Okręty-pułapki US Navy

Okręty-pułapki US Navy

Rafał Mariusz Kaczmarek

W styczniu 1942 r. rozpoczęła się operacja Paukenschlag – zwalczanie alianckiej żeglugi przy wschodnim wybrzeżu USA przez niemieckie okręty podwodne. Tylko od 11 stycznia do 6 lutego 5 niemieckich jednostek zatopiło bez strat własnych na tych wodach 23 alianckie statki o łącznej pojemności 150 505 BRT. Amerykanie próbujący powstrzymać U-Booty oprócz zastosowania tradycyjnych środków sięgnęli po dość desperacką broń, jaką były okręty-pułapki.

Ten sposób zwalczania okrętów podwodnych był powszechnie używany przez Brytyjczyków podczas pierwszej wojny światowej. Odpowiednio przebudowany statek z zamaskowanym uzbrojeniem – zatem wyglądający na bezbronny – i płynący samotnie „wywabiał” podwodną jednostkę na powierzchnię, której dowódca, chcąc oszczędzić dość drogie wówczas torpedy, zakładał łatwe zatopienie statku za pomocą artylerii albo materiałów wybuchowych. Okręt zbliżał się do ofiary, gdy ta z zaskoczenia odsłaniała swoje uzbrojenie i otwierała ogień. Na początku drugiej wojny światowej Brytyjczycy powrócili do pomysłu użycia okrętów-pułapek, przystosowując do nowej roli dziewięć jednostek. Te jednak zatopiły przypuszczalnie tylko jeden i uszkodziły jeden lub dwa U-Booty przy stracie dwóch „myśliwych”.

Pierwsza para

Już 19 stycznia 1942 r. ówczesny prezydent USA Franklin Delano Roosevelt, niezrażony tymi wątpliwymi sukcesami, na spotkaniu z dowództwem marynarki wojennej zaakceptował pomysł wykorzystania okrętów-pułapek. Pod koniec tego samego miesiąca do przebudowy na okręty-pułapki wybrano stare, zbudowane w 1912 r. bliźniacze parowe frachtowce Evelyn i Carolyn, należące do armatora A.H. Bull Steamship & Company z Nowego Jorku. W swojej służbie oba statki miały już wojenny epizod – podczas poprzedniej wojny zostały uzbrojone w artylerię (Carolyn po jednym dziale 127 i 76 mm) w celu obrony przed wynurzonymi okrętami podwodnymi, ale nie miały okazji jej użyć.

Na początku lutego oba frachtowce zostały zakupione przez US Navy i skierowane do stoczni marynarki w Portsmouth (stan Północna Karolina) na rozpoczętą 12 lutego przebudowę i uzbrojenie. Na to ostatnie składały się cztery działa 102 mm, po cztery karabiny maszynowe 12,7 mm i 7,62 mm oraz sześć miotaczy bomb głębinowych. Po zakończeniu prac rozpoczęły służbę 5 marca jako Asterion (eks-Evelyn) z oznaczeniem alfanumerycznym AK-100 i Atik (dawna Carolyn) z oznaczeniem AK-101. Dowódcą pierwszego okrętu został kmdr ppor. Glen Walker Legwen Jr, a Atikiem dowodził kmdr ppor. Harry Lynnwood Hicks. Po przeprowadzeniu prób morskich obie jednostki – oczywiście pod dotychczasowymi, cywilnymi nazwami – wyruszyły 23 marca z Portsmouth w swoje pierwsze bojowe miesięczne rejsy wzdłuż wschodniego wybrzeża USA, ale miały działać oddzielnie. Dowódcom obu pułapek zakomunikowano, że w razie zaatakowania przez okręt podwodny ich jednostki nie mogą liczyć na żadną pomoc z powodu zaangażowania praktycznie całej floty do operacji eskortowych.

Wieczorem 26 marca Atik znajdował się w odległości ok. 300 Mm na wschód od Norfolk w Północnej Karolinie, a Asterion – ok. 240 Mm na południe od miejsca krążenia Atika. Wówczas o godzinie 19.37 (według czasu lokalnego) Atik został trafiony torpedą wystrzeloną przez niemiecki okręt podwodny U 123, dowodzony przez jednego z najsłynniejszych asów niemieckiej broni podwodnej drugiej wojny światowej kpt. mar. Reinharda Hardegena. U 123 był wówczas na swoim ósmym patrolu bojowym, do tego czasu posyłając na dno 30 statków o łącznej pojemności 166 831 BRT (w tym pierwszą jednostkę zatopioną podczas operacji Paukenschlag) i uszkadzając brytyjski krążownik pomocniczy Aurania.

