Niezwykła historia pewnego holownika
Waldemar Danielewicz
Już niedługo, na wody Motławy, w centrum Gdańska zawita pasażerski statek parowy! A to – dzięki pomysłowi Rolanda Józefowicza, który analizując dawne zdjęcia, dostrzegł na nich sporo jednostek o napędzie parowym, pływających wówczas po rzece w centrum miasta. Były to zarówno statki pasażerskie, jak i holowniki. Tworzyły niesamowitą atmosferę w gdańskim porcie, żwawo uwijając się między dużymi statkami.
Jak pisze Roland Józefowicz w dwumiesięczniku „30 Dni”, powstał wtedy szalony pomysł: że może warto doprowadzić do tego, żeby statek parowy powrócił na Motławę. Po wielu rozmowach z projektantami małych statków, zrezygnował z pomysłu budowy nowej jednostki opartej na technologii nitowania blach, gdyż byłoby to zbyt kosztowne przedsięwzięcie. Podjął więc próbę znalezienia w Europie starego kadłuba, który mógłby być podstawą do odbudowy statku parowego. Wiosną 2016 roku pan Józefowicz dowiedział się o wycofanym z eksploatacji holowniku Okoń, stojącym w marinie, obok Twierdzy „Wisłoujście”. Historia holownika okazała się fascynująca. Idealnie nadawał się do realizacji pomysłu.
Zostałem zaproszony do współpracy przy tym przedsięwzięciu. Po wstępnej rozmowie z właścicielem, dotyczącej możliwości nabycia Okonia, postanowiliśmy, w oparciu o tę jednostkę, stworzyć projekt małego parowca. Po wielogodzinnych rozmowach, podczas których omawialiśmy aspekty techniczne i prawne związane z eksploatacją małych statków, projekt zaczął stawać się realny. Ważnym punktem było też spotkanie z przedstawicielami Komisji Technicznej Żeglugi Śródlądowej przy Urzędzie Żeglugi Śródlądowej w Bydgoszczy, którzy zapoznali nas z przepisami, dotyczącymi możliwości adaptacji holownika na niewielki statek pasażerski. Od tego momentu realizacja projektu nabrała tempa. Holownik został zakupiony i po niezbędnych uzgodnieniach przetransportowany do Stoczni Rybackiej „SPAW-MET” w Gdańsku, gdzie przeprowadzany jest remont kadłuba. Tutaj zostaną też wykonane niezbędne prace konstrukcyjne, pozwalające na przygotowanie do rekonstrukcji, według stanu przedwojennego. Silnik parowy został zakupiony w Anglii i obecnie wykonywany jest jego przegląd kapitalny. Jednostka, oprócz silnika parowego, zostanie wyposażona w rezerwowy napęd elektryczny. Ze względu na bezpieczeństwo, nie będzie kotła parowego opalanego węglem – zastąpi go generator pary, wyposażony w palnik olejowy. Jest jeszcze jeden powód, który skłania do podjęcia decyzji, by zastosować kocioł parowy opalany ropą – po prostu, nie ma dziś możliwości zamustrowania palacza kotłowego z uprawnieniami okrętowymi.
Podczas prac w stoczni, wycięte zostaną ze statku wszystkie elementy, które wbudowano po wojnie. Nadbudówka będzie obłożona drewnem. Dodane zostanie również niezbędne wyposażenie, charakterystyczne dla tego typu jednostek. Wszystko po to, aby holownik wyglądał, jak przed wojną. Pod koniec maja 2017 roku planowane jest wodowanie i ponowny chrzest. Holownik wróci do pierwotnej nazwy – Neptun.
Wszystko to stało się możliwe dzięki pomysłowi pana Józefowicza, którym „zaraził” inwestora – właściciela restauracji „Szafarnia 10”. Neptun będzie odbywał krótkie rejsy po Motławie, a wieczorem będzie małą kameralną restauracją na wodzie.
Okoń dawniej
Czas przedstawić losy naszego bohatera. Jeszcze do niedawna holownik Okoń był drugim najstarszym statkiem eksploatowanym w Polsce, bowiem w dokumentach armatora (a także w Polskim Rejestrze Statków) podawany jest rok 1905, jako rok jego budowy (w niektórych dokumentach niemieckich widnieje nawet rok 1902). Okazało się jednak, że jest on znacznie młodszy, w związku z czym zajął dopiero czwarte miejsce pod względem „starszeństwa”. Jego historia jest nieco powikłana, ale bardzo ciekawa.
Z pierwszych niemieckich dokumentów wynika, że niewielki holownik o napędzie parowym został zbudowany w gdańskiej stoczni J. W. Klawitter w 1902 roku dla armatora Schiffahrgesellschaft Osterode (obecnie Ostróda), gdzie pływał pod nazwą Osterode. W 1918 roku wspomniany parowiec trafił do Gdańska, gdzie został zarejestrowany w sądowym Rejestrze Statków Żeglugi Śródlądowej pod nazwą Neptun i numerem 602. Jak wynika z tych dokumentów, jego armatorami byli Adolf oraz Walter von Riesen z Elbląga. Nośność holownika (według świadectwa pomiarowego wykonanego w 1919 roku) wynosiła 44,83 tony, długość – 23,50 m; szerokość – 3,00 m i zanurzenie – 1,35 m. Moc jego maszyny parowej – 60 KM.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 1-2/2017