Ograniczanie przez przechowywanie
JAROSŁAW LEWANDOWSKI
Ograniczanie przez
przechowywanie
Mija już 16 miesięcy od wejścia w życie nowelizacji ustawy o broni i amunicji, która wymusiła zmianę kilku ważnych rozporządzeń wykonawczych. Tymczasem pisanie tych rozporządzeń idzie bardzo opornie – a jak już coś powstanie, to nic tylko ręce załamać i zapłakać...
W tym wypadku chodzi o rozporządzenie „w sprawie przechowywania, noszenia i ewidencjonowania broni i amunicji”, wydane na podstawie artykułu 32 ustęp 2 ustawy. Jak już wiemy – niedawno (STRZAŁ 1-2/12) publikowaliśmy korespondencję wymienianą pomiędzy policyjnymi notablami a urzędnikami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, oddającą aż nazbyt dobrze stanowisko Komendy Głównej Policji – zdaniem KGP Sejm się znowu pomylił, uchwalając ustawę w kształcie, jakiego Policja zaakceptować nie może. Wszak zmiany godzą przecież w niepodważalne fundamenty policyjnej uznaniowości i sobiepaństwa. Teraz możemy obejrzeć owo stanowisko KGP w wymiarze realnym i konkretnym – co prawda na razie jeszcze w formie półoficjalnej, bo oficjalnie na tzw. BiP żadnego projektu rozporządzenia jeszcze nie pokazano, jeszcze wszystko toczy się w zaciszu gabinetów. Ale dzięki ustawie o dostępie do informacji publicznej i dzięki sprawności działania stowarzyszenia ROMB możemy już obejrzeć, jaką to potrawę KGP pitrasi dla posiadaczy broni w Polsce. Jaką? To oczywiste – cykutę. Ewentualnie chińską trującą zupkę na rybich głowach. Dodatkowego smaku tej potrawie dodaje osoba kucharza: wiele wskazuje bowiem na to, że za prezentowaną poniżej wersją rozporządzenia stoi znana nam dość dobrze (choć słowo „dobrze” w tym kontekście brzmi jakoś dziwnie) ze swej wcześniejszej działalności pani podinspektor Agnieszka Rosiak (STRZAŁ 8/07).
Co trzeba zmienić
Pierwsze pytanie, jakie ciśnie się na usta w tym kontekście, brzmi: czy w ogóle potrzebna jest jakakolwiek zmiana rzeczonego rozporządzenia? Otóż jest potrzebna, co najmniej z jednego powodu: zmiana ustawy zmieniła definicję „noszenia” broni, a rozporządzenie jest między innymi właśnie o jej noszeniu. Przy pomnijmy – wcześniej noszeniem broni w rozumieniu ustawy było każde jej przemieszczanie, obecnie pojęcie noszenia dotyczy wyłącznie broni załadowanej. Przemieszczanie broni niezaładowanej jest od wejścia w życie nowelizacji prawnie obojętne, byle zachowana przy tym była generalna zasada zapobiegania możliwości trafienia broni w ręce osób niepowołanych. Dlatego traktujące właśnie o noszeniu broni §§ 7-9 oraz załącznik nr 1 siłą rzeczy zmienione być muszą. Pozostałe zapisy już niekoniecznie, choć trzeba zauważyć, że niektóre sformułowania użyte w rozporządzeniu porażają wprost swoją techniczną infantylnością, a przy okazji także legislacyjną nieudolnością. Ale to są drobiazgi, w Polsce funkcjonują dziesiątki, o ile nie setki rozporządzeń napisanych jeszcze bardziej nieudolnie czy infantylnie, i życie toczy się dalej bez większych przeszkód. To co jest najważniejsze, czyli określenie takiego sposobu przechowywania broni i amunicji, który zapewniłby zachowanie w tym względzie bezpieczeństwa publicznego – funkcjonuje poprawnie. Policja nie zgłasza problemów z masowym ginięciem legalnie posiadanej broni, świat przestępczy nie zaopatruje się w broń grabiąc jej legalnych posiadaczy. Przyznają to policyjne statystyki, przyznaje to nawet sam jej rzecznik prasowy, osobiście raczej przeciwny posiadaniu broni przez obywateli. Podkreślmy: obecne regulacje prawne w zakresie przechowywania broni palnej i amunicji są skuteczne, co potwierdza praktyka ich stosowania. Są też akceptowane przez społeczeństwo, co potwierdza brak jakichkolwiek problemów przy ich używaniu w życiu codziennym. Choć rzeczywiście zapisy o „metalowych szafach albo sejfach, posiadających zamki atestowane” porażają swym radosnym prymitywizmem. Co chce zmienić Policja Tymczasem już pobieżna analiza tego, co proponuje Komenda Główna Policji stawia włosy na głowie i wprawia co najmniej w osłupienie. Przede wszystkim autorzy (autorka?) tego dzieła W OGÓLE nie zmieniają tych zapisów wspomnianych §§ 8-9, które zmienić się muszą z powodu zmiany ustawy, a załącznika nr 1 nawet nie dotykają! Jedyne zmiany dotyczą numeracji paragrafów – w projekcie znowelizowanego rozporządzenia paragrafy te noszą numery 9 i 10. Drugą zmianą jest zniesienie obowiązku zabezpieczania noszonej broni palnej (tak na marginesie, zapis o obowiązkowym zabezpieczaniu broni mógłby być interpretowany w taki sposób, że broń której nie można zabezpieczyć – np. znany i lubiany pistolet Glock – nie powinna być rejestrowana jako broń do ochrony osobistej i ochrony osób i mienia; na szczęście przepisy sobie, a życie w naszym kraju jak zwykle sobie). W ten sposób sprytnie przemycono pozaustawowy zakaz noszenia broni posiadanej na podstawie pozwolenia na broń do celów sportowych, a także zakaz wynoszenia broni posiadanej do celów kolekcjonerskich i pamiątkowych z miejsca jej przechowywania, bez każdorazowej zgody Policji. Oczywiście, może być i tak, że takie zapisy są wyłącznie skutkiem skrajnej ignorancji autorów nowelizacji rozporządzenia, ale – przepraszam bardzo: szanujcie Państwo Policjanci z KGP choć naszą inteligencję, jeśli nie jesteście w stanie szanować nas tak w ogóle. Jakoś nie mogę uwierzyć, że to nie jest efekt celowej manipulacji, obliczonej na to, że może nikt się nie spostrzeże, albo przełożeni w ministerstwie nie zrozumieją tych niuansów i podpiszą to tak, jak zostanie im podane do zatwierdzenia. Taka urzędnicza hucpa jest nieczęsto spotykana, nawet w tym resorcie, mam więc nadzieję, że ktoś z przełożonych wreszcie zareaguje i przywoła pewne osoby do porządku – może odsyłając na (nie) zasłużoną wcześniejszą emeryturę?
Po drugie Policja wymyśliła sobie najwyraźniej, że tak podkręci wymagania związane z przechowywaniem broni i amunicji, że mało kogo będzie stać na to, żeby w ogóle jakąkolwiek broń móc posiadać. Otóż powiązano w projekcie rodzaj zabezpieczeń z liczbą przechowywanej broni, co samo w sobie nie jest wcale złym rozwiązaniem. Tyle że tu mamy propozycję następujących zależności: do 5 sztuk broni szafa na broń w klasie odporności S1, od 6 do 10 w klasie odporności S2, a powyżej tej ilości w klasie odporności 1. Klasy S1 i S2 zostały zaczerpnięte z normy dotyczącej urządzeń do przechowywania tzw. „wartości”, tej pierwszej odpowiadają z grubsza lepsze konstrukcje szaf na broń, obecnie dostępne na rynku (czyli tu problem byłby najmniejszy). Ta druga klasa to już potężne sejfy ogniotrwałe, z podwójnymi ścianami – niektórzy już dziś przechowują swoją broń w takich urządzeniach, ale nie są one dostępne w sklepach z bronią, choćby ze względu na znaczną masę i rozmiary, no i są odpowiednio drogą inwestycją. Można by nawet zgodzić się na ten rodzaj zabezpieczeń, ale na pewno nie przy tak niewielkich ilościach broni – może powyżej 12–15 sztuk, ale na pewno nie dla 6 egzemplarzy, bo wówczas wartość broni będzie znacznie mniejsza, niż wartość samej szafy. Chyba że ktoś kolekcjonuje wyłącznie unikatowe, ręcznie zdobione sztucery afrykańskie najlepszych wytwórców. Za to trzecia wymieniona klasa zabezpieczeń nie bez powodu ma zupełnie inne oznaczenie – zaczerpnięto ją bowiem z zupełnie innej normy, dotyczącej... m.in. bankomatów! To już jest pancerne urządzenie bankowe, do przechowywania znacznych ilości gotówki, metali szlachetnych albo ważnych i bardzo tajnych dokumentów. Przy wołanie tego w kontekście przechowywania broni zakrawa na kpinę. Ale najlepsze jeszcze przed nami. Projekt rozporządzenia mówi bowiem o warunkach przechowywania egzemplarzy broni i amunicji! Czyli zawsze wtedy, gdy mamy więcej niż 10 sztuk NABOJÓW musimy przechowywać nasz „arsenał” w najwyższym zakresie zabezpieczeń, czyli we wspomnianym sejfie typu bankowego. Niezłe, prawda?
Oznacza to w praktyce wprowadzenie faktycznego zakazu posiadania broni – i to nie tylko palnej; co zupełnie niezrozumiałe, proponowane regulacje mają się odnosić także do broni pneumatycznej, którą przechowywać trzeba byłoby identycznie jak broń palną.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 7-8/2012