Niemieckie akcesoria zimowe do broni strzeleckiej
MICHAEL HEIDLER
Niemieckie akcesoria zimowe
do broni strzeleckiej
Atakując Związek Radziecki Niemcy mieli nadzieję pokonać go przed zapadnięciem zimy, mając w pamięci doświadczenia Napoleona i własne z zim spędzanych na froncie wschodnim w czasie poprzedniej wojny światowej. Nawet jednak osiągnięcie tego sukcesu nie oznaczało, że wojny w zimie uda się uniknąć – choćby chcąc bronić zdobyczy. Należało więc podjąć zawczasu odpowiednie przygotowania. Zbyt łatwe sukcesy z początku inwazji sprawiły jednak, że tego zaniedbano.
„Wiosenna operacja 1941 roku ma sens jedynie, o ile uda się pokonać przeciwnika jednym decydującym ciosem. Zdobycie jakiegoś terytorium nie załatwia sprawy. Ewentualna zimowa przerwa w działaniach przesądzi o losach całego przedsięwzięcia” – zanotował w swoim Dzienniku wojennym szef Sztabu Generalnego gen. płk Franz Halder po rozmowie z Wodzem 31 lipca 1940 roku. Wysyłając do walki o świcie 22 czerwca 1941 roku trzy miliony niemieckich żołnierzy, Hitler i jego generałowie byli przekonani, że do zimy znokautują „kolosa na glinianych nogach”. Z początku wyglądało na to, że ich plan może się powieść. 3 lipca zazwyczaj ostrożny Halder zapisał hurraoptymistycznie: „Chyba nie będzie przesadą stwierdzić, że tę kampanię wygraliśmy w 14 dni”. Wszelkie obawy uleciały jak wiatr znad stepu. Generał Paulus, ostrzegając przed kampanią zimową, doczekał się jedynie publicznego ofuknięcia przez Hitlera: „– Nie chcę więcej słyszeć o trudach zimowej kampanii! Tym się proszę nie martwić bez potrzeby. Nie będzie żadnej walki w zimie!”...
Wodza posłuchano i przygotowania do walki zimowej, trwające od poprzedniego roku, zostały zarzucone. Skutki znamy wszyscy: „pora deszczowa” w październiku zatrzymała morzem błota niemieckie natarcie przed Moskwą, a potem przyszedł Generał Mróz i sny o szybkim zwycięstwie wzięły w łeb. Bez zimowych mundurów, bez zimowych smarów, bez płynów niezamarzających do chłodzenia silników, armia na miarę wojny błyskawicznej zamieniła się w gro madę przemarzniętych obdartusów, okutanych we wszelkie ciepłe rzeczy, jakie zdołali odebrać miejscowym. W kraju rozpoczęto zbiórkę zimowych ubrań, a konstruktorzy i racjonalizatorzy rzucili się do desek kreślarskich i warsztatów w pośpiechu wymyślać urządzenia poprawiające skuteczność sprzętu wojskowego w trudnych warunkach rosyjskiej zimy. Biuletyn Urzędu Uzbrojenia Wojsk Lądowych (HWA) „Von der Front für die Front” (Z frontu dla frontu) zgodnie z niemieckim porzekadłem Not macht erfinderisch (Potrzeba matką wynalazków) wypełniły dobre rady i projekty urządzeń zrodzonych przez wymagania chwili. Wiele z nich dotyczyło przyrządów podnoszących efektywność broni strzeleckiej w zimie.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 12/2012