U 123 już od około godziny 17.00 śledził Atika i w wieczornych ciemnościach wystrzelił z pozycji nawodnej z dystansu 640 m (700 jardów) torpedę, która ugodziła amerykański okręt w lewą burtę na wysokości mostka. Na okręcie wybuchł pożar i jednostka nabrała lekkiego przechyłu, ale nie tonęła, gdyż jej ładownie były wypełnione drewnem. Najprawdopodobniej już po 8 minutach od trafienia z Atika wysłano meldunek o storpedowaniu sygnałem SOS, odebrany w kwaterze kontroli połączonych operacji sił morskich wschodniego wybrzeża (Eastern Sea Frontier), jednak nie podano w nim ani nazwy okrętu, ani jego pozycji. O godzinie 20.53 radiostacje w Manasquan w stanie New Jersey i w Fire Island w stanie Nowy Jork przechwyciły meldunek, który wyjaśniał sytuację. „SSS SOS Lat. 36-00 N, Long. 70‑00 W, Carolyn burning forward, not bad”. Dwie minuty później nadeszła kolejna wiadomość o ataku torpedowym, pożarze i żądaniu pomocy. Jednak żadne działanie nie zostało podjęte, gdyż atak potraktowano jako jedno z wielu takich wydarzeń w tym czasie, ponadto wszystkie dostępne okręty były na patrolach. Do tego doszedł fakt, że dyżurny oficer w centrali dowodzenia nie znał tajnego przeznaczenia Carolyn – gdyż pod tą nazwą ukrywał się Atik – i jedynie wysłał do dowódcy floty meldunek o ataku.

W tym samym czasie U 123 opłynął Atika za jego rufą i znalazł się z prawej burty amerykańskiej jednostki. Niemcy wówczas zauważyli, że spuszczono z niej jedną łódź z marynarzami. Zapewne była to część załogi udająca ucieczkę ze storpedowanego statku. Atik po tym przyjął kurs równoległy do niemieckiego okrętu, a następnie Amerykanie opuścili zasłony z uzbrojenia i otworzyli ogień. Pierwszy pocisk z armat 102 mm upadł niedaleko U 123, ale następne eksplodowały w dużej odległości. Za to pociski z karabinów maszynowych 12,7 mm zasypały pokład U-Boota, ciężko raniąc znajdującego się na kiosku chor. marynarki (Fähnrich zur See) Rudiego Holzera, który wkrótce zmarł. U 123 zdołał zwiększyć prędkość i pod osłoną dymu wytwarzanego przez jego silniki wysokoprężne uszedł z zasięgu ognia Atika. Uszkodzenia wywołane amerykańskim ostrzałem okazały się minimalne i niemiecka jednostka zanurzyła się, by o godzinie 21.29 wystrzelić kolejną torpedę, która trafiła Atika w maszynownię. Okręt doznał przegłębienia na dziób, tak że było widać jego śrubę napędową.

Niemcy zaobserwowali, że załoga Atika zeszła do łodzi, ale jednostka wciąż utrzymywała się na powierzchni morza. U 123 o godzinie 22.27 wynurzył się, ponieważ kpt. Hardegen uznał, że amerykański okręt jest już niegroźny. O godzinie 22.50 Niemcy dostrzegli potężną eksplozję, która dosłownie rozerwała Atika na strzępy. Jednostka poszła na dno na pozycji 35°38’N/70°14’W. Godzinę po północy, już 27 marca, został pochowany w morzu poległy na U 123 marynarz[1].

Po kilku godzinach od otrzymania wiadomości od Atika oficer operacyjny dowództwa floty nakazał oficerowi dyżurnemu poinformowanie o ataku dowódcę sił morskich wschodniego wybrzeża albo jego szefa sztabu. Jednak obaj byli tej nocy w Norfolk, dlatego powiadomiony został oficer operacyjny przebywający… w swoim domu. To zamieszanie sprawiło, że dopiero nazajutrz wczesnym rankiem na pozycję podaną przez Atika wysłano bombowiec US Army, niszczyciel Noa i holownik Sagamore. Bombowiec niczego nie wykrył, a obie jednostki dostały się w silny sztorm, który spowodował, że Sagamore jeszcze tego samego dnia zawrócił. Noa przeszukiwał akwen utraty Atika, jednak przerwał akcję z powodu braku paliwa i 30 marca zawinął do Nowego Jorku. W międzyczasie inne samoloty także bezskutecznie prowadziły akcję poszukiwawczą, ale dopiero 30 marca załogi dwóch bombowców armii i latającej łodzi PBY-5 Catalina z Norfolk zameldowały o wykryciu szczątków jednostki i pięciu pustych tratw na pozycji 34°52’N / 69°58”W, w odległości około 10 Mm od podawanej dotąd pozycji zatopienia okrętu.

