Muzeum Królewskich Sił Podwodnych
Krzysztof Kubiak
Muzeum Królewskich Sił Podwodnych
Muzeum Królewskich Sił Podwodnych znajduje się w Gosport, czyli zachodniej części „wielkiego Portsmouth”. Jest to jednak odrębna jednostka administracyjna, z własnym burmistrzem i radą miejską. Aby z „Mekki shiplovera”, czyli starego Portsmouth, przedostać się do Gosport, trzeba pokonać cieśninę oddzielającą Portsmouth Harbour od otwartego morza.
![](files/artykuly/morze_statki_okrety/98_2011_12/10.jpg)
Dotarcie do celu nie przysparza problemu, gdyż to bardzo krótkie połączenie przez cieśninę obsługują dwa promy. Następnie kilka minut szybkiego marszu i stajemy przed wejściem do muzeum. Mieści się ono na terenie byłej bazy okrętów podwodnych, noszącej – zgodnie z brytyjską tradycją – nazwę HMS Dolphin. Zajmowała ona obiekty Fortu Blockhouse, który z kolei rozbrojono w 1859 i przekazano marynarce w 1905 r. Flota intensywnie wykorzystywała ten teren do 1992, kiedy to ogłoszono zamysł przebazowania okrętów podwodnych do Devonport. Ostatni z nich opuścił Gosport dwa lata później. W 2007 r. zamknięto znajdujący się tam Royal Hospital Haslar, co nie oznacza jednak, że fort i przylegający teren można swobodnie penetrować. Pozostaje on obszarem zamkniętym, gdyż znajdują się tam składy i magazyny. Muzeum wzięło swój początek z sali tradycji sił podwodnych, ta zaś była efektem naturalnej potrzeby przechowywania pamiątek. Nadanie owej oddolnej inicjatywie instytucjonalnego charakteru trwało dość długo, gdyż dopiero w 1963 r. oficjalnie powołano Submarine Branch Collection, a nowo powstałej placówce przekazano w użytkowanie trzy niewielkie pomieszczenia w HMS Dolphin. Był to jednak nadal obiekt zamknięty. Sytuacja zmieniła się dopiero pod koniec lat 70., po części na fali działań ukierunkowanych na zachowanie okrętu podwodnego Alliance. Nowy zarząd placówki zdał sobie sprawę, że jej utrzymanie, w dotychczasowej formie „ekskluzywnego podwodniackiego klubu” może okazać się niemożliwe. Zmiana podejścia ułatwiła zbieranie funduszy i w 1983 r. adm. John Fieldhouse mógł otworzyć nowy kompleks muzealny. Udało się również ocalić Alliance’a. Muzeum rozbudowywało swe zbiory ze znaczną dynamiką, podniesiono z morskiego dna kadłub pierwszego brytyjskiego okrętu podwodnego projektu Hollanda (a następnie wzniesiono dla niego specjalną halę wystawienniczą), zabezpieczono peryskop i wyposażenie kabiny dowódcy z Conquerora, sukcesywnie pozyskiwano egzemplarze wyposażenia, uzbrojenia i inne pamiątki z okrętów podwodnych. Nie oznacza to, że muzeum nie boryka się z problemami. Wobec szerokiego programu inwestycyjnego stosunkowo nieznaczne środki przeznaczano na konserwację HMS Alliance, co w fatalny sposób odbiło się kondycji okrętu (w przyczyniły się odchody ptaków, z których około 200 umościło sobie gniazda między kadłubem lekkim a mocnym). Jak doniosła internetowa edycja „Navy News”, zarząd muzeum wystosował publiczny apel o rozpoczęcie zbiórki pieniędzy na renowację owego największego, spośród znajdujących się jego dyspozycji eksponatów. Akcję objął patronatem książę William. Jej celem jest pozyskania 1,6 mln GBP (koszt całości prac szacowany jest na 6 mln, ale 4,6 mln już zdobyto). Muzeum zajmuje obecnie kilka budynków, z których pierwszy to mieszcząca się w obiekcie przekazanym przez Fort Blockhouse, tak zwana „hala uzbrojenia”. Zgromadzono tam oręż używany w przeciągu ponad 100 lat przez brytyjskie siły podwodne. Obejrzeć można szeroki wachlarz torped od 14-calowej stosowanej na okrętach projektu Hollanda po współczesną Mk 24 Mod. 2 Tigerfish. Na uzbrojeniu torpedowym jednak się nie kończy, gdyż zwiedzający może zapoznać się z odpalanym spod wody uzbrojeniem rakietowym: rakietą balistyczną Polaris i pociskiem manewrującym Tomahawk (oba typy produkcji amerykańskiej). W „hali uzbrojenia” zgromadzono też sprzęt morskich sił specjalnych, i co ciekawe, ta część ekspozycji zdominowana jest przez egzemplarze zdobyte w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu na ówczesnych przeciwnikach Albionu. Jeżeli więc brytyjskie siły specjalne reprezentowane są przez kajak dla komandosów (kilka egzemplarzy, zarówno kompletny, jak i przekrój), o tyle reprezentantem Niemiec jest miniaturowy okręt podwodny typu Biber, a Włoch torpeda załogowa – słynna „maiale”.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 12/2011