Niszczyciele typu Visby

Niszczyciele typu Visby

Adam Fleks

Nastroje panujące w Europie w końcu lat 30. XX w. sprawiły, że niechętne zbrojeniom społeczeństwo szwedzkie wymusiło na rządzie zwiększenie nakładów na obronę. Znalazło to swój wyraz w przyznaniu tuż przed samą wojną dodatkowych środków na siły zbrojne. Wybuch konfliktu wymusił dodatkowe nakłady, które m.in. przyczyniły się do znacznego wzmocnienia floty, co jednak nastąpiło dopiero po paru latach.

Pod koniec lat trzydziestych 30. ub.w. trwały w najlepsze rozbudowy wielu flot na całym świecie. Dotyczyło to zarówno tonażu, jak i liczby nowo budowanych jednostek. W zbrojeniach na morzu przodowała Wielka Brytania, a zaraz za nią Stany Zjednoczone i Japonia. Programy budowy nowych okrętów w tych krajach cechowały się wprowadzaniem do służby sporej liczby pancerników oraz lotniskowców. Na czwartym miejscu znajdowały się Niemcy, nie ograniczane już żadnymi restrykcjami narzuconymi im po I wojnie światowej. Niemcy dominowały ilościowo, jednak w tym kraju wodowano przede wszystkim okręty podwodne, chociaż nie brakowało interesujących przykładów wielkich jednostek.

Podczas trwania działań wojennych nastąpił znaczny rozwój zarówno okrętów podwodnych, w czym dominowały Niemcy, specjalizując się w atakowaniu konwojów, z drugiej strony następował szybki rozwój broni skierowanych przeciwko okrętom podwodnym, w tym takich klas jak niszczyciele oraz inne jednostki służące do ochrony konwojów. Walki toczone na wielu akwenach wymuszały stosowanie coraz to bardziej efektywnych rodzajów broni.

Ponieważ budowa okrętów jest czasochłonna, sytuację starano się poprawić poprzez zakup jednostek bojowych za granicą. Udało się to uczynić nabywając we Włoszech 4 niszczyciele. Dwa z nich, mianowicie Puke i Psilander, były odpowiednikami powstałych jeszcze przed wojną w Szwecji tzw. niszczycieli „miejskich” natomiast pozostałe, czyli Romulus i Remus, były mniejsze (we flocie włoskiej klasyfikowane jako torpedowce) i stały się pierwowzorem budowanych w pierwszej połowie lat 40. tzw. niszczycieli obrony wybrzeża (kustjagare).

Dzięki zakupom za granicą, we flocie szwedzkiej pojawiła się też nieobecna tam przed wojną klasa kutrów (ścigaczy) torpedowych. Zakupów dokonywano u obu stron walczących zarówno we Włoszech, jak i w Wielkiej Brytanii, co pozwala wyciągnąć wniosek, że Szwedzi starali się tutaj zachować rzeczywistą neutralność i nie preferowali żadnej ze stron...

Nosiły one imiona pochodzące od nazw większych miast kraju, wraz z okrętami zbudowanymi w czasie wojny było ich łącznie 10 (4+2+4), szw. „stadsjagare”.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 3-4/2015

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter