Niemieckie krążowniki liniowe

 


Michał Glock


 

 

 

Niemieckie krążowniki liniowe

 

(cz. II)

 

 

Niemieckie wielkie krążowniki, czyli krążowniki liniowe konstrukcyjnie nie miały niemal nic wspólnego ze swoimi brytyjskimi odpowiednikami, gdyż zaprojektowano je i zbudowano według zupełnie innej filozofii. Niemcy spodziewali się, że spotkanie z Royal Navy w czasie wojny może zakończyć się tylko bojem ucieczkowym, gdyż Brytyjczycy będą mieli przewagę, jeżeli nie jakościową, to na pewno ilościową. W pełni potwierdził to przebieg wojny, a przynajmniej jej pierwszej połowy, w czasie której eskadra krążowników liniowych Grand Fleet dwukrotnie miała okazję walczyć ze swoją odpowiedniczką w Hochseeflotte – I Grupą Rozpoznawczą. Niemieckie wielkie krążowniki działające w jednym zespole taktycznym miały z wyjątkiem Goebena wspólną historię i prawie wszystkie zatonęły w identycznych okolicznościach w Scapa Flow (poza utraconym w bitwie jutlandzkiej Lützowem).



 

 



W pierwszym okresie wojny wielkie krążowniki wykorzystywano w roli „wabika” mającego wyciągnąć siły brytyjskie pod lufy pancerników kajzerowskiej floty. Kilka pierwszych miesięcy wojny było jednak pechowych dla Niemców. Najpierw Brytyjczycy roznieśli niemieckie siły dozorowe w Zatoce Helgolandzkiej. Moltke i Von der Tann nie zdążyły nawet wyjść na czas z ujścia rzeki Jade, aby wesprzeć krążowniki lekkie kadm. L. Maassa (w późniejszym okresie zmieniono miejsce kotwiczenia ciężkich okrętów, tak aby mogły przechodzić przez mielizny bez konieczności czekania na przypływ). Zniszczona została eskadra wadm. grafa von Spee pod Falklandami oraz krążownik lekki Emden, dopadnięty w pobliżu Wysp Kokosowych na Oceanie Indyjskim.

OSTRZELIWANIE WYBRZEŻY ANGLII
Do pierwszej akcji zakończonej spotkaniem z przeciwnikiem doszło w dniach 2-4 listopada 1914 roku. Wielkie krążowniki Seydlitz, Moltke i Von der Tann oraz krążownik pancerny Blücher otrzymały wraz z II Grupą Rozpoznawczą (krążowniki lekkie Strassburg, Stralsund, Graudenz i Kolberg) zadanie polegające na ostrzelaniu miasta Great Yarmouth. Pojawianie się niemieckich okrętów w tym rejonie zaalarmowało siły brytyjskie. Pierwszy kontakt bojowy nawiązał Stralsund, który postawił ponad 100 min. Od strony angielskiego wybrzeża przeciwko niemieckim krążownikom ruszyły niszczyciele Lively i Leopard oraz kanonierka torpedowa Halcyon. Naturalnie te niewielkie okręty nie miały szans na podjęcie walki z Niemcami, lecz manewrując i pozorując ataki torpedowe skutecznie utrudniły ostrzał miasta. Niemieckie pociski spadły tylko na plaże, nie czyniąc nikomu szkody. Siły rozpoznawcze w tym wypadku mogły liczyć na wsparcie głównych sił liniowych postawionych w stan gotowości i trzymanych na kotwicowiskach, między innymi w Wilhemshaven oraz patrolujących rejon Zatoki Helgolandzkiej. Kajzerowskie krążowniki oczywiście nie zamierzały czekać na pojawienie się okrętów Grand Fleet, więc tym razem obeszło się bez walki z siłami głównymi przeciwnika. Na własnych minach zatonął krążownik pancerny Yorck, mający osłaniać powrót sił spod wrogiego wybrzeża. Royal Navy postradała starszy okręt podwodny D 5, który miał zaatakować wielkie krążowniki. Nie zdążył dopłynąć do celu, gdyż też wszedł na minę, prawdopodobnie brytyjską.

PRZECIWKO TRZEM MIASTOM
Po raz kolejny wielkie krążowniki kadm. von Hippera pojawiły się u angielskich wybrzeży w dniach 15-16 grudnia 1914 roku. Celem były miasta Hartlepool, Whitby i Scarborough. Wcześniej Seydlitz eskortował Derfflingera w czasie prób prędkości. Tym razem o mało nie doszło do dużej bitwy morskiej, w której strona niemiecka miałaby przewagę na Grand Fleet. Ze względu na duże zamglenie, sztorm oraz brak informacji od sił rozpoznawczych adm. von Ingenohl rozminął się w morzu z II Eskadrą Pancerników Grand Fleet, za co zresztą zapłacił stanowiskiem głównodowodzącego Hochseeflotte (zastąpił go adm. von Pohl, a po jego śmierci wadm. R. Scheer). W czasie gdy po morzu błądziły eskadry brytyjskie i niemieckie, Derfflinger i Von der Tann ostrzelały Scarborough (na południe od tego portu Kolberg postawił miny), natomiast Seydlitz, Moltke i Blücher wzięły za cel Hartlepool i Whitby. Jedna z angielskich baterii ściągniętych do obrony wybrzeża (w Hartlepool były trzy baterie z działami kal. 152 mm) trafiła pociskiem Moltkego pod linią wodną, zatapiając kilka pomieszczeń (obyło się bez ofiar). Remont trwał kilka dni. Seydlitz „zainkasował” trzy pociski. W tym wypadku uszkodzenia były powierzchowne, jedna osoba została ranna. Najbardziej poszkodowanym był Blücher, który otrzymał cztery trafienia i miał dziewięciu zabitych i dwóch rannych. Pierwszym zespołem dowodził kadm. Tapken, a drugim kadm. von Hipper. Poza tym pod Hartlepool operowały cztery niszczyciele Royal Navy – Doon, Test, Moy i Waveney, które atakami torpedowymi utrudniały ostrzał wybrzeża.
 
Pełna wersja artykułu w MSiO 3/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter