Motorowa artyleria ciężka Wojska Polskiego. Część III
Jędrzej Korbal
Obok haubic 155-milimetrowych wz. 17 oraz armat 120-milimetrowych wz. 1878/09/31 polska motorowa artyleria ciężka posiadała przez pewien okres czasu armaty wz. 13 oraz wz. 29 kalibru 105 mm. O wykorzystaniu tych ostatnich w strukturach 1. Pułku Artylerii Motorowej wiemy niestety najmniej, choć był to sprzęt nowoczesny i charakteryzujący się bardzo dobrymi parametrami technicznymi. Trzecią część artykułu o próbach unowocześnienia jednostek wyposażonych w działa dużych kalibrów poświęcono właśnie historii armat 105-milimetrowych. Niestety ten rodzaj sprzętu uzbrojenia w procesie modernizacji WP nie doczekał się należnej mu uwagi, co bez wątpienia odbiło się na jakości mobilizowanych we wrześniu 1939 roku jednostek motorowej artylerii ciężkiej.
Intensywnie badany w kraju ciągnik VCL był konstrukcją niewielką, z kadłubem o długości 2900 mm i szerokości 1930 odpowiadał w zasadzie gabarytom późniejszego C2P. Masa ciągnika pustego wynosiła 2725 kg, z zaczepem, lewarem oraz dodatkowym obciążnikiem angielski – 3320 kg. Napędzał go sześciocylindrowy silnik benzynowy o mocy krótkotrwałej 50-55 KM, zasilany z 90-litrowego zbiornika, posiadał skrzynię biegów z pięcioma przełożeniami do przodu i biegiem wstecznym. Średnie zużycie paliwa wahało się w zależności od trasy od 52 do 70 litrów na 100 km. Pierwszy pokaz miał miejsce między 26 lutego a 3 marca 1932 roku i odbywał się w warunkach w pełni zimowych. Oględziny pojazdu przed rozpoczęciem próby wykazały normalne zużycie, drobne wycieki i nieszkodliwe luzy w układzie kierowniczym. Pod drewnianą podłogą ciągnika stwierdzono obecność balastu stałego (sztaby żeliwne) o ciężarze około 500 kg, tak że całkowity ciężar ciągnika bez obsługi wynosił około 3300 kg (wcześniej o balaście chyba nie wiedziano). Trasę rajdu wiodącego od Warszawy, przez Kielce, Kraków, Zakopane i z powrotem, pokrywały zaspy śnieżne lub pokrywa lodowa. Około ¼ marszruty wiodło drogami wybitnie górskimi, gdzie ze względu na panującą gołoledź, warunki jezdne określano jako bardzo ciężkie. W ramach przemarszu brytyjski pojazd holował przyczepkę pontonową o masie własnej 1270 kg obciążoną dodatkowo 1230 kg balastu.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 5/2018