Niepewna przyszłość szturmowca A-10 Thunderbolt II


Paweł Henski


 

 

 

 

Niepewna przyszłość szturmowca

 

 

A-10 Thunderbolt II

 

 

 

W 2013 r. Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych ogłosiły plan wycofania ze służby liniowej całej floty słynnych samolotów uderzeniowych A-10 Thunderbolt II. Podyktowana ograniczeniami budżetowymi decyzja wzbudziła wiele kontrowersji zarówno wśród analityków, jak i na Kapitolu. Stała się również przyczynkiem do dyskusji nad kierunkiem rozwoju bliskiego wsparcia lotniczego.

 

 

 

A-10 został zaprojektowany z myślą o niszczeniu sowieckiej broni pancernej na Europejskim Teatrze Działań Wojennych i wszedł do służby w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Pomimo, że oficjalnie nosi imię swojego wielkiego poprzednika z okresu drugiej wojny światowej (P-47 Thunderbolt), to ze względu na charakterystyczny wygląd jest nazywany potocznie „Warthog” (guziec). Początkowo nie budził w amerykańskich siłach powietrznych entuzjazmu. Owszem, miał potężne uzbrojenie artyleryjskie i udźwig lotniczych środków bojowych, świetne opancerzenie, mógł długo i energicznie latać na małych i bardzo małych wysokościach w poszukiwaniu celu. Jednak ze swoimi prostymi skrzydłami i prędkością poddźwiękową odstawał od swoich szybszych kuzynów. Piloci F-15 i F-16 często żartują z tego powodu, że A-10 ma w kabinie kalendarz zamiast prędkościomierza. Samoloty tego typu zgrupowano w dywizjonach, które formalnie nazywano myśliwskimi, pomimo, że A-10 z samolotem myśliwskim niewiele ma wspólnego. Dowódcy narzekali, że aby A-10 mogły polować na czołgi, prawdziwe myśliwce muszą najpierw wywalczyć panowanie w powietrzu. Ogólnie skłaniano się do powierzenia roli niszczycieli czołgów raczej śmigłowcom armijnym. Pod koniec lat osiemdziesiątych rozważano oddanie A-10 piechocie morskiej, lub ich całkowite wycofanie z użytku.

Do czasu „Pustynnej Burzy”. Wówczas samoloty tego typu pokazały swoją wartość. Pół sekundy po tym, gdy pilot A-10 naciskał spust na drążku sterowym, pięćdziesiąt pocisków kalibru 30 mm o głowicach utwardzanych uranem leciało w stronę irackich wozów bojowych. W następnej sekundzie było już ich siedemdziesiąt. Zwykle cztery z nich wystarczały, aby przebić pancerz czołgu. Dzieła zniszczenia dopełniały naprowadzane telewizyjnie lub termowizyjnie kierowane pociski rakietowe „powietrze-ziemia” AGM-65 Maverick. Każdy ze 144 użytych w wojnie A-10 przez pół godziny mógł razić cele przy użyciu ponad siedmiu ton uzbrojenia podwieszonego na 11 pylonach. Tytanowe opancerzenie kabiny samolotu wytrzymywało ostrzał z ziemi z broni nawet o kalibrze 23 mm. A-10 zniszczyły w czasie „Pustynnej Burzy” ponad tysiąc irackich czołgów oraz trzy tysiące innych pojazdów mechanicznych i środków artyleryjskich. W ponad ośmiu tysiącach misji stracono tylko siedem samolotów. Wówczas A-10 z „brzydkiego kaczątka” Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych zmienił się w najlepszy i niezwykle pożądany szturmowiec, o którego wycofaniu ze służby nie było już mowy. A-10 wzięły następnie udział w wojnie w Kosowie, Afganistanie i ponownie w Iraku.

 

Modernizacja do standardu C
A-10A były modernizowane stopniowo od początku osiemdziesiątych. Rozpoczęto wówczas kilka niezależnych programów, których ogólnym celem było przystosowanie A-10 do przenoszenia broni precyzyjnej. Samoloty zostały wyposażone m.in. w odbiornik sygnału podświetlenia laserowego Pave Penny, system nawigacji inercyjnej, pakiet cyfrowy umożliwiający bezpieczne operowanie i niszczenie celów na małych wysokościach (LASTE), gogle noktowizyjne oraz odbiornik systemu nawigacji satelitarnej.

Jednakże kompleksowa modernizacja A-10 do standardu C rozpoczęła się dopiero pod koniec 2004 r. Rozpoczęto wówczas program tzw. zdolności precyzyjnego ataku (Precision Engagement Upgrade Programme). Kontrakt na opracowanie pakietu modernizacyjnego otrzymała firma Lockheed Martin Systems Integration z siedzibą w Owego. Cena pojedynczego pakietu wyniosła 168 mln dolarów. Pierwszy A-10C został oblatany w styczniu 2005 r. W marcu 2005 r. przyznano kontrakt na rozpoczęcie wstępnej serii produkcyjnej (LRIP) obejmującej 72 pakiety. Kontrakt na rozpoczęcie pierwszej pełnej partii produkcyjnej (107 pakietów) przyznano w sierpniu 2006 r. W tym samym czasie pierwsze A-10C zaczęły wchodzić do służby. Samolot wstępną gotowość operacyjną (IOC) otrzymał w sierpniu 2007 r. Modernizacja prowadzona była przez centrum logistyczne sił powietrznych Ogden w bazie sił powietrznych Hill w stanie Utah. Modernizacja pojedynczego samolotu trwała średnio 90 dni. Do 2011 r. do standardu C zmodernizowano 356 szturmowców A-10.

A-10C otrzymały nowy panel kokpitu z dwoma kolorowymi i wielofunkcyjnymi wyświetlaczami (12,7 x 12,7 cm) firmy Raytheon, łącze transmisji danych taktycznych SADL, nowe komputery zintegrowanego systemu kontroli lotu oraz prowadzenia ognia IFFCC (Integrated Flight & Fire Control Computers). Dzięki nim A-10C mogą przenosić optoelektroniczne zasobniki obserwacyjno-celownicze Sniper XR oraz AN/AAQ-28 Litening ER/AT. Wachlarz uzbrojenia powiększył się o bomby naprowadzane satelitarnie typu JDAM (GBU-31/32/38) oraz precyzyjne bomby kasetowe WCMD, do których przenoszenia przystosowano sześć podwieszeń samolotu. Dzięki łączności bezprzewodowej A-10C mogą współpracować z platformami powietrznymi klasy AWACS oraz JSTARS. Przesyłane przez nie dane nanoszone są na cyfrowe mapy. Samoloty A-10C mogą też komunikować się w powietrzu między sobą i „widzieć” wzajemnie swoje dane dotyczące uzbrojenia, paliwa oraz położenia samolotów w przestrzeni. Mogą również wymieniać dane dotyczące celów. Modernizacja objęła również przystosowanie A-10C do wymiany danych o celach z kontrolerami naziemnymi przez system ROVER (Remotely Operated Video Enhanced Receiver).

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 11/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter