Niemieckie okręty podwodne typu UC II. Część I

Niemieckie okręty podwodne typu UC II. Część I

Wojciech Holicki

Najdłuższą serię okrętów podwodnych zbudowanych podczas I wojny światowej w stoczniach niemieckich tworzyły jednostki typu UB III. Kolejne miejsce na liście zajęły U-Booty typu UC II w latach 19161917 do służby we Flocie Cesarskiej weszły 64 takie okręty. Były to stawiacze min, które początkowo widziano jako ich główny oręż. W przeciwieństwie do poprzedników, okrętów typu UC I, miały także uzbrojenie torpedowe i artyleryjskie, dzięki czemu odniosły wielkie sukcesy, gdy Niemcy rozpoczęli nieograniczoną wojnę podwodną.

Podbój Belgii przez oddziały armii kajzerowskiej, rozpoczęty 4 sierpnia 1914 roku, przebiegał wolniej niż zakładali sztabowcy. W Berlinie uznawano jednak za pewnik zajęcie portów we Flandrii, które – z racji niewielkiego dystansu, jaki dzieli je od wybrzeży Anglii i Francji – mogły pełnić rolę dogodnych baz wypadowych dla niedużych jednostek Kaiserliche Marine. W związku z tym 18 sierpnia z Urzędu Marynarki Wojennej Rzeszy (Reichsmarineamt, RMA) wysłane zostało do Inspektoratu Broni Podwodnej (Uboot-Inspektion, UI) pismo z pytaniem o celowość szybkiego wybudowania licznej grupy uzbrojonych w dwie wyrzutnie torpedowe U-Bootów małego zasięgu (co oznaczało w tym przypadku do 500 Mm), mogących efektywnie operować na płytkich, pełnych mielizn wodach. Miały one wejść do działań bojowych zanim wojna – oczywiście zwycięska dla Cesarstwa – dobiegnie końca. 25 sierpnia Inspektorat odpowiedział, że pierwsze egzemplarze takich okrętów, które dla spełnienia wspomnianych warunków muszą mieć wyporność nawodną 150–200 t, mogłyby opuścić stocznie za 14 miesięcy i to pod warunkiem spowolnienia budowy innych. Takie rozstrzygnięcie wydawało się wówczas zamykać sprawę, jednak 9 września zakończyła się pierwsza bitwa nad Marną i stało się jasne, że tym razem Francja nie zostanie błyskawicznie pokonana.

Dwa dni później inż. Franz Werner, kierujący działem kadłubowym w biurze konstrukcyjnym UI, z pominięciem sztabu Floty Cesarskiej, zaproponował Urzędowi wybudowanie małych stawiaczy min, z myślą o działaniach u wybrzeży wrogiego kraju. W rezultacie Inspektorat dostał kolejne pytanie – o przypuszczalny okres budowy okrętu z napędem czysto elektrycznym, przeznaczonego wyłącznie do minowania. Już dwa dni potem RMA został w odpowiedzi poinformowany, że czas minimum to cztery miesiące, a wyporność takiej jednostki (tym razem występującej jako Projekt 32), powinna wynosić około 80 t. Przewidziano dla niej uzbrojenie torpedowe (jedna wyrzutnia), nie wiadomo, jak miało wyglądać minowe, co wskazywałoby na raczej lekceważące podejście do tematu.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia numer specjalny 6/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter