Nowe Życie Śmigłowców Mi-8/17 i Mi-24

 


Henryk Kowalczyk


 

 

 

Nowe życie śmigłowców

 

Mi-8/17 i Mi-24

 

 

Przemiany polityczne początku lat 90. zastały lotnictwo śmigłowcowe Sił Zbrojnych RP w trakcie powolnej zmiany wyposażenia. Do wcześniej posiadanych Mi-24D właśnie dołączyły Mi-24W, a Mi-8 uzupełniały pierwsze Mi-17. Nałożenie się na to zmian w sytuacji międzynarodowej, w tym rozpad Związku Sowieckiego, zaowocowały zerwaniem powiązań gospodarczych. W efekcie służące w Polsce śmigłowce wojskowe produkcji byłego ZSRR pozostały w zasadzie bez wsparcia producenta. Następstwem takiej sytuacji, w perspektywie kilku kolejnych lat, mogło być wycofanie z eksploatacji wszystkich Mi-8/Mi-17/Mi-14 oraz Mi-24. To z kolei oznaczało praktyczną likwidację większości jednostek śmigłowcowych i utratę wojskowego lotnictwa śmigłowcowego. Ratunkiem mógł być natychmiastowy zakup i wprowadzenie do służby min. 100 śmigłowców produkcji zachodniej, ale realnie nie wchodził on w grę, przede wszystkim z powodów ekonomicznych.


 


To, że dziś posiadamy całkiem pokaźne lotnictwo śmigłowcowe, w stosunku do innych krajów byłego Układu Warszawskiego, jest efektem śmiałych decyzji kilku dowódców ora ścisłej współpracy pomiędzy Instytutem Technicznym Wojsk Lotniczych z Warszawy oraz Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 z Łodzi. Nie jest to stwierdzenie na wyrost, a fakt, gdyż bez decyzji o oparciu dalszej eksploatacji tych śmigłowców o możliwości krajowej bazy naukowo-badawczej i remontowej nasza flota śmigłowców nie liczyłaby dziś kilkunastu eskadr i kilkuset wyszkolonych pilotów, a pewnie – tak jak w wielu innych krajach byłego Układu Warszawskiego – zmalałaby do góra dwóch eskadr i kilkudziesięciu pilotów. Tak skromne siły nie pozwoliłyby na szybką ewakuację powodzian czy utrzymywanie sporej grupy śmigłowców w Afganistanie, a niezbędną odbudowę jednostek śmigłowcowych (bardzo kosztowną i czasochłonną) zaczynalibyśmy prawie od zera. W zaistniałej sytuacji działania „ratunkowe” polegały na zapewnieniu dalszej eksploatacji posiadanych śmigłowców i obejmowały dwa główne kierunki. Pierwszy, doraźny, polegający na remoncie nowszych śmigłowców mających zapas resursu w WZL-1 w Łodzi, oraz długoterminowy, polegający na opracowaniu technologii przedłużenia resursu, czym zajął się ITWL. W swej 65-letniej historii WZL-1 remontował różnorodne samoloty i śmigłowce. W pełni opanował także technologię remontu śmigłowców średnich, takich jak Mi-8, dzięki temu dziś remontuje i modernizuje śmigłowce Mila eksploatowane w SZ RP. ITWL prowadził nadzór eksploatacji statków powietrznych SZ RP od lat 50. XX w. – rejestrował wszelkie uszkodzenia, zmiany w eksploatacji i konstrukcji wprowadzane przez producenta oraz tworzył swoje usprawnienia konstrukcji i eksploatacji wyposażenia. Na początku prac, wykorzystując swoje doświadczenia i wiedzę, zespoły z ITWL określiły rzeczywiste zasoby pracy konstrukcji śmigłowca (tzw. resurs) i stopień zużycia posiadanych śmigłowców, dzięki czemu można było przeprowadzić analizy możliwości dalszej ich eksploatacji. Zaowocowały one opracowaniem technologii przedłużenia resursu, realizowanym przez ITWL i WZL-1. Dziś oznacza to możliwość dalszej eksploatacji tych śmigłowców znacznie poza rok 2020. Choć prace te zakończyły się sukcesem, to wymuszona samodzielność (brak udziału producenta) zrodziła szereg dodatkowych problemów i kosztów, w tym politycznych. Na szczęście dziś sytuacja zmienia się, pozwalając na współpracę z producentem, i to na wyższym poziomie, tak jak stało się kilka lat temu w przypadku MiG-29 i współpracy ITWL, WZL-2 oraz RSK MiG.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 9/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter