Mokra – podwójny mit

Karol Rudy
W niemieckim planie inwazji na Polskę rejon Częstochowy i położonego na północ od niego Kłobucka, w pobliżu którego w łuku miejscowych lasów leży Mokra, odgrywał kluczową rolę. Tam bowiem, a szerzej między Wieluniem na północy i Częstochową na południu, umiejscowiony został Schwerpunkt, czyli punkt ciężkości uderzenia, całej niemieckiej 10. Armii, najsilniejszego związku operacyjnego Wojsk Lądowych (Heer) Wehrmachtu wystawionego do inwazji w 1939 roku. To właśnie rozwijana na Dolnym Śląsku 10. Armia (sztab w Opolu), której dowodzenie powierzono fanatycznemu narodowemu socjaliście i zaufanemu człowiekowi Hitlera, generałowi artylerii Walterowi von Reichenau, otrzymała zadanie uderzenia – przez Radomsko, Piotrków Trybunalski i Tomaszów Mazowiecki – wprost na Warszawę.
Z racji kluczowego zadania w ramach całego Fall Weiss, czyli Planu „Białego”, von Reichenau otrzymał „to co najlepsze” z całego Wehrmachtu, tak z Heer, jak i Luftwaffe. Uderzenie na Warszawę wykonać miały wojska szybkie – zupełnie nowe, nie testowane jeszcze w walce, choć użyte już w praktyce w Austrii i Czechach, związki taktyczne oparte o pełną mechanizację pododdziałów – dywizje pancerne i dywizje lekkie. Dowódca 10. Armii otrzymał do dyspozycji dwie dywizje pancerne (1. DPanc i 4. DPanc), trzy dywizje lekkie (1. DLek, 2. DLek, 3. DLek) oraz dodatkowo dwie dywizje piechoty plus dwie zmotoryzowane dywizje piechoty. Plan zakładał zaskakujące uderzenie bez wypowiedzenia wojny i w warunkach braku pełnej mobilizacji przeciwnika. Niemieckie dywizje szybkie miały gwałtownie przekroczyć granicę i wedrzeć się w głąb państwa polskiego. Zadanie szpicy natarcia powierzono m.in. XVI Korpusowi Armijnemu (zmotoryzowanemu) generała kawalerii Ericha Hoepnera. XVI KA był specjalnym związkiem operacyjnym „szybkiego reagowania” (w jego skład wchodziły oddziały zmechanizowane i zmotoryzowane zdolne do działania już w 12 godzin od otrzymania rozkazu, ich stopień ukompletowania w czasie pokoju w praktyce równy był temu w czasie wojny). Powołano go zimą 1938 roku w Berlinie, nie jako dowództwo o charakterze terytorialnym, lecz jako specjalne dowództwo w gestii najwyższych władz wojskowych przeznaczone do dowodzenia dywizjami zmechanizowanymi Wojsk Lądowych. Stąd w marcu 1938 roku sztab korpusu zarządzał marszem jednostek szybkich na Wiedeń, we wrześniu był przewidziany jako grupa uderzeniowa do zajęcia Pragi, podobnie w marcu 1939 roku sztab XVI KA koordynował działania jednej dywizji pancernej i jednej lekkiej w czasie ostatecznego zajęcia Czech. Dowództwo to uchodziło za „nadrzędne” względem wszystkich wojsk szybkich, mając w czasie pokoju wobec dywizji pancernych kompetencje inspekcyjne.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 5/2019