Niemieckie działa bezodrzutowe 1937-1945

Niemieckie działa bezodrzutowe 1937-1945

Tomasz Nowakowski

 

Prehistoria broni bezodrzutowej

Pierwszy funkcjonalny projekt działa bezodrzutowego był wynikiem prac komandora Clelanda Davisa, jakkolwiek odbiegał on dalece od konstrukcji stanowiących przedmiot tego artykułu. Ten oficer US Navy był wyjątkowo płodnym wynalazcą, zwłaszcza w dziedzinie uzbrojenia – uzyskał kilkadziesiąt patentów dotyczących konstrukcji torped, pocisków artyleryjskich, w tym ppanc., dalmierzy artyleryjskich, produkcji płyt pancernych. Wynalazł także piłki golfowe!

Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej Davis zaprojektował specjalną broń pokładową dla samolotów, uzyskując trzy patenty dotyczące zastosowanych w niej różnych rozwiązań. Punktem wyjścia jego prac była słabość konstrukcji ówczesnych aparatów latających, ograniczająca możliwość instalowania w nich cięższej broni palnej. W swym patencie przedstawił ideę polegającą w największym uproszczeniu na połączeniu wspólną komorą prochową dwóch luf skierowanych w przeciwne strony. Broń ładowano specjalną amunicją zawierającą pocisk (skierowany ku celowi) zespolony z ładunkiem prochowym inicjowanym elektrycznie, za nim umieszczano zaś (skierowany ku tyłowi) ładunek gęstego smaru wymieszanego z drobnym śrutem ołowianym o masie odpowiadającej pociskowi. Do tego wynalazca zaprojektował zamek pozwalający na powtórne załadowanie broni po strzale. Zgodnie z III zasadą dynamiki Newtona siły wytworzone podczas strzału przez poruszające się masy pocisku i tylnego ładunku równoważyły się, dzięki czemu broń nie przemieszczała się. Smar wskutek działania gorących gazów częściowo wyparowywał, a ruch wirowy wokół własnej osi powodował szybkie rozproszenie śrucin lecących ku tyłowi lufy. Pewna liczba tego rodzaju działek została zamówiona po wybuchu I wojny światowej przez brytyjskie lotnictwo morskie (Royal Naval Air Service). Jako nośnik nowego uzbrojenia wybrano w 1916 r. dwusilnikowy samolot Handley Page O/100. Miał on zwalczać okręty podwodne i sterowce. Trzeba dodać, że konstrukcja działka Davisa umożliwiała prowadzenie ognia wyłącznie w dół samolotu, samo rozwiązanie sprawdziło się w przestrzeni powietrznej, choć brak informacji o większych sukcesach odniesionych z jego użyciem. Wydaje się, że Brytyjczycy poprzestali na próbach z nowym uzbrojeniem pokładowym, nie myśląc nawet o jego adaptacji dla wojsk lądowych ze względu na znaczne pole rażenia w strefie tuż za działem.

Świadkiem pojawienia się nowej broni brytyjskiego lotnictwa morskiego był Charles John Cooke, wynalazca m.in. dziwacznych pistoletów do walk w okopach, mieszkający przed wojną w Hong-Kongu. Zainspirowany ideą broni bezodrzutowej kontynuował prace zmierzające do dalszego udoskonalenia działa Davisa. Jeszcze podczas działań wojennych w latach 1916-1917 zaproponował ulepszony sposób umocowania działa bezodrzutowego w samolocie jednosilnikowym oraz amunicję zespoloną do niego, odpalaną elektrycznie – jego pomysły ułatwiały obsługę tego uzbrojenia, czym miał zajmować się strzelec-obserwator, który siedział za pilotem. Dalszym rozwinięciem wynalazku było umożliwienie strzelania przez płaszczyznę dwułopatowego śmigła. W tym celu Cooke wykonał specjalny synchronizator zapobiegający zniszczeniu łopat przez odpalony pocisk. Już po zakończeniu wojny zaproponował nową konstrukcję działa z tzw. dyszą de Lavala, mającą rozpraszać gazy prochowe miotane ku tyłowi. Jej zastosowanie powoduje wzrost wartości przepływu gazów do prędkości naddźwiękowych, dzięki czemu następuje szybkie i wydatne zmniejszenie obszaru zwiększonego ciśnienia powstającego za lufą, w którym gazy mogą być niebezpieczne dla otoczenia. W pierwszym wariancie wynalazca proponował lufę o gładkim przewodzie i pocisk o stabilizacji brzechwowej, potem powrócił do klasycznej lufy gwintowanej i pocisku stabilizowanego obrotowo.

           

Początki dział bezodrzutowych III Rzeszy

Dokonania obu anglosaskich wynalazców, Davisa i Cooka, były znane w Europie wąskiemu kręgowi specjalistów od uzbrojenia i faktycznie w wielu krajach przeprowadzano prace nad tego rodzaju działami. Na pewno prowadzono je w czechosłowackiej Škodzie, austriackich zakładach Böhler i oczywiście w ZSRS. W tym ostatnim kraju w latach 30. powstało całkiem funkcjonalne działo bezodrzutowe 76,2 mm DR BPK (dynamo-reaktiwnaja batalionnajapuszkaKurczewskiego), wykorzystujące otwartą komorę z dyszą Lavala, zaprojektowane przez Leonida Kurczewskiego. Co ciekawe, zaczęto je nawet wytwarzać w 1935 r., dostarczając w ciągu dwóch lat kilka tysięcy sztuk, ale wówczas okazało się, że nie bardzo sprawdzają się one w warunkach praktycznej eksploatacji – ze względu na paranoidalną ochronę tajemnicy, jaką otaczano nową broń nie przeprowadzono po prostu testów w oddziałach w fazie produkcji przedseryjnej. Niemal wszystkie działa zostały więc wycofane z jednostek i zezłomowane, a konstruktora rozstrzelano po postawieniu mu zarzutu uczestnictwa w rzekomym antysowieckim spisku pod przywództwem marszałka Michaiła Tuchaczewskiego, skądinąd promotora tego wynalazku. Pewną liczbę pozostałych egzemplarzy Sowieci usiłowali z miernym skutkiem użyć podczas agresji na Finlandię w zimie 1939/40 r., wtedy też w ręce fińskich żołnierzy wpadło kilka egzemplarzy tych dział.

Początkowo broń bezodrzutową traktowano jako uzbrojenie lotnicze, dlatego w Niemczech zainteresowano się nimi w związku z prowadzonym w tajemnicy rozwojem przyszłej Luftwaffe. Prace w tym zakresie rozpoczęto jeszcze w okresie Republiki Weimarskiej w biurach konstrukcyjnych firm Friedrich Krupp AG z Essen i Rheinmetall-Borsig AG z Düsseldorfu, kontynuując je z mniejszym lub większym natężeniem aż do 1945 r. O ile wiadomo, w początkach lat 30. pracowano najpierw nad działami z powiększoną komorą na ładunek miotający. Podczas strzału gazy były w stanie częściowo się w niej rozprężyć, ale przy takim rozwiązaniu nadal panowały w niej ciśnienia rzędu 175–195 kPa. Osobnym problemem było zapewnienie odpowiedniej żywotności takiej komory, gdzie działały bardzo wysokie temperatury, wreszcie dla zrównoważenia siły odrzutu niezbędne było znaczące zwiększenie masy samej lufy, przez co tracono walor większej mobilności. Z tych względów zwrócono się następnie ku konstrukcjom wykorzystującym otwartą komorę i dyszę de Lavala. Warto tu dodać, że pod koniec 1942 r. dojrzałość produkcyjną osiągnął model lotniczego działa pokładowego 8,8 cm Flugzeug Düsenkanone.

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 1/2017

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter