Niemieckie ciężkie krążowniki pod radziecką banderą


Ryszard Jędrusik


 

 

 

 

Niemieckie ciężkie krążowniki

 

pod radziecką banderą

 

 

 

Historia powstania ciężkich krążowników sama w sobie jest bardzo ciekawa. W odróżnieniu od większości innych klas okrętów, nie były one produktem ewolucji, lecz powstały sztucznie. Po prostu na konferencji Waszyngtońskiej (1921 r.) zostały narzucone graniczne wielkości niektórych elementów taktyczno-technicznych krążowników. W taki sposób powstały „waszyngtońskie”, czyli krążowniki ciężkie o wyporności 10 000 t, uzbrojone w artylerię kalibru 203 mm. Jednak nie można powiedzieć, że nowa podklasa krążowników była „okrągłą sierotą” nieposiadającą protoplastów.

 

 

Za prototyp posłużył brytyjski krążownik Hawkins o wyporności 10 000 t, którego budowa rozpoczęła się w 1915 r. Ten okręt pojawił się wskutek całkiem konkretnego zapotrzebowania. Rzecz polegała na tym, że zaraz po wybuchu I wojny światowej Niemcy rozpoczęły walkę na oceanicznych szlakach Ententy, wykorzystując w tym celu krążowniki lekkie i pomocnicze. Z tego powodu Wielka Brytania potrzebowała okrętu, którego podstawowym zadaniem byłoby poszukiwanie i zniszczenie niemieckich nawodnych rajderów. Takimi okrętami miały się stać krążowniki typu Hawkins. Uzbrojone w siedem dział, kalibru 190 mm, chronione pancerzem w postaci 76 mm pasa burtowego i 25-38 mm płyt pancerza poziomego, posiadając zasięg pływania 5000 mil, w pełni odpowiadały postawionym im zadaniom.

Inna sprawa, że do 1915 r. niemieckie krążowniki-rajdery zostały już zniszczone i nie było potrzeby forsowania budowy Hawkinsa. Dlatego też krążowniki te zostały wprowadzone do służby dopiero po zakończeniu I wojny światowej, tak więc Anglicy nie mieli możliwości sprawdzenia ich koncepcji w realnych warunkach bojowych.

Jednak sam pomysł stworzenia krążowników, przeznaczonych specjalnie do walki z nawodnymi rajderami, w latach 20-30 XX wieku był uważany za aktualny i właśnie to bojowe przeznaczenie było dla Anglików podstawowe dla nowej podklasy krążowników.

W określonym stopniu podobne zadanie mogło być postawione francuskim ciężkim krążownikom, a pozostałym krajom były one po prostu niepotrzebne z uwagi na brak u nich globalnych oceanicznych tras komunikacyjnych. Lecz ponieważ podobne okręty pojawiły się „de jure”, Amerykanie czy Japończycy nie mogli tego nie zauważyć.

Gdy brakuje realnych zadań – trzeba je wymyślić. Jaskrawym przykładem tego może być fakt, że z początku krążownikom ciężkim postawiono zadania typowe dla zadań krążowników lekkich: służba dozorowa przy eskadrach; rozpoznanie w interesach głównych sił, doprowadzenie sił przeciwnika do swoich sił liniowych; odpieranie ataków torpedowców nieprzyjaciela na swoje siły liniowe; wykonywanie konkretnych zadań ogniowych podczas bitwy eskadry (na przykład związanie walką krążowników przeciwnika w celu umożliwienia swoim torpedowcom rozpoczęcie ataku torpedowego). Przy czym głównym argumentem na korzyść wykorzystania tych zbyt potężnych krążowników przy eskadrach był fakt, że analogiczne okręty mogą pojawić się w składzie eskadr potencjalnych przeciwników.

Wybuch II wojny światowej bardzo szybko określił miejsce krążowników ciężkich, jako trzonu zespołu operacyjnego, wyznaczonego do rozwiązywania zadań na drugorzędnych kierunkach, gdzie zastosowanie okrętów liniowych nie było korzystne lub niemożliwe. Ale to zostało wymyślone dopiero później, a na razie wszystkie kraje posiadające możliwości rozpoczęły budowę krążowników tej klasy.

Pierwsze okręty posiadały bardzo słaby pancerz, co można było wytłumaczyć specyfiką ich przeznaczenia, a nie pomyłkami konstruktorów, jak to dziś często się przedstawia.

Hipotetycznym przeciwnikiem krążownika ciężkiego, zbudowanego w latach dwudziestych był krążownik lekki lub pomocniczy, uzbrojony w działa kalibru 105-150 mm, przy czym nieposiadający znacznej przewagi w szybkości. Przyjmowano, że w takich warunkach krążownik ciężki będzie walczył na korzystnych dla siebie odległościach, poza zasięgiem skutecznej donośności artylerii przeciwnika. Dopiero po tym, jak sobie uświadomiono, że obrona własnych tras komunikacyjnych – to tylko jedno z zadań bojowych krążownika ciężkiego, ponadto nie dla wszystkich państw aktualne – balans ofensywnych i defensywnych możliwości krążowników zaczął się wyrównywać.

Mniej więcej w tym czasie, na początku lat trzydziestych o budowie krążowników ciężkich zaczęto myśleć w Niemczech. W tym czasie Niemcy nie posiadały rozwiniętych oceanicznych tras komunikacyjnych, tak więc zadanie ich obrony dla krążowników ciężkich początkowo nie istniało i miały one pełnić służbę przy eskadrze.

Przewidywano, że jej trzonem będą okręty liniowe pierwszego pokolenia z parową siłownią tłokową. Dane uwarunkowania, jak również dobrowolnie przyjęte na siebie zobowiązania przestrzegania waszyngtońskich ograniczeń, określiły podstawowe elementy przyszłych krążowników.

W tym miejscu należy wspomnieć jeszcze o jednym specyficznym dla Niemców problemie, który przez cały czas ciążył nad wszystkimi projektami dużych okrętów bojowych. Było to związane z geograficznym położeniem Niemiec i brakiem baz wojenno-morskich ze swobodnym wyjściem na ocean. Te czynniki niejako ustalały ograniczenie rejonu zastosowania podstawowych sił nawodnej floty do akwenu Morza Północnego.

Niemieckim strategom działania floty widziały się znacznie dalej – na oceanie. Lecz żeby tam się przedostać, oprócz wszystkiego innego, niezbędny był duży zasięg pływania. To właśnie wpłynęło na wybór głównej siłowni okrętów typu Deutschland i niemieckich krążowników lekkich. W tym przypadku problem zwiększenia zasięgu pływania rozwiązano przez zastosowanie silników dieslowskich.

Pomysł nie był nowy, lecz nikt przedtem nie zdecydował się go zrealizować na tak dużych okrętach. Powodem tego było wiele przyczyn, wśród nich trudności techniczne. Dlatego dla przyszłych ciężkich krążowników wybrano rodzaj siłowni, analogiczny rodzajowi siłowni dla projektowanych okrętów liniowych. Lecz problem zwiększenia zasięgu pływania cały czas istniał i zaczęto go rozwiązywać poprzez polepszenie parametrów kotłów.

Pierwsze dwa krążowniki były już zamówione, gdy 16 marca 1935 r. Hitler wypowiedział Wersalski traktat pokojowy. Co prawda, wierny swojej polityce uśpienia czujności przeciwników, postanowił podpisać umowę morską z Wielką Brytanią o ograniczeniu zbrojeń na morzu. Zgodnie z tym dokumentem Niemcy mogły posiadać flotę o tonażu równym 35% ogólnego tonażu floty brytyjskiej, co automatycznie zezwalało im na budowę krążowników ciężkich o wspólnym tonażu 51 000 t.

Przy oficjalnej wyporności jednego ciężkiego krążownika 10 000 t, do dwóch zamówionych, można było położyć stępki jeszcze trzech okrętów tej klasy. Co prawda, dwa ostatnie mogły być budowane w związku z „nadzwyczajnymi wypadkami”.

Z tego powodu w listopadzie 1935 r. zamówiono na razie tylko jeden, trzeci z kolei krążownik, a z położeniem stępek pozostałych dwóch postanowiono zaczekać na „wypadki”, zamiast których doczekano się kolejnych ograniczeń.

9 grudnia 1935 r. rozpoczęła swoją pracę druga Londyńska konferencja morska, która zakończyła się 25 marca 1936 r. podpisaniem porozumienia, którego jeden z punktów bezpośrednio dotyczył krążowników. Jego sens sprowadzał się do faktycznego zakazu kładzenia stępek nowych krążowników ciężkich, zezwalając na budowę okrętów tej klasy o wyporności do 8000 t, z artylerią o kalibrze nieprzekraczającym 155 mm.

Niemcy pragnęli wziąć udział w tej konferencji, lecz zaprotestowała Francja. Już w trakcie prac forum, z udziału w nim zrezygnowała Japonia, a Włochy odmówiły podpisania dokumentu końcowego.

Tak więc dokument w istocie nie miał wiążącego znaczenia, lecz Niemcom było potrzebne robienie chociażby wrażenia, że opinia Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Francji cokolwiek dla nich znaczy. W tych warunkach w Niemczech została podjęta decyzja o wydaniu oficjalnego oświadczenia o przygotowaniu się do rozpoczęcia budowy pozostałych dwóch krążowników z artylerią nie 203 mm, lecz 150 mm. W pozostałych elementach projekt powtarzał swojego poprzednika, lecz posiadał nieduże „podwójne dno”: barbety trzydziałowych 150 mm artyleryjskich wież miały jednakową średnicę z dwudziałowymi 203 mm wieżami.

Fortel nie był nowy, korzystali z niego już Japończycy, lecz nie był potrzebny. Jeszcze nie zdążono położyć na pochylni stępek dwóch ostatnich kadłubów, gdy w listopadzie 1936 r. podjęto ostateczną decyzję ukończenia wszystkich ciężkich krążowników z artylerią 203 mm. Odnośnie do „nadzwyczajnych wypadków”, to był nimi początek budowy radzieckich krążowników typu Kirow, które z uwagi na kaliber ich artylerii – 180 mm – Niemcy słusznie uznawali za ciężkie.

Jednak historia z przezbrojeniem dwóch ostatnich niemieckich krążowników miała pewną kontynuację. Sprawa polegała na tym, że prace nad stworzeniem nowych trzydziałowych 150 mm wież i przyrządów kierowania ogniem trwały do 1941 r. i Związek Radziecki chciał je zakupić jako uzbrojenie dla pierwszych dwóch krążowników nowego projektu 68. Strona radziecka do takiego stopnia była przekonana o sukcesie planowanej transakcji, że 9 września 1940 r. zostało złożone zamówienie na przerobienie bazowego projektu pod niemiecką artylerię z nadaniem mu indeksu 68-I (Inostrannyj – zagraniczny).

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 3/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter