z daleka. Drugi Black Hawk (UH-60L) udostępniła US Army – należał do stacjonującej w Niemczech 12th Combat Aviation Brigade, tej samej, której śmigłowce (Chinook i 5 Black Hawków), po zakończeniu ćwiczeń Steadfast Javelin II, zabłądziły tydzień później pod Grudziądzem i lądowały nieopodal wsi Guta, co przez kilka dni było relacjonowane przez polskie media. „Liniowego” Black Hawka z zamontowanym wyposażeniem standardowym dla US Army Aviation można było nawet zwiedzać. Także na jego tle przedstawiali swoje doświadczenia byli żołnierze JW GROM, którzy przy wsparciu Black Hawków różnych wersji wykonywali zadania w basenie Zatoki Perskiej, w Iraku i Afganistanie. W czasie przeprowadzonej 2 września prezentacji byli operatorzy przedstawiali Black Hawka jako maszynę zdolną do różnego typu zadań, lotów w najbardziej niebezpiecznych strefach i kojarzoną przez żołnierzy przede wszystkim z bezpieczeństwem. Żołnierze GROM po raz pierwszy oficjalnie realizowali misje przy użyciu Black Hawków w rejonie Zatoki Perskiej w 2002 roku, gdzie zgodnie z nałożonym przez ONZ embargiem obowiązywał zakaz wwozu i wywozu z Iraku różnego rodzaju produktów, w tym ropy naftowej i broni. Operacje morskie z udziałem GROM-u miały zapobiegać przemytowi. Akcje polegały na kontroli ładunków i dokumentów, co wymagało abordażu ze śmigłowca na pokład statku. Polscy „specjalsi” trenowali takie działania dokonując lądowań na pokładach lotniskowca i krążownika US Navy. Operacyjne abordaże odbywały się potem na pokłady znacznie mniejszych jednostek, nawet 20-metrowych. Black Hawk był w Kielcach chwalony za to, że można było na nim polegać niezależnie od warunków pogodowych nad obszarami morskimi, na terenach pustynnych i górzystych przy ekstremalnie wysokich temperaturach. Podkreślane były także takie zalety maszyny jak: możliwość szybkiego i pewnego wytracenia prędkości oraz wejścia w stabilny zawis, umożliwiając dokonanie pewnego podejścia do celu i desantowania, które zaskakiwało przeciwnika, a także efektywne operowanie bronią pokładową. GROM-owcy porównywali swoje doświadczenia z Black Hawkiem z innymi śmigłowcami, z którymi przychodziło im współpracować – Mi-17 i W-3 Sokół. Ich zdaniem nie zapewniały one takiej pewności działania, jak maszyny produkowane przez Sikorsky’ego.

Posiadacz największych zakładów śmigłowcowych w Polsce, firma AgustaWestland, tradycyjnie zaprezentowała śmigłowiec AW149 w czarno-grafitowym malowaniu, z podwieszonymi makietami wyrzutni rakiet niekierowanych. Obok maszyny wystawiono makiety kierowanych pocisków Rafael Spike NLOS. W porównaniu z ubiegłym rokiem firma mogła pochwalić się kilkoma nowościami w projekcie tej nowoczesnej, choć cały czas jeszcze przechodzącej testy, maszyny. W czerwcu br. zakończyły się jej próby certyfikacyjne z udziałem włoskiej jednostki eksperymentalnej Reparto Sperimentale di Volo (RSV) z bazy Pratica di Mare. 15 lipca, na salonie lotniczym Farnborough, maszyna otrzymała oficjalny włoski certyfikat wojskowy, wydany przez Dyrektoriat Uzbrojenia Lotniczego. W czasie prezentacji tej maszyny podkreślano jej zdolność do wykonywania wszelkich zadań stawianych przez polski MON. Brak niektórych konfiguracji, szczególnie morskich, tłumaczono faktem, że odpowiednimi rozwiązaniami AgustaWestland dysponuje i integrowała je na innych platformach, takich jak: Super Lynx, AW159 Wildcat i AW101. Przedstawiciele firmy przypomnieli też, że jest ona odpowiedzialna za morskie warianty zaawansowanego NH90. Przy okazji omawiania bezpieczeństwa i niezawodności maszyny producenci pochwalili się, że jej przekładnia główna jest w stanie kontynuować pracę po wycieku oleju przez 50 minut, dzięki czemu śmigłowiec może wylądować nawet o 180 km dalej od miejsca w którym doznał uszkodzenia. Wynik ten niemal dwukrotnie przekracza postawione wymagania, według których przekładnia powinna pracować przynajmniej przez 30 minut. Na pytania o odporność na ogień nieprzyjaciela zadeklarowano możliwość opancerzania kadłuba i podkreślano fakt zdublowania wszystkich krytycznych systemów pokładowych. Przedstawiciele firmy przyznali też, że prototypowe maszyny nie zostały jeszcze ostrzelane w celu sprawdzenia zachowania się konstrukcji po uszkodzeniu bojowym. Ich zdaniem nie jest to potrzebne, ponieważ wszelkie zachowania się konstrukcji przy różnych uszkodzeniach zostały zasymulowane komputerowo i takie testy nie są konieczne (!).

Na MSPO po raz pierwszy pod nową nazwą prezentowała się w Polsce firma Airbus Helicopters, tradycyjnie ze śmigłowcem EC725 Caracal we francuskim szarym malowaniu i z bogatym zestawem makiet uzbrojenia, którego można używać na tym śmigłowcu, w tym: pociskiem przeciwokrętowym AM 39 Exocet, torpedą MU90, zasobnikiem rakiet niekierowanych, zasobnikiem z działkiem i podwójną wyrzutnią ppk Rafael Spike-ER. Po raz kolejny Caracal został zaprezentowany jako najlepsza odpowiedź na polskie zapotrzebowanie na maszynę wielozadaniową. Podkreślano, że śmigłowiec ten jest już w stanie wykonywać szeroki zakres misji – od wsparcia działań specjalnych, przez operacje poszukiwawczo-ratownicze na polu walki, transport taktyczny i ewakuację medyczną, po pełen zakres operacji morskich – zarówno podczas obrony kraju, jak i w przypadku misji poza jego granicami. Maszyna była przedstawiana jako sprawdzona w boju i użytkowana przez rosnące grono klientów z całego świata. Podkreślana była jej niezawodność – słowem powtarzano argumenty znane już z wcześniejszych jej prezentacji w Polsce.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 10/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter