Morska „Anakonda”

Morska „Anakonda”

Sławomir J. Lipiecki i Tomasz Gos

 

Aktywne działania na własnych liniach komunikacyjnych oraz przerywanie takowych potencjalnemu przeciwnikowi w myśl doktryny tzw. „kontroli morza” (czyli kontroli nad szlakami komunikacyjnymi i prawa do przejścia morzem), zapoczątkowanej jeszcze przez sir. Juliana Corbetta – takie zadania musiały realizować na Bałtyku okręty wspomagane przez śmigłowce i samoloty lotnictwa morskiego podczas tegorocznych ćwiczeń o kryptonimie „Anakonda-16”.

Te największe dotąd ćwiczenia obronne przeprowadzono na polskich poligonach, m.in. w Drawsku Pomorskim, Ustce, Świdwinie, Żaganiu, Chełmnie, Nowej Dębie, Orzyszu i Wędrzynie.

Komponent morski operował na Bałtyku przez ponad tydzień. We współdziałaniu z Morską Jednostką Rakietową prowadzono kompleksową osłonę szlaków żeglugowych przed atakami z powietrza i działaniami okrętów podwodnych. Okręty wyszły w morze we wtorek rano, 7 czerwca br. Port w Świnoujściu opuściły: okręt transportowo-minowy ORP Gniezno, trzy trałowce, kuter transportowy oraz holownik. Wkrótce dołączyły do nich okręty 8. Flotylli Obrony Wybrzeża, które na co dzień stacjonują w Gdyni: dwa trałowce i niszczyciel min ORP Czajka. W tym samym czasie z gdyńskiego portu wyszły jednostki 3. Flotylli Okrętów: okręt podwodny ORP Bielik, korweta ORP Kaszub, okręt rozpoznania radioelektronicznego ORP Nawigator, okręt hydrograficzny ORP Arctowski oraz pomocnicze jednostki morskie. W późniejszym czasie wsparł je okręt rakietowy ORP Grom oraz ratowniczy ORP Lech.

Ruch zaczął się w bazach lotnictwa morskiego:

Wydzielone do udziału w ćwiczeniach samoloty i śmigłowce operują ze wszystkich lotnisk Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Jako pierwsza przebazowała się do Gdyni para śmigłowców Mi-14PŁ przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych – wyjaśnia kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik brygady.

Wyznaczone rubieże zajęły także pododdziały Morskiej Jednostki Rakietowej i wspólnie z okrętami prowadziły rozpoznanie sytuacji morskiej. Okręty uczestniczyły w kilku epizodach ćwiczenia, wykonując między innymi zadania polegające na patrolowaniu wyznaczonego rejonu, obronie okrętu podczas przejścia morzem, a także prowadzeniu rozpoznania i obrony przed atakami z powietrza. Załogi okrętów przećwiczyły również obronę przed pozorowanymi atakami grup dywersyjnych.

We współpracy sił morskich i powietrznych wykonano zadanie z zakresu poszukiwania i śledzenia okrętów podwodnych przeciwnika. W trakcie trwającego ćwiczenia na Bałtyku Południowym działały siły ZOP Marynarki Wojennej. Korweta ORP Kaszub (dywizjon Okrętów Bojowych 3. Flotylli Okrętów) wraz ze śmigłowcami SH-2G i Mi-14PŁ należącymi do Brygady Lotnictwa MW. Siły te prowadziły operację przeciwko „wrogiemu” okrętowi podwodnemu.

Podczas ćwiczeń „Anakonda 2016” współpracowaliśmy ze śmigłowcami Mi-14PŁ i SH-2G. Współpraca ta polegała na wyznaczeniu miejsca poszukiwania dla śmigłowca (Mi‑14PŁ), który opuszczał stację i rozpoczynał poszukiwanie w toni wodnej. Jego przewaga wynikała z faktu, że nie dotykał on powierzchni wody i mógł przeszukiwać toń morza bez zakłóceń związanych z obecnością kadłuba, śruby napędowej itp. Śmigłowiec SH-2G wyposażony w MAD (ang. Magnetic Anomaly Detector – detektor anomalii magnetycznych), może przeszukiwać wyznaczony rejon szukając anomalii magnetycznych. Dodatkowo w rejonie poszukiwań śmigłowiec może dostrzec zarys sylwetki okrętu podwodnego w zanurzeniu na niewielkiej głębokości.

W czasie ćwiczenia „Anakonda 2016” śmigłowce dodatkowo używały pław hydroakustycznych, które − postawione w odpowiednim miejscu − stanowią barierę dla okrętu podwodnego. Zbliżywszy się do nich, okręt zostaje wykryty, a informacja jest przekazywana na śmigłowiec drogą radiową. Współpraca ze śmigłowcami zawsze wygląda podobnie, wynika to z taktyki ich zastosowania i znajomości ich możliwości.

Jednoznacznie należy podkreślić, że rola śmigłowców w procesie zwalczania okrętów podwodnych jest zawsze nieoceniona, a ich wsparcie w wysokim stopniu zwiększa szansę znalezienia okrętu podwodnego i jego zniszczenie – mówi kmdr ppor. Łukasz Zaręba, dowódca ORP Kaszub.

W trakcie przeszukiwania wyznaczonego akwenu morza bałtyckiego, ORP Kaszub nawiązał kontakt sonarowy z okrętem podwodnym. Dla potwierdzenia kontaktu, wezwał wsparcie lotnictwa morskiego. Przy udziale śmigłowców ZOP potwierdzono wykrycie okrętu podwodnego oraz ustalono jego pozycję, a następnie przeprowadzono symulowany atak torpedowy.

Namierzaliśmy okręt za pomocą opuszczanej stacji hydroakustycznej. Udało nam się złapać kontakt, gdy przeciwnik znajdował się 6 km od nas. Potem przeprowadziliśmy symulowany atak torpedowy. Kolejny wykonał śmigłowiec SH-2G. Ostatecznie operacja trwała około 40 minut – mówi por. Krystian Gutkowski, oficer taktyczny z załogi Mi-14PŁ.

Okręty podwodne niemal zawsze znajdują się w tzw. uprzywilejowanej pozycji taktycznej. Na dodatek Bałtyk jest szczególnie trudnym akwenem dla sił ZOP i nie bez powodu zwany jest potocznie „rajem dla okrętów podwodnych”. Nic zatem dziwnego, że zwalczanie okrętów podwodnych stanowi dziś priorytet w większości marynarek wojennych na świecie. Do wykrywania takich jednostek używa się bardzo wielu różnych systemów, zaczynając od stacji podkilowych (aktywnych lub pasywnych), poprzez stacje holowane, a kończąc na wyspecjalizowanych pojazdach podwodnych, które poszukują wrogich jednostek podwodnych nie w kierunku dna, ale w kierunku powierzchni wody (pojazd znajduje się głębiej, niż okręt podwodny). Należy również pamiętać o systemach montowanych na śmigłowcach i samolotach, które w znacznym stopniu zwiększają prawdopodobieństwo wykrycia podwodnego wroga...

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 7-8/2016

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter