Obrona powietrzna Nowej Gwinei maj–lipiec 1942 r.
Krzysztof Zalewski
Obrona powietrzna Nowej Gwinei:
maj–lipiec 1942 r.
Do kwietnia 1942 r. Japonia zrealizowała większość z zakładanych celów operacyjnych. Opanowano Filipiny, wyspę Wake, Indie Holenderskie, Malaje, w Birmie prowadzono zwycięską ofensywę. Przeciwnik wycofał się do Australii i na Nową Gwineę, został wypchnięty na Ocean Indyjski lub Środkowy Pacyfik. Kolejne cele operacyjne były jednak trudniejsze do osiągnięcia. Rozległe tereny Pacyfiku znacznie ograniczały możliwości działania. Po zajęciu Indii Holenderskich „naturalnym” obiektem ataku stawała się Nowa Gwinea, stanowiąca dobrą podstawę do działań przeciw kontynentowi australijskiemu oraz przecinająca ważne szlaki komunikacyjne przeciwnika.
W poprzednim numerze „TW Historia” opisaliśmy walki powietrzne osamotnionych Australijczyków, którzy do końca kwietnia 1942 r. musieli stawiać czoło elicie japońskiego lotnictwa morskiego. 75. Dywizjon Myśliwski RAAF (Sqn) w obronie Port Moresby walczył do końca maja, kiedy to został zluzowany przez amerykańską 8. Grupę Pościgową (PG) płk. Freda Smitha dysponującą trzema dywizjonami (35., 36. i 39.) P-39 Airacobra. Jako pierwsze pojawiły 35. i 36. FS, natomiast 39. FS do reszty jednostki dołączył później. Do tego czasu 75. Sqn RAAF utracił 17 myśliwców P-40 (8 zestrzelonych, 4 zaginione, 3 zniszczone na ziemi) i 12 pilotów, w tym dowódcę dywizjonu mjr. L. Jacksona. Kolejne pięć – w wypadkach lotniczych.
Amerykanie pierwszą akcję bojową wykonali z marszu. 30 kwietnia 1942 r. 11 P-39D z 35. i 36. Dywizjonu Pościgowego (PS) wykonało atak na Salamaua i Lae. Do akcji wystartowało 14 myśliwców, lecz jeden z pilotów skraksował w chwili startu, a dwaj inni zawrócili po stwierdzeniu problemów technicznych ze swoimi maszynami. Jako pierwsze zostało zaatakowane lotnisko w Lae. Amerykańskie samoloty ostrzelały zgromadzone maszyny niszcząc pięć bombowców G4M1 z 4. Grupy Powietrznej (GP), a później ruszyły nad kolejny cel. Nad Salamaua lotnicy 8. PG zrobili jedno zajście na ostrzeliwanie obiektów lotniska niszcząc m.in. skład paliwa, wieżę kontrolną oraz trzy zakotwiczone wodnosamoloty. Dowodzący atakiem ppłk Boyd Wagner, bohater walk nad Filipinami, podzielił formację na dwie części. Cztery P-39 stanowiące osłonę wzniosły się na większą wysokość, a pozostałe ostrzeliwały lotnisko. Zniszczono dwa myśliwce Zero a osiem kolejnych i dziesięć bombowców G4M1 uszkodzono. Japończycy otrząsnęli się z zaskoczenia i z Lae wystartowało dwanaście Zero. W walce powietrznej nad Salamaua piloci Grupy Powietrznej „Tainan” zestrzelili cztery P-39. Jeden z amerykańskich lotników, por. Edward Durand zginął, pozostali por. Andres, por. Brown i por. Bevlock po kilku dniach wrócili do jednostki. Piloci 8. PG zgłosili cztery pewne i jedno prawdopodobne zwycięstwa powietrzne. Trzy z nich przyznano ppłk. Wagnerowi, a kolejnego Zero miał zestrzelić kpt. George Greene, natomiast prawdopodobne zwycięstwo przyznano por. Brownowi. Japończycy utracili tylko jedną maszynę. Poległ bosm. Hideo Izumi. Tego dnia Japończycy przechwycili jeszcze B-25 załogi por. Birnna z 3. BG, lecz zdołał on im się wymknąć.
Krwawy maj
1 maja 1942 r. osiem A6M2 eskortowało 10 G4M1 w locie nad Port Moresby. Przeciw nim wystartowały dwie formacje P-39 z 35. i 36. PS łącznie liczące 12 maszyn, wsparte nielicznymi P-40 z 75. Dywizjonu RAAF. Wśród japońskich pilotów był bsm. Saburo Sakai, który tak wspomina tę chwilę: Dziewięć P-39 i P-40 czekało już na nas nad swoim lotniskiem. Ledwie znaleźliśmy się w polu widzenia, gdy przestały krążyć i skierowały się na nasze samoloty. Zawróciłem na pierwszy myśliwiec w szyku. P-40 wykonał beczkę i otworzył ogień chcąc ulokować go w spodzie mojego samolotu. Przeciąłem mu drogę i zacząłem strzelać. Nie mogłem zrobić tego lepiej. P-40 stanął w płomieniach. W mgnieniu oka pilot Curtissa wyrwał się lewą beczką, jednak było już za późno. Następna seria i samolot rozleciał się na wirujące, metalowe strzępy. Tak zginął sierż. D. Munro, ostatni z poległych w tej kampanii pilotów 75. Sqn RAAF. Zniszczony myśliwiec miał jednak przyjaciół, więc szybko zmieniłem kurs widząc idącego na mnie P-39. Wykonałem kilka manewrów i pilot wpadł w zastawioną na niego pułapkę. Przez moment jego połyskujący w słońcu brzuch zawisł nad moimi karabinami, gdy próbował ratować się ciasną pętlą. Czekałem właśnie na ten moment i nacisnąłem spust działek. Pociski przeszyły myśliwiec, gdy ten nadal wspinał się do góry. Airacobra zawisła na chwilę w powietrzu, po czym runęła w kierunku ziemi w niekontrolowanym korkociągu (Saburo Sakai, Samuraj, Lublin 1994). W dalszej narracji bsm. Sakai opisuje jeszcze zestrzelenie kolejnej Airacobry (trzecie zwycięstwo). W rzeczywistości tylko ciężko uszkodził on maszynę por. Davida Campbella, lub por. Donalda McGee. Jeśli była to maszyna por. Campbella, to P-39 był tak mocno postrzelany, że został ostatecznie spisany ze stanu jednostki. Obaj amerykańscy piloci w tym starciu zgłosili także zestrzelenie po jednym A6M2, lecz przeciwnik utracił tylko Zero pilotowanego przez bosm. Yoshisuke Arita. Był on prawdopodobnie zestrzelony przez por. McGee, gdyż wrak A6M2 znaleziono w miejscu jego walki. Ponadto por. Hooker miał uszkodzić kolejny A6M2, natomiast por. Erickson trzy bombowce.
2 maja 1942 r. nad amerykańską bazą „Seven Mile Strip” pojawiło się osiem A6M2 z GP „Tainan” z zadaniem wymiatania. Przeciw nim wystartował tuzin P-39 z 8. Grupy Pościgowej. W zaciekłym starciu obie strony zgłosiły wiele zwycięstw powietrznych. Mimo to pilotom GP „Tainan” za cenę utraty Zero mar. Haruo Kawanishi, udało się jedynie zestrzelić dwa P-39. Następnego dnia osiem A6M2 eskortowało tuzin bombowców z 4. Grupy Powietrznej. Atakowi usiłowało przeszkodzić 10 P-39. Tym razem japońscy myśliwcy bez start własnych zestrzelili P-39 ppor. Josepha Lovetta. Dodatkowo ogniem broni pokładowej na lotnisku zniszczono bombowiec B-26 (40-1429). Amerykańscy myśliwcy ze swej strony zgłosili zestrzelenie trzech bombowców.
