MLP – pływające porty
Marcin Chała
MLP – pływające porty
13 listopada 2012 r. w należącej do koncernu General Dynamics stoczni National Steel and Shipbuilding Company w San Diego, zwodowano unikatową jednostkę wsparcia desantu Montford Point. Potrzeba dysponowania takimi okrętami nie jest nowa, ale na jej spełnienie Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych musiały czekać dość długo...
Montford Point jest prototypem serii trzech jednostek określanych jako Mobile Landing Platform (MLP). Wspomniana unikalność dotyczy zarówno konstrukcji, która upodabnia je do półzanurzalnych statków do przewozu ładunków wielkogabarytowych, jak też ich przeznaczenia. Okręty opisywanego typu pełnić będą bowiem rolę „pływających nabrzeży”, swoistych autonomicznych, mobilnych baz przeładunkowych, umożliwiając transfer żołnierzy, zapasów, amunicji oraz szeroko pojętej techniki wojskowej z pokładów oceanicznych okrętów transportowych na mniejsze jednostki, jak np. poduszkowce desantowe LCAC. Obecność takich „pływających portów” zdecydowanie zwiększy możliwości US Navy w zakresie operowania w rejonach o ograniczonym dostępie (bądź też całkowitym braku) do sojuszniczych baz bądź przystani o odpowiedniej infrastrukturze technicznej. Ich unikalne możliwości mogą zostać również wykorzystane podczas operacji o charakterze HA/DR (Humanitarian Assistance/ Disaster Response), czyli misji humanitarnych oraz niesieniu pomocy ofiarom klęsk żywiołowych. Zwłaszcza w tym ostatnim przypadku dostępność odpowiednio rozbudowanych baz jest co najmniej niewystarczająca.
Sama koncepcja pływających baz nie jest nowa, gdyż o jednostkach mogących wykonywać podobne zadania myślano już podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej na początku lat 90. XX w. Powstał wtedy pomysł budowy pontonów, które połączone ze sobą tworzyłyby pływającą bazę wyposażoną m.in. w pas startowy. Rozwiązanie to otrzymało umowną nazwę MOB (Mobile Offshore Base), a jego konstrukcja składać się miała z sześciu połączonych ze sobą platform o długości 165 m i szerokości 98 m każda, posadowionych na filarach o wysokości 70 m spoczywających na zdwojonych pływakach. Z powodu sporego wyzwania, tak technicznego jak i finansowego, projekt ten szybko zarzucono, doprowadzając go jedynie do etapu prób modelowych w basenie doświadczalnym. Pomysł pływającego portu, aczkolwiek o zdecydowanie mniejszym rozmachu, powrócił jednak w połowie pierwszej dekady bieżącego stulecia, kiedy to dowództwa US Navy, US Military Sealift Command i Marines, zdały sobie sprawę z zalet dysponowania wyspecjalizowanymi jednostkami, umożliwiającymi przeładunek wojsk wraz z uzbrojeniem i wyposażeniem z dużych okrętów transportowych na desantowe bez potrzeby wykorzystywania klasycznych portów.
Za opracowanie projektu technicznego oraz budowę takich jednostek odpowiadała, wspomniana już, stocznia National Steel and Shipbuilding Company (NASSCO).
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 03/2013