Oberleutnant Graf kontra stalingradzkie Polikarpowy

Robert Michulec
Hermann Graf jesienią 1942 roku stał się najsłynniejszym pilotem myśliwskim Luftwaffe, a przez to najpewniej i świata. Na kilka miesięcy wyrósł dosłownie na niebotyczną gwiazdę Niemiec, czego nie doświadczyli jego poprzednicy. Wszystko to dzięki przebiciu we wrześniu 1942 roku progu 200 zestrzeleń. W błyskawicznym tempie zdeklasował wówczas kilku podobnych mu rekordzistów z tego okresu, od których III Rzesza zdawała się pęcznieć. Czy jednak jego meldunki o odnoszonych seryjnie powietrznych triumfach odpowiadały rzeczywistości? Z względu na natężenie rozdrobnionych walk i nie w pełni zachowaną dokumentację warto przeanalizować jego zgłoszenia sukcesów przeciwko – wówczas stosunkowo już rzadkim na froncie – myśliwcom Polikarpow I-16 i I-153.
Ówczesny wyścig do rekordowych osiągnięć zaangażował kilku czołowych asów, którzy latając w określonych warunkach oddziaływali na kariery konkurentów, przez co ich pośrednie triumfy po części wynikały z przypadku. Przykładowo, 12 maja 1942 roku Oblt. Max-Hellmuth Ostermann z JG 54 uzyskał swoje 100. strącenie, podczas gdy Oblt. Hermann Graf zaledwie dwa dni później. Obaj mogliby iść dalej łeb w łeb, gdyby nie poważne ranienie Ostermanna w walce powietrznej tego samego dnia, co wyłączyło go z konkurencji (jak się okazało: na zawsze, zginął bowiem wkrótce po powrocie na front 9 sierpnia, dając się zaskoczyć radzieckiemu pilotowi). Sytuacja powtórzyła się w innej formie kilka miesięcy później, gdy ówcześni dwaj główni rywale Grafa – Hans-Joachim Marseille w Afryce i Gordon Gollob na południu ZSRR – uzyskali swoje najbardziej spektakularne sukcesy tuż przed nim lub po nim, ponownie z powodu zbiegu okoliczności wytwarzanych odgórnymi rozkazami obejmującymi zmiany przydziałów czy urlopy. Ostatecznie Graf ustawił się w tym wyścigu tak specyficznie, że najpierw go przegrał, aby później odbić to sobie z nawiązką. Co ważniejsze, stał się w ten sposób jednym z ojców rodzącej się właśnie w sezonie operacyjnym 1942 roku nowej „świeckiej tradycji” Jagdwaffe bezpretensjonalnego ścigania się po okrągłe rekordy zestrzeleń.
Tak jak w przypadku prawie wszystkich innych wielkich asów przestworzy przyjmuje się, że Graf pałał niepohamowaną chęcią latania od brzdąca. Stąd szkolenie szybowcowe ukończył już w wieku młodzieńczym, w latach 20. Nie przełożyło się to jednak na jego dalszą karierę lotniczą ani cywilną, ani wojskową, rzecz jasna z przyczyn obiektywnych. Gdy już dołączył do Luftwaffe, jego dokonania na początku były wyraźnie skromne, notabene tak jak w przypadku Hansa-Ulricha Rudla czy szeregu innych późniejszych znakomitości w szeregach Luftwaffe.
Szkolenie pilotażowe na samolotach rozpoczął bardzo późno, bo dopiero z początkiem lata 1936 roku, a ukończył je w 1938. Wraz z końcem roku skierowano go na kurs podoficerski, ponieważ w przeciwnym razie nie byłoby za bardzo dla niego miejsca w Luftwaffe, nawet pomimo predyspozycji pilotażowych. W 1939 roku Graf ukończył bowiem 27. rok życia, co pilota samolotów jednosilnikowych (ze wskazaniem na myśliwce) kwalifikowało jako staruszka i „gryzło się” z rangą szeregowca. Dzięki ukończeniu kursu w 1939 roku mógł od razu rozpocząć karierę liniową w trakcie pełzającej mobilizacji do wojny. Pod koniec maja przydzielono go do pułku JG 51, z którym na początku wojny trafił nad francuską granicę.
Przez pierwsze półtora roku wojny Graf nie wykazywał się żadnymi specjalnymi umiejętnościami myśliwskimi, nawet jeśli pilotem był dobrym, z – jak to się przyjmuje – instynktem. W 1940 roku został nawet cofnięty do szkolnictwa, po czym uzyskał nowy przydział do rozbudowywanego, świeżo tworzonego JG 52, służącego wtedy głównie do obrony III Rzeszy. Nie sprzyjało to zdobywaniu laurów. Tym bardziej, że część pułku, w której służył Graf, jesienią przeniesiono do Rumunii, a więc właściwie na wakacje.
W 1941 roku jednostka z Grafem włączyła się do wojny przeciw ZSRR z sojuszniczego kraju. Zaowocowało to jego pierwszymi, opóźnionymi sukcesami. Swoje dziewicze zestrzelenie uzyskał dopiero 4 sierpnia w postaci myśliwca I-16. Od tego momentu zaczął jednak systematycznie kolekcjonować jedno strącenie po drugim. Szło mu to dosyć sprawnie, m.in. dlatego, że latał notorycznie, również w trudnych warunkach atmosferycznych jesienią i zimą 1941 roku. W przeddzień 1942 roku przekroczył próg 40 strąceń, za które został udekorowany Krzyżem Rycerskim. Również zimą 1942 roku dużo latał w bardzo kapryśnych warunkach pogodowych, zbierając zazwyczaj pojedyncze zestrzelenia w poszczególnych misjach. Dzięki temu wiosną zaliczał się do jednych z najbardziej efektywnych pilotów nie tylko JG 52, ale i frontu wschodniego. Przygotował się w ten sposób do wyścigu o „eksperckie” splendory wraz z pojawieniem się okazji. Na południu frontu, gdzie pogoda poprawia się szybciej niż w innych regionach ZSRR, okazja do punktowania pojawiła się w maju.
JG 52, standardowo bazujący w rejonie Charkowa, został częściowo przerzucony na Kercz z myślą o wzmocnieniu Luftwaffe do operacji „Trappenjagd”. Gdy w końcu wojska von Mansteina ruszyły 8 maja 1942 roku, Rosjanie odpowiedzieli na oślep swoim lotnictwem. WWS kompletnie nie kontrolowały sytuacji, stając się łatwym celem dla nieprzyjacielskich myśliwców. Niemcy bezapelacyjnie dzierżyli całkowitą przewagę techniczną i taktyczną, rozbijając nieprzyjacielskie jednostki, latające w dużym stopniu na przestarzałych i zużytych typach samolotów z 1941 roku. Zestrzelenia sypały się asom JG 52 i JG 77 jak z rogu obfitości. W tydzień było właściwie po bitwie, również dlatego, że Rosjanie wyprowadzili potężne uderzenie na Charków, które zmusiło Niemców do przerzucenia JG 52 z powrotem do głównej bazy. W tej równoległej bitwie przewaga Luftwaffe również była bezdyskusyjna. Gdy tylko pozwalała pogoda, Niemcy meldowali strącenia tuzinami w obu zapalnych miejscach frontu. Wśród nich znalazł się oczywiście i Graf, który w trzy dni zameldował niestandardowe sukcesy. Otóż 8 maja, kiedy III./JG 52 uzyskał 42 zestrzelenia, osiem z nich trafiło na konto Grafa. Co jednak podejrzane, równocześnie latający w jego 9. Staffel Fw. Leopold Steinbatz uzyskał ich siedem, Ltn. Friedrich Brückman sześć, a ich wszystkich przebił Ltn. Adolf Dickfeld ze sztabu dywizjonu, który odnotował aż 11 sukcesów. 9 i 11 maja Graf uzyskał po dwa sukcesy, a 12 maja ostatnie zwycięstwo nad Krymem, będące jego 91.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 3/2025