„Nie straszna mi cała flota abolicjonistów”, CSS Atlanta i bitwa w cieśninie Wassaw

Juliusz Tomczak
Wczesnym rankiem 17 czerwca 1863 roku CSS Atlanta weszła na wody Cieśniny Wassaw, by rzucić wyzwanie dwóm monitorom US Navy. Starcie, do którego wtedy doszło, było jedną z najkrótszych, a zarazem najbardziej rozstrzygających konfrontacji okrętów pancernych, do jakich doszło podczas wojny secesyjnej. Na próbę wystawione zostały nie tylko siła ognia i opancerzenie jednostek przeciwników, gdyż o wyniku zadecydowały w równym stopniu ludzkie ambicje i błędy.
Fingalstaje się Atlantą
12 listopada 1861 roku na redzie Savannah zakotwiczył statek Fingal. Jego ładownie wypełnione były bronią i amunicją dla armii Południa. 17 500 funtów, jakie konfederaccy agenci zapłacili poprzednim właścicielom – trzem szkockim dżentelmenom, którzy dyplomatycznie przymknęli oko na tożsamość nabywców, wpisując do rejestru lakoniczną informację, „sprzedany cudzoziemcom” – okazało się dobrą inwestycją. Zwodowany w maju 1861 roku Fingal miał żelazny kadłub o długości 57 m, szerokości 7,5 m i zanurzeniu 4 m. Dzięki dwóm maszynom o indykowanej mocy 120 KM każda, napędzających jedną śrubę, którą można było w razie potrzeby wciągnąć, rozwijał 13 węzłów; napęd pomocniczy zapewniało ożaglowanie typu bryg (snow). Statek mógł zabierać 352 tony ładunku.
Jakkolwiek pierwszy rejs był udany, kariera Fingala jako łamacza blokady dobiegła końca w Savannah. W połowie stycznia 1862 roku sekretarz marynarki wojennej Konfederacji, Stephen Mallory, otrzymał informację, że z powodu uszczelnienia blokady tego portu nie było możliwości przedarcia się po nowy ładunek broni. W odpowiedzi Mallory przekazał statek pod rozkazy por. George T. Sinclaira (starszego). Zapadła decyzja o przebudowie Fingala na pancerny okręt wojenny, które to zadanie otrzymali bracia Asa i Nelson Tift.
Tiftowie nie mieli większego doświadczenia w dziedzinie budownictwa okrętowego. Przed wojną Nelson był prawnikiem i właścicielem plantacji w Georgii; z kolei Asa parał się w życiu najróżniejszymi profesjami: był redaktorem gazety, kupcem, szefem spółki kolejowej, prawnikiem, jak również właścicielem stoczni remontowej łodzi na Key West. Jednakże dzięki przedwojennej znajomości z Mallorym (wówczas senatorem z Florydy), w sierpniu 1861 roku bracia zdołali uzyskać kontrakt na budowę pancernego okrętu wojennego, którego zamierzano użyć do obrony Nowego Orleanu. Przedwcześnie wodowany ze względu na pojawianie się floty Unii pod tym największym miastem Południa, oraz trapiony licznymi problemami technicznymi, pancernik Mississippi nie zdołał wejść do akcji i został spalony przez konfederatów. Mallory zdecydował się jednak ponownie zaufać Asie i Nelsonowi, którzy najwyraźniej wyciągnęli wnioski z niepowodzenia.
Nowy pancernik ochrzczono nazwą Atlanta, od jednego z najważniejszych miast w stanie Georgia. W ogólnym zarysie jednostka ta miała przypominać Mississippi oraz inne okręty pancerne CS Navy, z niską wolną burtą na wysokości pokładu dziobowego i rufowego, oraz opancerzoną kazamatą na śródokręciu, mieszczącą artylerię.
Burty Fingala zostały ścięte do takiej wysokości, że pokład główny znajdował się przy nowym zanurzeniu około 60 cm powyżej linii wodnej. Pokład ten pokryto grubą na 90 cm warstwą drewna. Na długości około 50 m na śródokręciu kadłub poszerzono o maksymalnie 180 cm z każdej strony; poszerzenie to zwężało się wraz z krzywizną kadłuba ku dziobowi i rufie. W ten sposób powstał „okap” pancernej kazamaty, zaczynający się kilka stóp powyżej linii wodnej i sięgający skraju pokładu, tworząc mocny nawis chroniący burty okrętu.
Ściany czworokątnej kazamaty nachylone były pod kątem 30 stopni, a jej dach był płaski. Chroniący ją pancerz składał się z dwóch warstw płyt żelaznych, wykonanych z walcowanych szyn kolejowych. Płyty każdej z warstw miały grubość 2 cali (51 mm) i szerokość 7 cali (178 mm). Płyty zewnętrznej warstwy ułożono pionowo, a wewnętrznej – poziomo. Pancerz żelazny zamocowany był na trzywarstwowym, drewnianym podkładzie, skonstruowanym w następujący sposób: (od zewnątrz): 3-calowa (76 mm) warstwa dębiny (belki pionowe), pierwsza warstwa sośniny (belki poziome), druga warstwa sośniny (belki pionowe). Łączna grubość obu warstw sośniny wynosiła 15 cali (381 mm). Płyty zamocowano do podkładu za pomocą nitów o średnicy 1,25 cala (32 mm). W miejscach, gdzie przechodziły te nity, pozostawiono wypełnione dębowymi deskami odstępy pomiędzy poziomymi płytami pancerza. Prawdopodobnie rozwiązanie to wynikało z chęci uniknięcia konieczności nawiercania więcej, niż jednej warstwy płyt pancerza. Stanowisko dowodzenia/sterówka osłonięte było płytami o grubości 5 lub 5,5 cala (127 mm lub 140 mm), zamocowanymi na drewnianym podkładzie o grubości 6 cali (152 mm). Miało kształt ściętej, czworokątnej piramidy z dwiema szczelinami obserwacyjnymi o szerokości 1 cala (25 mm) w każdej ze ścian. Zasuwy ambrazur były opancerzone takimi samymi płytami, jak ściany kazamaty.
Uzbrojenie artyleryjskie Atlanty składało się z czterech odprzodowych, gwintowanych dział Brooke’a, odlanych w Tredegar Iron Works w Richmond. Dwa były kalibru 7 cali (178 mm), a dwa pozostałe kalibru 6,4 cala (163 mm). Wszystkie te działa należały do wcześniejszych wzorów, z pojedynczym pierścieniem wzmacniającym wokół komory. Na dziobie i na rufie umieszczono po jednym dziale 7-calowym (178 mm). Zamontowano je na podstawach obrotowych, bardzo podobnych do tych, które zastosowano wcześniej na CSS Virginia i każde mogło strzelać przez trzy furty. Dwa działa 6,4-calowe (163 mm) zamontowano na lawetach Marsilly, po jednym na każdej burcie, z jedną furtą działową na każde. Rozmieszczono je niesymetrycznie, gdyż prawoburtowe działo 6,4-calowe znajdowało się na wysokości śródokręcia, tuż za kominem, natomiast lewoburtowe działo tegoż kalibru miało stanowisko bliżej dziobu. Na każdą burtę mogły więc strzelać dwa działa 7-calowe i jedno 6,4-calowe.
Według niektórych relacji Atlanta nie miała klasycznego tarana, a jej dziobnicę zakończono zębatą piłą do dziurawienia kadłubów okrętów przeciwnika. W rzeczywistości okręt wyposażono w taran o długości 6 m. Ponadto na dziobie zamontowano drewniany wytyk, opuszczany i podnoszony za pomocą metalowego dźwigu. Na jego końcu znajdowała się mina (wedle ówczesnej nomenklatury – torpeda) z ładunkiem 150 funtów prochu.
Wielkim atutem Atlanty była jednostka napędowa – prawdopodobnie najlepsza spośród wszystkich siłowni konfederackich okrętów pancernych. Siłownię Fingala wyprodukowała w 1861 roku firma Jamesa i George’a Thomasów z Glasgow. Były to dwie pionowe, jednotłokowe maszyny parowe bezpośredniego działania, z tłokami o średnicy 39 cali (99 cm) i skoku tłoka długości 30 cali (76 cm) oraz ze skraplaczem przeponowym. Pionowe ustawienie tłoków miało jednak istotny minus: po ścięciu kadłuba okazało się, że wystawały one nad pokład główny, przez co trzeba było wydłużyć kazamatę o około 6 m. Jeden kocioł płomienicowy miał cztery paleniska, po dwa na każdym końcu. Po konwersji okrętu i wzroście wyporności do około 1000 ton, prędkość maksymalna spadła do 8 węzłów.
Wodowanie Atlanty odbyło się 9 maja 1862 roku. Dwa miesiące później prace wykończeniowe były na tyle zaawansowane, że postanowiono zabrać jednostkę w krótki, próbny rejs. 31 lipca na pokładzie okrętu obsadzonego tymczasową załogą, skompletowaną z innych jednostek Dywizjonu Savannah, znaleźli się obaj budowniczowie oraz dowódca Dywizjonu Savannah, komandor Josiah Tattnall. Według Nelsona Tifta, z satysfakcjonującym wynikiem przetestowano wówczas napęd, sterowność i uzbrojenie jednostki.
Marynarka wojenna nie była jednak do końca zadowolona z nowego nabytku, ponieważ Nelson Tift, powołując się na autorytet Mallory’ego, oświadczył Tattnallowi, że sprawuje całkowitą kontrolę nad przebudową Fingala i podczas jej trwania wszelkie ingerencje ze strony oficerów floty były wykluczone. Dopiero po odbiorze okrętu od budowniczych wyszły na jaw wady konstrukcyjne. Tattnall donosił Mallory’emu o niespodziewanych opóźnieniach wynikających z konieczności modyfikacji maszynowni oraz uszczelniania przecieków. Gdy po raz pierwszy napełniono bunkry węglowe pancernika, woda zalała pokład mieszkalny i mesę na wysokość stopy (30 cm). Przecieki spowodowane były niedokładnym dopasowaniem nowych elementów do kadłuba Fingala.
Pierwszym dowódcą Atlanty został por. Charles H. McBlair, którego zastąpił następnie awansowany na komandora porucznika George T. Sinclair. Oprócz problemów natury technicznej, obaj dowódcy musieli rzecz jasna brać w rachubę morale podkomendnych. Spartańskie warunki życia załóg, kiepska wentylacja i inne niewygody charakteryzowały niemal wszystkie konfederackie okręty pancerne, budowane w pośpiechu i w prymitywnych warunkach na Południu. Nie inaczej było w przypadku Atlanty.
16 lutego 1863 roku, pełniący na tej jednostce funkcję nawigatora Hardin B. Littlepage napisał list do por. Catesby’ego ap Roger Jonesa, z którym służył wcześniej na CSS Virginia. Odniósł się m.in. do doniesień o przyznaniu Jonesowi dowództwa na nowym pancerniku budowanym w Savannah i nazwanym na cześć tego miasta. Kwatery na nim są, jak rozumiem, pierwszorzędne – stwierdził Littlepage, przechodząc gładko do narzekań na własny okręt: Te na naszym pancerniku, Atlancie, są moim zdaniem najnędzniejsze, jakie kiedykolwiek widziałem. Pod pokładem nie ma żadnej wentylacji, i myślę że nie sposób będzie mieszkać tam latem. Nikt na świecie nie zdołałby stwierdzić, czy jest dzień, czy noc, jeśli zamknęłoby się go pod pokładem i pozbawiło sposobu mierzenia czasu. Gdy układamy się do snu, pomiędzy nami a wodą nie ma nic oprócz cienkiej, żelaznej skorupy grubości ⅝ cala. Śmiem twierdzić, że gdyby zawiązać komuś oczy i zaprowadzić go pod pokład, a następnie wypuścić, zdawałoby mu się, że jest na bagnie, ponieważ cały czas przecieka tam woda i wszystko jest takie mokre.Równieżmidszypmen Dabney M. Scales skarżył się na fatalne warunki panujące w kwaterach oficerskich. Zamiast oddzielnych kabin, namiastkę prywatności zapewniały jedynie prowizoryczne przepierzenia w postaci brudnych, płóciennych płacht. Jedyne, co możemy nazwać swoim na pokładzie, to para haków hamakowych i stolik – stwierdził ponuro Scales.
Słabości Atlanty nie ograniczały się jednak do niewygód. W liście z 24 kwietnia 1863 roku Tattnall zawarł krytyczną opinię o pancerniku: Uważam, że Atlanta nie może się równać monitorom w walce na bliskim dystansie, szczególnie zaś na płytkich wodach przybrzeżnych, co wynika z faktu, że wskutek konieczności zmniejszania jej wyporności celem umożliwienia pokonania płycizn i operowania w cieśninach, przynajmniej dwie stopy jej nawisu są odsłonięte, pokryte jedynie dwoma calami żelaza. Zanurzenie okrętu, wynoszące 16 stóp (ok. 5 m), było wprawdzie mniejsze niż Virginii (którą Tattnall zmuszony był wysadzić w powietrze, gdyż z racji zbyt dużego zanurzenia nie mogła ruszyć w górę rzeki James), lecz i tak poważnie ograniczało jej swobodę działania. Zdradliwe płycizny miały odegrać fatalną rolę w dalszych losach pancernika.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 11-12/2018