Modyfikacje taktyczne karabinka HK416 w polskich siłach specjalnych na przykładzie byłych komandosów z Lublińca

Modyfikacje taktyczne karabinka HK416 w polskich siłach specjalnych na przykładzie byłych komandosów z Lublińca

Targets Creators

 

„Konfiguracje były uzależnione od posiadanego wówczas wyposażenia, zadań oraz posiadanej w tym czasie wiedzy. Często eksperymentowaliśmy, nie zawsze były to trafione pomysły”.

W niniejszym artykule opisaliśmy Wam każdą naszą konfigurację karabinka, jej zalety oraz wady. Dzięki temu będziecie mogli sami przekonać się do jakich wniosków doszliśmy, a zarazem jakie rozwiązania rekomendujemy.

Przygodę z HK 416 zaczynamy wyjazdem do Afganistanu w 2010 roku.

Zaledwie rok wcześniej, w miejsce wysłużonych Beryli, otrzymaliśmy długo oczekiwane karabinki HK 416 A3 z lufą 14,5". Początkowo wydawały się idealne, z czasem jednak poddawaliśmy je kolejnym modyfikacjom – karabinki ze zdjęć z tego okresu są już po pierwszych naszych upgrade’ach.

Karabinek „Matki” wyposażony jest w celownik holograficzny EOTech 552, który był wtedy standardem w JWK. Jego wadą była długość, co wpływało negatywnie na możliwość zamontowania go możliwie jak najdalej na komorze zamkowej, przez co trudno pracowało się z nim na noktowizji. Dodatkowo utrudniony był montaż przystawki powiększającej EOTech 3x Magnifier (kupowaliśmy je wtedy sami). Z karabinków zdejmowaliśmy przyrządy mechaniczne, bo po prostu nie było na nie miejsca. Można też zauważyć chwyt przedni z rozkładanym dwójnogiem, który dawał całkiem niezłą stabilizację broni w postawie leżącej, niemniej jednak był stosunkowo ciężki oraz długi.

Jako jedyni w Wojskach Specjalnych na szeroką skalę stosowaliśmy na broni długiej magwelle. W naszym przekonaniu jest to bardzo ważny element broni usprawniający wymianę magazynka podczas biegu, zmęczenia lub w warunkach ograniczonej widoczności. Stosowaliśmy różne, przeważnie firmy Arredondo. Kolba to jeszcze fabryczne „buła” HK, którą szybko zaczęliśmy wymieniać na Magpul MOE Stock – w 2010 r. byliśmy po prostu zakochani w Magpul, stąd też paski nośne z możliwością różnych przepięć tej firmy oraz samodzielnie dorabiane przez nas na wzór ASAP End Plate adaptery.

Karabinek „Łasucha” różni się przede wszystkim tym, że zamontowany jest tam celownik Trijicon ACOG o czterokrotnym, stałym powiększeniu, więc teoretycznie lepiej nadającym się do walki na średnim i dalszym dystansie, ale za to wolniejszy w strzelaniach w bliskim kontakcie. Troszkę cięższy od EOTech, lecz lżejszy od zestawu celownik plus powiększalnik. Na tamte czasy to był „sztos”, szczególnie po późniejszym dodaniu MRDS. Latarka to Surefire G2, lepszych wtedy nie mieliśmy. Montaż latarki LaRue – prywata, oczywiście.

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 11-12/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter