Następcy A-10 - czyli dyskusje na temat samolotów bliskiego wsparcia USAF
![Następcy A-10 - czyli dyskusje na temat samolotów bliskiego wsparcia USAF](files/2016/NTW/09/NastepcaA10.jpg)
Michał Gajzler
Choć ubiegłoroczne decyzje amerykańskiego Kongresu oraz dowództwa USAF odwlekły w czasie moment wycofania samolotów szturmowych A-10 o co najmniej kilka lat, to debata nad ich przyszłością, ale także ewentualnym wprowadzeniem do służby ich następców oraz sposobem realizacji misji bliskiego wsparcia z powietrza sił naziemnych, co oczywiste, nie wygasa.
Stan obecny
Kontrowersje związane z kwestią zapewniania bliskiego wsparcia z powietrza siłom naziemnym przez USAF nie są niczym nietypowym dla amerykańskich sił zbrojnych i z dość dużą regularnością powracają na arenę publiczną praktycznie od wojny koreańskiej, będąc w pewnej mierze również świadectwem swoistej rywalizacji, także budżetowej, między poszczególnymi rodzajami sił zbrojnych. Sytuacja z jaką mamy do czynienia obecnie, choć znów mająca częściowo podłoże budżetowe, jest w dużej mierze owocem splotu większej liczby czynników. Do obecnego rozwoju wypadków przyczynić miały się nie tylko problemy natury budżetowej z sekwestracją na czele, które doprowadziły do skumulowania w podobnym okresie czasu konieczności wymiany szeregu systemów uzbrojenia. Do gwałtowności debaty na temat przyszłości bliskiego wsparcia z powietrza za oceanem niewątpliwie przyczyniły się również z jednej strony operacje prowadzone w Afganistanie, Iraku czy w końcu w Syrii, z drugiej zaś strony, wzrastające ryzyko konfliktu pełnoskalowego, czy to ze względu na ambicje chińskie, czy też rosyjskie dążenia do odbudowy jej pełnej podmiotowości wobec USA.
W chwili zainicjowania debaty nad National Defense Authorization Act for Fiscal Year 2016, a więc jeszcze na początku 2015 roku, dowództwo USAF miało optować, podtrzymując wcześniejsze deklaracje, za wycofywania z eksploatacji samolotów A-10C Thunderbolt II. Równocześnie, sygnalizując słowami gen. Carlisle, dowódcy Air Combat Command, tezę o braku konieczności opracowanie następcy A-10. W przypadku przyjęcia propozycji budżetowej w niezmienionej formie, proces wycofywania samolotów z jednostek liniowych miał rozpocząć się już roku budżetowym 2016, przy czym jednak do 2019 roku przynajmniej część maszyn pozostałaby w służbie operacyjnej w jednostkach Air National Guard oraz Air Force Reserve. Do tego czasu miała zostać podtrzymana możliwość oddelegowania A-10C do misji ekspedycyjnych. Wycofanie A-10C oznaczałoby równocześnie przeprowadzenie cięć w bazach, w których samoloty obecnie stacjonują. Wszystkie te zabiegi miałby w ciągu pięciu lat przynieść USAF oszczędności rzędu 4,2 mld USD. Realizacja planu w takiej formie została jednak ostatecznie zablokowana przez amerykański Kongres, przy dużym udziale przewodniczącego Komisji Sił Zbrojnych Senatu Stanów Zjednoczonych, senatora Johna McCaina, senator Kelly Ann Ayotte czy zasiadającej w Izbie Reprezentantów Marthy McSally, niegdyś dowódcy 345. FS USAF, mającej na swoim koncie kilkaset godzin lotów bojowych nad Irakiem i Afganistanem za sterami A-10C.
Motywy sprzeciwu Kongresu wobec planów USAF były związane przede wszystkim z wątpliwościami dotyczącymi efektywnością misji CAS wykonywanych przez samoloty innych typów, w tym możliwościami F-35, które w przyszłości miałyby realizować zadania CAS. Choć nie bez znaczenia była tu również lokalizacja dotychczasowych baz A-10, bowiem dwoje spośród zwolenników przedłużenia eksploatacji Warthogów zostało wybranych do Kongresu z Arizony, gdzie zlokalizowana jest baza Davis–Monthan, w której stacjonuje m.in. użytkujące na A-10C, 355. Skrzydło Myśliwskie USAF.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 9/2016