Obrona powietrzna Nowej Gwinei
Andrzej Zbiegniewski
Obrona powietrzna Nowej Gwinei
Początek drogi: marzec-kwiecien 1942 r.
Wykonana na początku marca 1942 r. japońska inwazja Lae i Salamaua wywołała nasilenie działań lotniczych w tym regionie Papui. Nazajutrz po desantach, we wczesnych godzinach rannych nad brzegiem zatoki Huon pojawiła się eskadra S/Ldr Kingwella z 32. Squadronu Royal Australian Air Force.
Bomby dowódcy ciężko uszkodziły transportowiec z wojskiem na pokładzie, trafiony przez „okno” w chmurach. Pozostałe załogi, za sprawą niskiej podstawy chmur nie mogły pochwalić się żadnymi sukcesami. Z tego powodu m.in. nie odnalazły celu cztery Fortece 14. RS przewidziane jako druga fala nalotu.
Rankiem 10 marca miała miejsce kolejna próba unicestwienia japońskiej żeglugi pod Lae. Autorem pomysłu operacji był amerykański wiceadm. Brown. Na czele podporządkowanego mu zespołu lotniskowców Lexington i Yorktown Brown zamierzal zaatakować Rabaul, lecz zmienił plany na wieść o nowej inwazji. Jako najdogodniejszą pozycję do wykonania uderzenia, gospodarze doradzili Amerykanom zachodni akwen zatoki papuańskiej. RAAF przeprowadził na ich korzyść rozpoznanie lotnisk Lae i Salamaua, nie stwierdzając na nich żadnej aktywności wroga.Australijczycy byli także przewodnikami Dauntlessa z pokładu którego w przeddzień akcji dowódca grupy lotniczej Lexingtona, komandor Ault sprawdzał warunki przelotu nad przełęczą Kokoda Gap w masywie Owen Stanleya. Pokonanie drogi do i z Lae, było bowiem możliwe tylko tędy, a z racji pogody – tylko do 11:00 rano. Wracając na pokład „Lady Lex”, Ault wywoził z Port Moresby pozytywne wrażenia. Po całonocnych przygotowaniach, 10 marca o godzinie 7:49 zainicjowano start pokładowej armady liczącej 104 samoloty myśliwskie, bombowe i torpedowe. Japończyków kotwiczących pod Lae i Salamaua zaatakowano z najmniej spodziewanego kierunku, uzyskujac pełne zaskoczenie. Dowódca amerykański zrelacjonował misję nieco zbyt optymistycznie twierdząc, że jego chłopcy dosłownie zasypali japońską flotę gradem bomb i torped, zgłaszając zatopienie pięciu statków, dwóch ciężkich i jednego lekkiego krążownika oraz jednego niszczyciela. Meldowano ponadto poważnie uszkodzenie dwóch niszczycieli, okrętu-bazy wodnosamolotów i pary ścigaczy. Po stronie strat zapisano SBD-2 z dywizjonu rozpoznawczego VS-2 z Lexingtona. Zestrzelony tuż nad wodą samolot padł ofiarą baterii 80-mm dział plot. rozmieszczonej na plaży koło przystani. Dzieła zniszczenia dopełniła pół godziny później ósemka Fortec z 14. RS i tyle samo Hudsonów 32. Sqn. Lotnicy majora Carmichaela i S/Ldr Kingwella zgłosili zatopienie lub ciężkie uszkodzenie siedmiu jednostek pływających. W rzeczywistosci, w ciągu tego dnia Japończycy stracili tylko trzy transportowce: Kongo Maru, Tenyo Maru i Yokohama Maru. Uszkodzenia różnego stopnia odniósł Kokai Maru oraz okręt-baza wodnosamolotów Kiyokawa Maru wraz ze znajdującymi się na nim: 1 F1M, 5 E8N i 3 E13A. Zginęło 130 ludzi, a 245 zostało rannych. Nieco postrzelany został przez Wildcaty lekki krążownik Yubari, niszczyciele Asanagi, Yunagi i stawiacz min Tsugaru, a wodnosamolot E8N2 z eskadry Kiyokawa Maru zestrzelił kpt. Noel Gayler. Zastępca dowódcy dywizjonu myśliwskiego VF-2 z Lexingtona określił przeciwnika jako szaro-niebieski wodnopłatowiec z pomarańczowym numerem na ogonie. Faktycznie, samolot nosił żółte oznaczenie taktyczne „R-18”. Jego załoga w składzie chor. Takumi Otomo (pilot) i bsm. Shigeo Kasai (strzelec) poniosła śmierć. Drugi E8N2 oznaczony „R-22” jaki próbował związać walką 13 torpedowych Devastatorów dywizjonu VT-2 z Lexingtona, otrzymał wiele trafień od ich tylnych strzelców. Podziurawione pływaki sprawiły, że zatonął on wkrótce po wodowaniu. Załoga bosmanów Hideo Uemura i Masaburo Aoshima, doczekała się jednak podjęcia przez uszkodzony minowiec Tsugaru. Trzecia maszyna o numerze „R-19” też wkrótce została posłana do wody. Tym razem przez strzelców pokładowych australijskiego Hudsona, jakiego bezskutecznie atakowała. Pilota Kumesaka Nemoto i jego strzelca Toshiji Aonagi wziął na pokład japoński niszczyciel. Więcej szczęścia miała załoga chor. Takashi Kurazawa i st.bsm. Takechiyo Sato. Używając jedynego w tym starciu samolotu F1M2, próbowała ona zwalczać amerykańskie i australijskie bombowce. Meldując zaledwie uszkodzenie jednego z Hudsonów, ale przyjamniej ratując życie i maszynę. Wodnopłatowy myśliwiec o białym kodzie „R-12” na oliwkowym kamuflażu, dotrwał w służbie IJNAF aż do kampanii na Guadalcanal. O 10:50 formacja lotnicza US Navy rozpoczęła pokładowe lądowania. Zaraz po ich zakończeniu zespół pożeglował pełną parą na południowy-wschód. Najbardziej wymiernym wynikiem amerykańskiego nalotu, była decyzja wiceadm. Inoue odraczająca o miesiąc inwazję południowej Papui i Salomonów. Japoński dowódca rozpoczął zarazem starania o wsparcie jego dalszych poczynań lotnictwem pokładowym.
Następna dekada marca to czas codziennych, acz niezbyt skutecznych prób nękania japońskiego kotwicowiska siłami 32. Sqn. RAAF i 19. BG USAAF. Przykładowo, w dniach 9-13 marca, Hudsony pojawiały się nad Lae sześciokrotnie, zgłaszając zatopienie lub uszkodzenie czterech mniejszych jednostek pływających. Celem bomb bywało też miejscowe lotnisko, na którym były widoczne postępy prac budowlanych grupy kwatermistrzowskiej 4. Grupy Powietrznej (GP). Myśliwce tej jednostki rewanżowały się wizytami nie tylko nad Port Moresby. Zapuszczały się i nieco dalej. 14 marca tuzin A6M2 osłaniał nalot bombowcow GP „Chitose” na lotnisko wyspy Horn. Skuteczną akcję utrudniła Japończykom interwencja Warhawków z 49. FG USAAF. Za cenę jednego P-40E podwładni majora Wurtsmitha zestrzelili dwa Zero, których piloci por. Iwasaki i bsm. Oishi zginęli. Tego samego dnia decyzją generała Bretta przemianowano 14. RS na 435. RS zwany odtąd „Kangaroo Squadron”. Zmiana przyniosła Williamowi Lewisowi awans do stopnia majora.
Od połowy marca 1942 r. japońskie samoloty stały się codziennymi gośćmi na niebie Południowej Papui ze szczególnym uwzględnieniem Port Moresby. Eskadry japońskich myśliwców czatowały nad Seven Mile na startujące i lądujące samoloty. Wracający 16 marca z rozpoznania nad zatoką Huon, Hundson S/Ldr Kingwella był zmuszony z tego powodu do ukrywania się w chmurach przez blisko trzy kwadranse. Potrzeba stałego stacjonowania alianckich myśliwców stawała się coraz bardziej paląca. Nieoczekiwanie pomogło w tym przybycie z Filipin gen. MacArthura. Dzień 17 marca, kiedy wysiadł on z pociągu na melbourneńskiej Spencer Street Station, był jednym z najtrudniejszych w życiorysie 62-letniego generała. Bez względu na poprzedzające go wysiłki amerykańskiej propagandy, wymiętego przybysza otaczała atmosfera nieufnosci. Wisiało nad nim widmo filipińskiej klęski i fakt, że w jej obliczu porzucił swoje wojsko by zadekować się w Australii. Jak narazie nikt nie miał tu ochoty powierzyć mu postulowanego przez Roosevelta stanowiska głównodowodzącego South-West Pacific Area.
Tomorrowhawks
W kierunku odwrotnym do politycznych nacisków płynących z Waszyngtonu, wybierały się tymczasem australijskie myśliwce. Ludzi i sprzęt w postaci 25 Kittyhawków (amerykańska nazwa Warhawk) zgromadzono w Townsville 4 marca. Tam też sformowano z nich 75. Dywizjon RAAF, deklarując natychmiastowe rozpoczęcie szkolenia pod komendą byłego dowódcy 234. Skrzydła Pustynnych Sił Powietrznych, S/Ldr Jeffreya. Tylko w niewielkim stopniu jednostka mogła oprzeć się na doświadczonych kadrach. Wśród 21 członków personelu latającego tylko czterech legitymowało się bojowym stażem. Dominowali piloci samolotów wielosilnikowych i zwykłe „żółtodzioby”, z bodaj kilkugodzinnym nalotem. Przed osiągnięciem gotowości bojowej utracono w kraksach trzy P-40 i dwóch pilotów. Potrzeba wysłania jednostki na front była jednak silniejsza niż względy bezpieczeństwa. Trening w Queenslandzie potrwał zaledwie dziewięć dni. Rzut naziemny dotarł do Port Moresby 17 marca. Dwa dni później 75. Sqn. nadano status operacyjny. Dokonano zarazem zmiany na stanowisku dowódcy, zastępując Jeffreya, F/Lt Johnem Jacksonem. Był to również as pustynnej wojny z lat 1940-41. Poprzedni i aktualny dowódca poprowadzili przelot na front na czele dwóch grup samolotów.
Najpierw wyruszył czterosamolotowy klucz Jeffreya, a za nim podążyła czternastka P-40 Jacksona. Trasa wiodła przez Cooktown i wyspę Horn. Tymczasem sceptycyzm obrońców Port Moresby, co do obietnic przybycia myśliwców, sięgnął szczytu. Garnizon przeżył jak dotąd nie mniej niż siedemnaście dużych nalotów, mając za jedyną pociechę obietnicę: Kittyhawki przybędą lada dzień. Są już w drodze. Dotrą napewno jutro... Zawiedzone wielokrotnie oczekiwania żołnierzy owocowały przejawami wisielczego humoru ujawnianego w przezwiskach nadawanych iluzorycznym samolotom: „Neverhawks”, „Mythawks”, na czele z najpopularniejszym „Tomorrowhawks”. Nie było wszakże innej rady jak czekać z nadzieją.
Dochodziło południe 21 marca, gdy F/Lt Turnbull przybył na Seven Mile wraz z pierwszymi trzema Kittyhawkami. Zataczając krąg nad lotniskiem eskadra trafiła pod ostrzał z ziemi. Zanim przeciwlotnicy zidentyfikowali przybyszów, uszkodzili dwa Kitytyhawki n/s A29-18 „Biały U” i A29-10 „Biały X”. Pociski przebiły zagłówek fotela tego ostatniego, pilotowanego przez S/Ldr Jeffreya, mijając głowę pilota o kilka centymetrów.
Zdobywanie bojowego doświadczenia w 75. Sqn. rozpoczęto szybciej niż ktokolwiek przypuszczał. W przypadku F/Off Wacketta i P/Off Coxa oczekiwanie trwało nie więcej niż godzinę. Ich dwa nieuszkodzone P-40, w których już uzupełniono paliwo poderwano naprzeciw nadlatującemu z północy intruzowi. Wznosząc się poprzez chmury Australijczycy dopadli japoński bombowiec na 3000 m. Barry Cox dosiadający „Białego Q” o numerze A29-17 w pierwszym podejściu zapalił z 250 m lewy silnik przeciwnika. Po chwili Wackett za sterami A29-6 „Białego F” uczynił to samo z prawym. Dobity trzema dodatkowymi seriami, samolot zaczął gwałtownie tracić wysokość, by ostatecznie ekspolodować nad taflą wody dzielącej nadbrzeżną rafę od wejścia do portu. Tak widowiskowe zwycięstwo, odniesione na oczach niemal całego garnizonu tuż po przybyciu Kittyhawków momentalnie zmieniło nastawienie wojska do „marnotrawnych myśliwcow”. Obu pilotom zaliczono po pół zestrzelenia. W czasie trwania akcji operator lotniskowej radiostacji zwarł na stałe klucz nadawczy, zagłuszając tym samym częstotliwość na jakiej japoński pilot próbował nadać ostatni meldunek do Rabaul. Samolotem, który jako pierwszy wpisano do dorobku 75. Sqn. był G4M1 z 4. GP. Załoga st. bsm. Heihatchi Kawai poniosła śmierć. Gdy fetowanie triumfatorów trwało w najlepsze, podeszła do lądowania druga grupa 13 P-40. W sumie 75. Sqn posiadał teraz w Port Moresby 17 sprawnych samolotów o następujących numerach seryjnych: A29-5, -6, -7, -8, -9, -10, -11, -12, -14, -15, -16, -17, -18, -20, -22, -23 i -25. Brakujący, osiemnasty Kittyhawk A29-19 „J” pilotowany przez P/Off Johna Lloyda musiał zawrócić spod wyspy Horn do Cooktown z przerywającym pracę silnikiem.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Spec 5/2012