4 maja atak na bazę Lae przeprowadzili Amerykanie. Natknęli się oni na sześć patrolujących A6M2, których piloci zestrzelili cztery maszyny. Śmierć ponieśli por. Talbot, ppor. Armstrong, Schwimmer i Hooker. Tego samego dnia piloci GP „Tainan” eskortowali bombowce. Po porannych ciężkich stratach 8. Grupa Pościgowa w powietrze wysłała tylko siedem maszyn. Jedna z nich pilotowana przez por. Chiversa została zestrzelona przez Japończyków. Eskorta nie upilnowała jednak ppor. Wilde, który posłał w płomieniach w dół jeden z bombowców. Poniesione przez 8. GP starty były tak duże, że na kilka dni walki przerwano. Od początku działań amerykańska grupa utraciła czternaście samolotów i dziewięciu pilotów.
7 maja nad lotniskiem „Seven Mile Strip” pojawił się klucz japońskich myśliwców. Był to niezwykły klucz, gdyż każdy z pilotów był przodującym asem Cesarskiej Marynarki Wojennej. Piloci bsm. Sakai, Nishizawa, Ota i Takatsuka ostrzelali lotnisko niszcząc na pasie jeden bombowiec B-26 (40-1510) z 22. BG i jeden myśliwiec P-39 z 8. PG. Później stoczyli walkę powietrzną z dziesięcioma P-39, zgłaszając siedem zwycięstw. Przeciwnik również zgłosił jedno zwycięstwo. Żadna ze stron strat nie odnotowała. Następnego dnia bez rezultatu 8 A6M2 starło się z 13 P-39, choć por. Greene i Jacobs z 35. FS zgłosili zestrzelenie po jednym Zero. Podobne starcia 9 i 10 maja zakończyły się uszkodzeniami samolotów po obu stronach, mimo że w każdym z nich Amerykanie zgłaszali zestrzelenie po dwa Zero. 9 maja na lotnisku „Seven Mile Strip” japońskim myśliwcom udało się w ataku szturmowym zniszczyć cztery A-24.
11 maja 1942 r. Japończycy przeprowadzili skuteczne bombardowanie lotniska „Seven Mile Strip”. Bomby odłamkowe uszkodziły sześć P-39. Miało to decydujący wpływ na wydarzenia w dniu następnym. 12 maja pięć sprawnych P-39 napotkało tuzin A6M2 z GP „Tainan”. Japończycy swą przewagę skrzętnie wykorzystali zestrzeliwując samoloty por. Wilde i por. Hawkinsa. Prawdopodobnie przynajmniej jedną z tych maszyn zestrzelił por. Junichi Sasai, który zgłosił w tym dniu aż trzy zwycięstwa. Kolejny myśliwiec zestrzelił bsm. Sakai stosując taktykę Hineri-komi. Pilot latał nieźle. Za każdym razem, gdy wchodził w wiraż, by zrzucić mnie ze swego ogona, ścinałem zakręt i zmniejszałem dystans między nami. Gdy P-39 zbyt szeroko wykonywał zakręt narażał się na celny ogień innych samolotów, które ławą podążały za nim. (…) W rozpaczliwym skręcie wyrwał w górę, by ominąć skaliste urwiska, wykonał pętlę i zaatakował. Dał się wmanewrować w walkę kołową, z której ociężała, mniej zwrotna Airacobra nie mogła wyjść cało, zakręcałem krócej i umykałem z zasięgu jego działek. Wreszcie po kolejnej jeszcze ciaśniejszej pętli dopadłem go w odległości 150 jardów, ostrzelałem krótkimi seriami, zmniejszyłem odległość do 50 jardów i ponownie otworzyłem ogień. P-39 wyrzucił z siebie czarny dym i rozbił się w dżungli (Saburo Sakai, Samuraj, Lublin 1994). Zestrzelony przez Sakai P-39D pilotował por. Robert M. Wilde z 35. PS, który po raz ostatni był widziany przez kolegów z dywizjonu, jak uciekał ścigany przez kilka A6M2. Amerykanie zgłosili pięć zwycięstw powietrznych, w tym dwa prawdopodobne. Najwięcej, gdyż aż dwa zameldował por. Wilde. Strona przeciwna strat jednak nie odnotowała.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Spec 6/2012