Morski transport gazu a bezpieczeństwo energetyczne Polski
Krzysztof Kubiak
Morski transport gazu
a bezpieczeństwo energetyczne Polski
Polskie zużycie gazu wyniosło w 2012 r. około 15,8 mld m3. Złożył się na to surowiec pochodzący z wydobycia krajowego w ilości 4,4 mld m3, import z Niemiec 1,7 mld m3 (poprzez tzw. przerewersowanie Rurociągu Jamalskiego), 0,5 mld m3 z dostaw czeskich oraz 9,2 mld m3 pochodzących z kierunku wschodniego. Wbrew pozorom, gaz dostarczany ze wschodu nie jest rosyjski (od 2011 r. nie importujemy gazu wydobywanego w Federacji Rosyjskiej). Pochodzi on z Azerbejdżanu i innych państw środkowoazjatyckich, jednakże dostarczany jest przez rosyjską spółkę Gazprom, a do jego transportu służy kontrolowany przez Rosję system rurociągów (Środkowoazjatycki, Braterstwo, Jamalski).
Udział procentowy gazu z poszczególnych źródeł w krajowym bilansie tego surowca ilustruje wykres. Wynika z niego, że 58% zużywanego u nas gazu dostarczane jest z jednego (wschodniego) kierunku, systemem przesyłowym całkowicie kontrolowanym przez Rosję. W rozważaniach teoretycznych, popartych praktyką, dotyczących bezpieczeństwa energetycznego podkreśla się, że poziom bezpieczny dla gospodarki, a co za tym idzie również suwerenności ekonomicznej, ściśle powiązanej z suwerennością polityczną, to maksymalnie 30%. Jak widać w przypadku polskim wartość ta przekroczona jest niemal dwukrotnie. Stan taki ma miejsce, gdy Rosja kierowana przez administrację prezydentów Putina – Miedwiediewa – Putina wkroczyła na drogę odbudowy swych wpływów w różnych częściach byłego imperium komunistycznego, zaś kluczowym instrumentem osiągania owych celów są w pierwszej kolejności surowce energetyczne, a gdy sytuacja tego wymaga również siła wojskowa (posłużono się nią w 2008 r. wobec Gruzji, a obecnie doświadcza tego Ukraina).
Morska alternatywa gazowa
W Polsce od zrzucenia sowieckiej zależności na przełomie lat 80. i 90. zdawano sobie sprawę, że uprzywilejowana pozycja Rosji (z czasem ewoluującej z coraz większą dynamiką w kierunku „imperialnej” formy państwa) stanowić może (lub potencjalnie stanowi) zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Przez wiele lat owa świadomość nie przekładała się jednak na konkretne działania. Nie zrealizowano koncepcji zróżnicowania kierunków dostaw gazu w oparciu o rurociąg z Norwegii. Miał on być budowany, na podstawie podpisanego porozumienia polsko-norweskiego, wspólnie przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) oraz koncern Statoil. Plany mówiły o budowie nitki o długości około 1000 km z Morza Północnego do polskiego wybrzeża Bałtyku. Zakładano wstępną przepustowość 5 mld m3 i docelową 8 mld m3.
Ułudą okazał się też polski projekt rurociągu „Sarmackiego” biegnącego wzdłuż doliny rzeki Kury, przez Gruzję, rosyjskie pobrzeże Morza Czarnego i dalej przez Ukrainę do Polski lub w innym wariancie – dnem Morza Czarnego, przez Ukrainę, Polskę do Europy Zachodniej. Miałby przepływać nim gaz ze złóż w Iranie i w sąsiadujących z nim państwach. Realizacji nie doczekał się także firmowany przez Unię Europejską rurociąg „Nabucco” (z Morza Kaspijskiego przez Azerbejdżan, Gruzję i Turcję do Europy i dalej przez Bułgarię, Węgry, Słowację na Zachód i do Polski). Podobną inwestycję przeprowadziły firmy rosyjskie (rurociąg „South Stream”), co uczyniło cały zamysł bezprzedmiotowym.
Port gazowy
Dopiero w 2006 r., po tak zwanym „ukraińskim kryzysie gazowym”, rząd Kazimierza Marcinkiewicza podjął decyzję o budowie portu gazowego. Zanim jednak doszło do rozpoczęcia prac upłynęło wiele czasu. Między Pomorzem Gdańskim a Zachodnim toczyła się wówczas zażarta walka lobbingowa o lokalizację inwestycji (rejon Portu Północnego, czy okolice Świnoujścia), którą słusznie postrzegano jako impuls rozwojowy dla regionu. Ostatecznie zwyciężyła opcja „zachodniopomorska”. 24 kwietnia 2009 r. Sejm przyjął jednogłośnie Ustawę o inwestycjach w zakresie terminalu regazyfikacyjnego skroplonego gazu ziemnego (LNG, Liquefied Natural Gas) w Świnoujściu (tzw. Specustawę). Dzięki niej nastąpiło uproszczenie i skrócenie procedur administracyjnych związanych z przygotowaniem i realizacją inwestycji. Dopiero jednak w lipcu 2010 r. spółka Polskie LNG S.A. (podmiot zależny strategicznej dla polskiej gospodarki firmy GAZ-SYSTEM S.A., odpowiedzialnej za przesyłanie gazu, powołany do budowy i eksploatacji terminalu LNG w Świnoujściu) zakończyła proces wyboru generalnego wykonawcy inwestycji. Podpisano wówczas umowę z konsorcjum złożonym z firm: Saipem S.p.A. (Włochy), Saipem SA (Francja), Techint Compagnia Technica Internazionale S.p.A. (Włochy), Snamprogetti Canada Inc. (Kanada), PBG SA (Polska), PBG Export Sp. z o.o. (Polska).
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 5-6/2014