Nebeltruppe

 


Marcin Bryja


 

 

 

Nebeltruppe

 

- wojska zadymiania

 


W wielu publikacjach niemieckie wojska zadymiania" znane jako Nebettruppe są traktowane wyłącznie jako rodzaj artylerii, przy czym z reguły utożsamia się je z artylerią rakietową. Jest to jednak zbyt daleko idące uproszczenie. Nebeltruppe to tak naprawdę nazwa kodowa pod którą ukryto w Niemczech wojska chemiczne. Podstawowymi zadaniami tych wojsk miało być zwalczanie przeciwnika przy pomocy gazów bojowych oraz obrona własnych oddziałów przed takimi atakami. Faktycznie jednak z biegiem czasu stały się one jednostkami wyrzutni rakietowych choć słowo „rakietowa" nigdy oficjalnie w ich nazwie się nie pojawiło.

 
 
 
 

Bardzo istotną rolą Nebeltruppe było też kładzenie zasłon dymnych na polu walki. Aby jednak oddziały artylerii należące do Nebeltruppe mogły wywiązywać się ze swojej roli, musiały być wyposażone w odpowiednią broń, która pozwalałaby na miotanie gazu na małą lub średnią odległość. W tej roli najlepiej mógł się sprawdzić moździerz, przy czym było jasne, że klasyczne moździerze piechoty kalibru 81 mm wyrzucały zbyt lekkie pociski jak na standardy amunicji chemicznej. Postanowiono skonstruować cięższy sprzęt. Efektem prac konstruktorów był moździerz znany jako 10,5 cm Nebelwerfer 35 (Nebelwerfer – dosłownie „miotacz mgły” lub „wyrzutnia mgły”; klasyczne moździerze nazywano zaś Granatwerfer, granatnikami; określenie Raketenwerfer Niemcy wprowadzili dopiero w 1944 roku w modelu 30 cm Raketenwerfer 56). Wszedł on na wyposażenie już w 1934 roku i mógł strzelać nie tylko pociskami z gazem, ale także zwykłymi pociskami burzącymi. Pomimo że 10,5 cm Nebelwerfer 35 nie różnił się konstrukcyjnie od zwykłego moździerza, to nazwę tę kojarzy się niejako automatycznie z wyrzutniami rakietowymi, co jest oczywistym błędem, a wynika z faktu, że wojska zadymiania w późniejszym okresie rzeczywiście posługiwały się wyrzutniami rakietowymi.

Początki
Moździerze 10,5 cm Nebelwerfer 35 postanowiono gromadzić w większych związkach szczebla dywizjonowego, które składały się z trzech baterii po 8 moździerzy w każdej. Poza tym dywizjon zadymiania (Nebel-Abteilung) składał się ze sztabu, plutonu łączności i sekcji meteorologicznej. Zwłaszcza sekcja meteorologiczna była tu niezwykle ważna, gdyż to od jej działania zależała skuteczność w stawianiu zasłon dymnych, a zwłaszcza miotania gazów bojowych. Do września 1939 roku powstały trzy w pełni zmotoryzowane dywizjony, przy czym w kampanii w Polsce wzięły udział tylko dwa z nich: 1. Nebel-Abteilung został przydzielony do XVI Korpusu Armijnego w 10. Armii GA „Południe”, a 2. Nebel-Abteilung do XIX Korpusu Armijnego w 4. Armii z GA „Północ”. Ostatni ze zorganizowanych dywizjonów, 5. Nebel-Abteilung, znalazł się na froncie zachodnim bezpośrednio pod rozkazami 7. Armii z GA „C”. Przed kampanią na zachodzie wzrosło tempo organizowania nowych oddziałów należących do Nebeltruppe, bo chociaż Niemcy nadal nie chcieli jako pierwsi użyć gazów bojowych (mimo faktu, że posiadali na tym polu znaczną przewagę technologiczną), to jednak nie byli pewni czy nie zdecydują się na to Francuzi i Brytyjczycy. Do maja 1940 roku powstały dwa kolejne dywizjony Nebelwerferów, a kolejne trzy były w trakcie formowania. Powstawać zaczęły też dywizjony odkażania (EntgiftungsAbteilung), które miały zajmować się neutralizowaniem efektów ataków chemicznych. Jeszcze pod koniec 1939 roku zorganizowany został pierwszy ze sztabów wojsk zadymiania szczebla pułkowego (Regimentsstab der Nebeltruppen zur besondere Verwendung). Sztab ten miał się zajmować koordynowaniem ostrzału prowadzonego przez dywizjony Nebelwerferów, przydzielaniem zadań dla pododdziałów odkażania, jak również dbaniem o odpowiednie zabezpieczenie wojsk przed atakami gazowymi. Ostatecznie w chwili uderzenia na Francję gotowe do działań były trzy takie dowództwa, które przydzielono po jednym do każdej z trzech grup armii.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 5/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter