Niezwykły rejs Schnellbootów
Wojciech Holicki
Zdarzyło się 70 lat temu (39)
Niezwykły rejs Schnellbootów
Godzina 20.00. Strzały na wiwat, syreny i bicie dzwonów w Tarencie. Według żołnierzy włoskich zawarto zawieszenie broni między Italią i Wielką Brytanią. Czekam na rozkazy. Szyfrogram takiej treści wysłała wieczorem 8 września 1943 r. radiostacja S 54, jednego z dwóch niemieckich ścigaczy torpedowych cumujących we wspomnianej bazie. Po północy okręty Kriegsmarine opuściły ją, rozpoczynając zakończony w Wenecji rajd po Adriatyku, podczas którego zatopiły lub zdobyły kilka jednostek byłego już sojusznika. Porucznik Klaus-Degenhard Schmidt, dowodzący parą Schnellbootów, zyskał sobie wówczas wojenną sławę, a jego wyczyn nagrodzony został Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego.
Po porażce wojsk Rommla pod El Alamein i alianckim lądowaniu w francuskiej części Afryki Północnej nawet najzagorzalsi zwolennicy Benito Mussoliniego musieli zwątpić w pomyślny finał wojny u boku III Rzeszy. Dalszy rozwój wypadków tylko upewniał ich w tym przekonaniu. Kapitulacja skutecznie odciętej od dostaw włosko- niemieckiej armii w Tunezji (doszło do niej 13 maja 1943 r., w niewoli znalazło się ponad 300 tys. żołnierzy), a niecałe 2 miesiące potem desant na Sycylii sprawiły, że 25 lipca Wielka Rada Faszystowska usunęła Mussoliniego ze stanowiska premiera. Jeszcze tego samego dnia duce został aresztowany.
Jego następca, marszałek Pietro Badoglio, polecił przystąpić do rokowań z Aliantami (rozpoczęły się 12 sierpnia w Lizbonie). Ich rezultatem było porozumienie o zawieszeniu broni, podpisane przez wysłanników obu stron 3 września, w dzień lądowania pierwszych oddziałów brytyjskich i kanadyjskich w południowej części Kalabrii. Pięć dni potem Badoglio został poinformowany, że Alianci ogłoszą rozejm nazajutrz późnym popołudniem. 8 września o 19.42, w ślad za nadanym o 18.30 przez rozgłośnię w Algierze komunikatem gen. Eisenhowera, marszałek ogłosił drogą radiową natychmiastowe przerwanie działań bojowych przeciwko siłom anglo-amerykańskim.
Utrzymywanie pozorów wierności sojuszniczej i zachowywanie kontaktów z wrogiem w ścisłej tajemnicy nie przydały się Włochom zupełnie. Wobec ówczesnej sytuacji strategicznej Niemcy nie mieli złudzeń co do dalszego rozwoju wypadków, a ich wywiad robił swoje, więc już 28 lipca podjęli decyzję o przygotowaniu operacji „Achse” (pol. Żniwa), której celem był podbój Włoch oraz przejęcie stref okupacyjnych sojusznika we Francji, Grecji i na Bałkanach; bez pytania go o zgodę przerzucili na Półwysep Apeniński 10 dodatkowych dywizji.
Trójka z Tarentu
8 września we wspomnianej na wstępie wielkiej bazie stały pancerniki Andrea Doria i Caio Duilio, krążowniki lekkie Luigi Cadorna, Scipione Africano i Pompeo Magno, niszczyciel Nicoloso da Recco, niewielka grupa torpedowców i korwet oraz 6 okrętów podwodnych. Jednostkami nawodnymi dowodził kadm. Alberto Da Zara. Kriegsmarine reprezentowana była zupełnie symbolicznie, przez wspomniany S 54, bliźniaczy S 61 i okręt desantowy MFP 478. Całej trójce potrzebne były naprawy, w przypadku obu ścigaczy w pełni sprawne pozostawały 2 silniki, co pozwalało na rozwinięcie do 20 w. Choć szykowana do remontu, była niemal w pełni obsadzona, w załodze S 61 brakowało tylko dowódcy, por. mar. Axela von Gerneta, który poważnie się rozchorował i trafił do szpitala. Cumowały osobno – MFP 478 we wschodniej części Mar Piccolo, przy nabrzeżu arsenału Buffoluto (tam niedawno trafiła jego amunicja, w tym ładunek min dennych), a ścigacze w zachodniej, przy koszarach mieszczących miejscowe dowództwo broni podwodnej.
S 54 otwierał, a S 61 zamykał drugą grupę jednostek typu S 30 (określanego też jako Schnellboote 1939), który liczył łącznie 16 egzemplarzy (pierwszą grupę tworzyły S 30 – S 37); wszystkie te okręty powstały w stoczni Lürssena w Bremie- -Vegesack. Tak jak poprzednicy miały one konstrukcję drewnianą, wyporność pełna w przypadku drugiej grupy wynosiła 102 t, przy kadłubie długości całkowitej 32,76 m i szerokości maksymalnej 5,06 m. Ich główne uzbrojenie stanowiły 2 wyrzutnie kal. 533 mm, które można było załadować ponownie na morzu (za rurami było miejsce dla pary torped zapasowych), a pierwotne artyleryjskie 2 działka 20 mm, po jednym na dziobie i rufie. Trzy 16-cylindrowe silniki wysokoprężne Mercedes Benz MB 502, o łącznej mocy 3960 KM, mogły je rozpędzić do 36 w.; zasięg maksymalny przy pełnym zapasie paliwa (13,3 t) i prędkości 30 w. wynosił ok. 800 Mm. Załoga w pełnym stanie etatowym liczyła 24 ludzi, w tym jednego (!) oficera.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 9/2013