Nowe życie dla USS Nimitz (CVN-68)
Sławomir J. Lipiecki
Amerykański lotniskowiec z napędem nuklearnym USS Nimitz (CVN-68) – wiodąca jednostka liczącego 10 okrętów typu Nimitz - zakończył kilkudniowe próby morskie na wodach zachodniego wybrzeża USA i powrócił do bazy w San Diego (Kalifornia). Przeprowadzone testy były wynikiem ukończenia 20-miesięcznego remontu połączonego z gruntowną modernizacją.
USS Nimitz jest piątym lotniskowcem US Navy, który otrzymał m.in. nowy system zwalczania okrętów podwodnych (stacje hydroakustyczne do wykrywania i namierzania torped, centrala odpowiedzialna za sterowanie systemem oraz wyrzutnia przeciwtorped CAT). Był on z powodzeniem testowany na niedawnych próbach morskich. Poza tym okręt wyposażono w całą gamę nowych lub unowocześnionych systemów radioelektronicznych, łączności i dowodzenia, oraz całkowicie przystosowano go do obsługi najnowszych wielozadaniowych myśliwców F-35C „Lighting II” i bezzałogowych statków powietrznych. Co istotne, w latach 1998-2001 roku lotniskowiec przeszedł w stoczni Huntington Ingalls (stan Virginia) skomplikowaną, trwającą aż 3 lata wymianę paliwa w reaktorach nuklearnych w ramach programu RCOH, czyli Refueling and Complex Overhaul. Wydłużyło to resurs jednostki do 2027 roku. Obecnie, w związku z poważnym opóźnieniem w budowie lotniskowców nowej generacji (typu Gerald R. Ford), rozważane jest utrzymanie USS Nimitz w służbie do co najmniej 2035 roku. Sprzyja temu bardzo udana konstrukcja samego okrętu – w przeciwieństwie do „prototypowego” USS Enterprise (CVN-65), którego dalsze utrzymywanie w linii uznano za nieopłacalne. Jednym z etapów w realizacji tego założenia była niedawna, trwająca 20 miesięcy, trzecia już z kolei modernizacja jednostki, którą prowadzano w stoczni Puget Sound Naval Shipyard w Bremerton (stan Washington) od lutego 2015 roku.
100 000 ton dyplomacji
Lotniskowce typu Nimitz to największe okręty, które dotąd zbudowano. Ich skomplikowana konstrukcja, rozmiary, cena i specyfika zastosowania sprawiają, że tylko Stany Zjednoczone stać na eksploatację tak potężnych jednostek. Są to notabene jedyne lotnicze jednostki morskie świata zbudowane „na starą modłę”, tj. mogące w pełni zabezpieczyć operacje lotnicze z udziałem co najmniej 90 statków powietrznych. Wielkie lotniskowce z napędem nuklearnym wypełniły bowiem ostatnią „lukę w systemie”, która pojawiła się wraz z nastaniem ery nowoczesnej wojny morskiej, czyli dokończyły to, co zapoczątkowało wprowadzenie torped i okrętów podwodnych. Lotniskowce szczególnie doskonale wpasowały się w operacje osłonowe i wsparcia operacji desantowych.
Współczesny lotniskowiec typu Nimitz to po prostu arcykosztowne, mobilne lotnisko, z którego najczęściej udziela się wsparcia oddziałom piechoty walczącej na lądzie lub desantującej się (rola w połączonych operacjach). Lotniskowce, a konkretnie lotniskowcowe grupy operacyjne (CVNBG), są także doskonałym narzędziem politycznym. Oczywiście z racji licznych niebezpieczeństw grożących jednostkom tej klasy, działają one w systemie, w towarzystwie licznych okrętów eskorty. Same lotniskowce typu Nimitz nie dysponują przy tym zbyt imponującym uzbrojeniem obronnym, tym niemniej jest ono stale uzupełniane i/lub modernizowane.
Wielkie lotniskowce typu Nimitz powstawały w oparciu o doświadczenia wyniesione nie tylko z eksploatacji „prototypowego”, niezwykle udanego USS Enterprise (CVN-67), ale również z typu Kitty Hawk. Z kolei pod względem ochrony biernej (w szczególności przeciwtorpedowej) sięgnięto do rozwiązań zaczerpniętych wprost z ostatniej generacji pancerników US Navy (typu South Dakota i Iowa). Burtowy system ochrony podwodnej składa się z 4 wzdłużnych grodzi przeciwtorpedowych z każdej burty (aż 5 w rejonie śródokręcia), wychylonych na zewnątrz od pionu o kąt 19 stopni. Gródź wzdłużna nr 3 (mocna) jest zarazem grodzią sekcyjną, gdyż sięga od podwójnego dna aż do pokładu startowego. Prawdopodobnie jest opancerzona, jednak nie są znane żadne szczegóły związane z jej grubością, oraz zastosowanym materiałem. Przestrzeń pomiędzy poszczególnymi grodziami wykorzystano na zbiorniki paliwa lotniczego i wody balastowej, co znacznie podnosi walory ochronne systemu.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 3/2017