Niefrasobliwość barona Czerkasowa

 


Wojciech Holicki


 

 

 

Niefrasobliwość barona Czerkasowa

 

 

Gdy 26 października 1914 roku pod Georgetown na malajskiej wyspie Penang zakotwiczył krążownik Żemczug, kapitan portu i brytyjski oficer łącznikowy na tym rosyjskim okręcie mieli duży kłopot. Po pierwsze na Oceanie Indyjskim od wielu tygodni grasował kajzerowski Emden, który nie tylko bezkarnie zatapiał kolejne statki – 22 września ostrzelał również zbiorniki paliwa w Madrasie, zadając potężny cios prestiżowi Imperium. Po drugie na wyspie nie było żadnej baterii nadbrzeżnej, a stacjonujące w Georgetown okręty francuskie nie należały do dużych i silnie uzbrojonych. Po trzecie i najgorsze, wprost niewiarygodną w warunkach wojennych niefrasobliwość wykazywał dowódca Żemczuga, lekceważący przestrogi i rady mające na celu podwyższenie jego gotowości bojowej. Złe przeczucia Brytyjczyków sprawdziły się już niecałe dwa dni później.

 



Po wejściu do służby (nastąpiło to 10 lipca 1909 r.) krążownik lekki Emden został przydzielony do Eskadry Wschodnioazjatyckiej, bazującej w Tsingtau, na niemieckim terytorium w północno-wschodniej części Chin. Wyszedł on w rejs na Daleki Wschód 12 kwietnia 1910 roku i kilka miesięcy po dotarciu na miejsce został wysłany na Karoliny – od stycznia do marca1911 wraz z Nürnbergiem tłumił rebelię krajowców na wyspie Ponape. Po powrocie do Chin pełnił rutynowe obowiązki. 29 maja 1913 roku jego nowym dowódcą został 39-letni wówczas kmdr ppor. Karl Friedrich Max von Müller, mający za sobą służbę m.in. w Niemieckiej Afryce Wschodniej (wrócił stamtąd z malarią, jej ataki mocno skróciły mu życie) i urzędzie adm. von Tirpitza, odznaczający się nienagannymi manierami i skromnością. Szybko okazało się też, że nie brak mu odwagi i fachowości – gdy w sierpniu rozpoczęła się tzw. druga rewolucja chińska, Emden zyskał sobie reputację najbardziej skutecznego wśród okrętów światowych mocarstw jakie pływały po Jangcy.
W chwili wybuchu I wojny światowej Emden był w Tsingtau. 31 lipca 1914 roku wyszedł w morze i 4 sierpnia zatrzymał w Cieśninie Cuszimskiej, a następnie doprowadził do ww. bazy rosyjski statek pasażersko-pocztowy Riazań (3433 BRT), który tym samym został pierwszą ofiarą jednostek floty kajzerowskiej4. Cztery dni później dołączył do macierzystej eskadry, będącej wówczas na Marianach. Dowodzący nią wadm. Maximilian von Spee zgodził się ze zdaniem von Müllera, że Emden powinien samotnie podjąć wiążące siły przeciwnika działania korsarskie na Oceanie Indyjskim i sześć dni potem krążownik ruszył w drogę; towarzyszył mu węglowiec Markomannia (4505 BRT). Po dotarciu od północy pod portugalski Timor wyszedł na Ocean Indyjski przez cieśninę Lombok, a potem popłynął wzdłuż brzegów Jawy i Sumatry na zachodnią część Zatoki Bengalskiej.

W chwili wybuchu I wojny światowej Emden był w Tsingtau. 31 lipca 1914 roku wyszedł w morze i 4 sierpnia zatrzymał w Cieśninie Cuszimskiej, a następnie doprowadził do ww. bazy rosyjski statek pasażersko-pocztowy Riazań (3433 BRT), który tym samym został pierwszą ofiarą jednostek floty kajzerowskiej4. Cztery dni później dołączył do macierzystej eskadry, będącej wówczas na Marianach. Dowodzący nią wadm. Maximilian von Spee zgodził się ze zdaniem von Müllera, że Emden powinien samotnie podjąć wiążące siły przeciwnika działania korsarskie na Oceanie Indyjskim i sześć dni potem krążownik ruszył w drogę; towarzyszył mu węglowiec Markomannia (4505 BRT). Po dotarciu od północy pod portugalski Timor wyszedł na Ocean Indyjski przez cieśninę Lombok, a potem popłynął wzdłuż brzegów Jawy i Sumatry na zachodnią część Zatoki Bengalskiej.

10 września kajzerowski okręt zdobył i zatopił pod Madrasem brytyjski parowiec Indus (3413 BRT); zatrzymał również i wyczarterował greckiego Pontoporosa (4049 BRT), na którym znajdował się ładunek walijskiego węgla. Brytyjczycy dowiedzieli się o obecności Emdena cztery dni później (miał wtedy na koncie już pięć puszczonych na dno statków) i doszło do czasowego wstrzymania żeglugi na ww. akwenie. Ten po bezowocnym rejsie pod Rangun5 i wspomnianym we wstępie ostrzelaniu Madrasu (w nocy 22 września) popłynął ku Cejlonowi. Jego dowódca nie odważył się na atak na Kolombo, ale do końca miesiąca w pobliżu Lakkadiwów korsarz zdobył sześć brytyjskich statków, wywołując solidne zamieszanie w nowym rejonie. Zatopione zostały cztery, na jednym odpłynęły ich załogi, a Buresk (4350 BRT), który miał w ładowniach węgiel, stał się kolejnym jego zaopatrzeniowcem. W tym czasie niemiecki okręt poprzedzała już sława nieuchwytnego, a von Müller, ze względu na nienaganność traktowania przymusowych „gości” na pokładzie krążownika, zyskał sobie miano wojownika dżentelmena. Był to powód dodatkowej irytacji Churchilla, wówczas pierwszego lorda Admiralicji, który pod koniec września słusznie utyskiwał na całkowity brak koordynacji działań alianckich jednostek (były nimi cztery krążowniki – brytyjskie Hampshire i Yarmouth, francuski Dupleix i japoński Chikuma), które prowadziły poszukiwania. Emden i Buresk wymknęły się ku Malediwom, a potem popłynęły jeszcze dalej na południe i 5 października zakotwiczyły u brzegów Diego Garcia. Korzystając z tego, że mieszkańcy wyspy nie wiedzieli o toczącej się wojnie, Niemcy uzupełnili tam zapas węgla, oczyścili dno okrętu i sprawdzili stan urządzeń napędowych. Zorientowawszy się dzięki nasłuchowi radiowemu, że do krążących koło Cejlonu Hampshire’a i Chikumy dołączył tylko krążownik pomocniczy Empress of Asia (16 909 BRT), a ruch statków normalizuje się, von Müller skierował znów swój okręt pod Lakkadiwy. Między 16 i 19 października Emden zatrzymał siedem brytyjskich statków i zatopił pięć z nich – jeden został wykorzystany do odstawienia na ląd załóg, a węglowiec Exford (4542 BRT) powiększył „flotę zaopatrzeniową”. Dwa dni później Niemcom dopisało szczęście, bo deszczowa pogoda sprawiła, że nie zostali zauważeni z przepływających niedaleko brytyjskich jednostek.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 9/2011

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter