Niemcy na Widmie, Sant’ Angelo i Monte Calvario. Walki II./Geb.Jäg.Rgt 100 i I./Fsch.Jäg.Rgt. 3 pod Monte Cassino.
Robert Wróblewski
Bitwa pod Monte Cassino była chlubną kartą polskiego oręża. Mimo, że 2. Korpus Polski atakował na kierunku pomocniczym, walki były niezwykle zacięte. Polskie dywizje starły się z doborowym, zaprawionym w boju przeciwnikiem. Na odcinku 5. Kresowej Dywizji Piechoty kluczowe wzgórza Widmo i Sant’ Angelo obsadzali strzelcy górscy z batalionu wydzielonego z 5. Dywizji Strzelców Górskich. Z kolei na odcinku 3. Dywizji Strzelców Karpackich bronili się spadochroniarze 1. Dywizji Strzelców Spadochronowych. Niemieckie bataliony okazały się niezwykle wymagającym przeciwnikiem.
W kwietniu 1944 roku wykrwawiona w poprzednich walkach 1. Dywizja Spadochronowa (1.DSpad) generała porucznika Richarda Heidricha nadal broniła masywu Monte Cassinno na Linii Gustawa (Gustav-Stellung). Zgodnie z meldunkiem z 23 kwietnia dywizja liczyła 12 540 żołnierzy. Aż 3952 z tych żołnierzy przebywało jednak w szpitalach jako ranni lub chorzy, albo było urlopowanych. Faktycznie dywizja dysponowała 8588 żołnierzami, z których w oddziałach bojowych znajdowało się zaledwie 4627.
Dywizji spadochronowej przydzielono znaczną ilość środków do walki z czołgami w postaci dział szturmowych i dział przeciwpancernych. Ze względu na specyfikę terenu zostały one jednak zgromadzone na równinach, na południe i południowy zachód od masywu Monte Cassino.
W pierwszej połowie kwietnia sztab niemieckiej 10. Armii otrzymał polecenie wycofania z frontu obronnego 1. DSpad dwóch batalionów spadochroniarzy (III./Fsch.Jäg.Rgt. 3 i III./Fsch.Jäg.Rgt. 4). Bataliony miały zostać przekazane do tworzonej we Francji nowej 5. DSpad. Ponadto podporządkowane i obsadzające lewe skrzydło dywizji spadochronowej Pz.Gren.Rgt. 115 i Pz.Aufkl.Abt. 115 miały powrócić do macierzystej 15. DGrenPanc. W celu realizacji tych rozkazów dywizja potrzebowała wzmocnień. Niemiecki sztab postanowił wesprzeć dywizję pododdziałami strzelców górskich ściągniętymi z innych odcinków frontu. 15 kwietnia 1944 roku II./Geb.Jäg.Rgt 100 został wycofany z dotychczasowej linii frontu z zadaniem podporządkowania spadochroniarzom. W tej sytuacji już 19 kwietnia odtransportowano koleją do Florencji i dalej do Francji III./Fsch.Jäg.Rgt. 3 majora Rudolfa Kratzerta. W drodze powrotnej pociąg miał przywieść z Florencji do miasta L’Aquila uzupełnienia dla 1. DSpad. Do tego czasu wstrzymano wycofanie z frontu III./Fsch.Jäg.Rgt. 4 kapitana Meyera obsadzającego pozycje obronne od wzgórza 193 przez zachodnie ruiny miasteczka Cassino w rejonie hotelu Continental (sztab batalionu) do hotelu de Roses.
W nocy z 21 na 22 kwietnia liczący 550 żołnierzy w oddziałach bojowych II./Geb.Jäg.Rgt 100 przejął pozycje obronne położone około dwa kilometry na północny zachód od klasztoru, gdzie zmienił pododdziały z Pz.Gren.Rgt. 115. Pozycje znajdowały się na grzbiecie wzgórza nazywanego przez Polaków wzgórzem Widmo, a przez Amerykanów Phantom Ridge. Tutaj batalion został podporządkowany majorowi Franzowi von Ruffinowi, dowódcy Hochgeb.Jäg.Btl. 4 (batalionu strzelców wysokogórskich), który liczył 630 żołnierzy w oddziałach bojowych, tworząc razem z nim grupę bojową „von Ruffin”. Ta z kolei podlegała pułkownikowi Ludwigowi Heilmannowi – dowódcy Fsch.Jäg.Rgt. 3, którego wykrwawione bataliony miały minimalną siłę bojową: I./Fsch.Jäg.Rgt. 3majoraBöhmlera liczył 200 żołnierzy w oddziałach bojowych, a II./Fsch.Jäg.Rgt. 3kapitana Vetha tylko 130 żołnierzy w oddziałach bojowych.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 5/2022