Meldunki z Atika zostały odebrane również na Asterionie. Jego dowódca podjął decyzję o udaniu się na pozycję podaną przez siostrzany okręt, ale po dobie poszukiwań w związku z awarią układu napędowego jednostka zawinęła 31 marca do Norfolk. W trakcie akcji zauważono norweski motorowy frachtowiec Minerva (5883 BRT), którego załogę później przesłuchano, ale ci marynarze nie natknęli się na żadne ślady Atika i jego załogi.

Po 12 dniach od zaginięcia Atika dowódca sił morskich wschodniego wybrzeża przesłał do dowódcy floty odpowiedni raport ze stwierdzeniem, że okręt chyba został zatopiony i jeśli do 27 kwietnia nie pojawią się inne informacje, to trzeba będzie uznać zaginięcie jego załogi i powiadomienie o tym krewnych marynarzy. Potwierdzenie zatopienia jednostki nadeszło 9 kwietnia, gdy radio Berlin podało posłanie przeciwnika na dno przez okręt podwodny. W ogłoszonym wówczas komunikacie naczelnego dowództwa Kriegsmarine poinformowano, że „silnie uzbrojony” okręt-pułapka znalazł się w gronie 13 jednostek zatopionych w rejonie atlantyckiego wybrzeża USA i zatopiono go „po zaciekłej walce”. Zdaniem Niemców zatopiony okręt miał wyporność 3000 t i zatonął trafiony torpedą po starciu stoczonym częściowo na powierzchni z użyciem artylerii i częściowo pod wodą, gdy zrzucił bomby głębinowe. Cała 141-osobowa załoga Atika poniosła śmierć – ci marynarze, którzy przeżyli storpedowanie i eksplozję na okręcie, zginęli później w sztormie, o czym mogły świadczyć odnalezione puste tratwy.

Mimo tragedii Atika akcja użycia okrętów-pułapek była kontynuowana, dlatego Asterion wyruszył w swój drugi rejs już 4 kwietnia i nazajutrz nad ranem był świadkiem zatopienia amerykańskiego parowego zbiornikowca Byron D. Benson (7953 BRT) przez U 552 u wybrzeża Północnej Karoliny, mimo eskorty złożonej z amerykańskiego szybkiego trałowca Hamilton i brytyjskiego uzbrojonego trawlera Norwich City. Asterion wówczas uchwycił azdykiem kontakt z niemiecką jednostką, ale przeciwnika nie udało się unieszkodliwić, po czym z okrętu nadano meldunek o niemieckim ataku[2].

Asterion podczas tego i poprzedniego rejsu kilkakrotnie spotykał patrolujące okręty i samoloty i za każdym razem udawało się ukryć prawdziwe zadanie jednostki, co potwierdzały meldunki do dowództwa sił morskich wschodniego wybrzeża z 4, 10 i 14 kwietnia, w których Asterion występował pod swoją dotychczasową nazwą Evelyn. Właśnie 14 kwietnia po południu okręt w rejonie przylądka Hatteras (około 150 km na południe od Norfolk) uratował całą 55-osobową załogę (a także psa kapitana!) brytyjskiego parowego frachtowca Empire Thrush (6160 BRT), również płynącego samotnie i zatopionego tego samego dnia przez U 203. Załoga Asteriona widziała atak na horyzoncie, ale jednostka z powodu swej małej prędkości przybyła na miejsce zatopienia statku dopiero po dwóch godzinach. Cztery dni później Asterion zawinął do Nowego Jorku, a wysadzeni tam rozbitkowie otrzymali zakaz opowiadania o tym, co widzieli na pokładzie okrętu-pułapki.

[1]               Publikacje podają różne godziny podczas akcji U 123 i Atika. I tak pierwszy atak nastąpił dopiero 27 marca o godzinie 2.37, drugi o 4.29, a okręt miał zatonąć o 5.50. Podane w tekście godziny dotyczą czasu lokalnego, w niniejszym przypisie zaś – obowiązującego wówczas w Niemczech.

[2]               Według innych publikacji Asterion był wówczas świadkiem zatopienia płynącego bez eskorty amerykańskiego parowego zbiornikowca Comol Rico (5034 BRT) przez U 154 na akwenie w odległości ok. 225 Mm na północ od San Juan na Puerto Rico, ale zatopienie tego statku nastąpiło jeszcze wieczorem 4 kwietnia na wodach znajdujących się daleko na południe od Norfolk, więc Asterion, który tego samego dnia dopiero wyszedł w rejs, nie zdołałby tam dotrzeć.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 7-8/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter