Olympic: grecka epopeja lotnicza


Michał Petrykowski, Paweł Bondaryk


 

 

 

 

Olympic:

 

 

grecka epopeja lotnicza

 

 

 

Wyspiarskie położenie, bogata historia i doskonała baza przyciągająca tysiące turystów sprawiają, że Grecja została stworzona dla komunikacji lotniczej. Nic więc dziwnego, że narodowy przewoźnik kraju Olympic w latach 60. i 70. XX wieku był jednym z najdynamiczniej rozwijających się przedsiębiorstw lotniczych w regionie.

 

Ostatni okres działalności przewoźnika to pasmo nieprzerwanej walki o przetrwanie na europejskim rynku lotniczym. I choć historia wcieleń i reinkarnacji Olympic przypomina losy dźwigającego się z popiołów legendarnego Feniksa, nikt nie ma wątpliwości, że linii daleko dziś do potęgi mitycznego bohatera. Biorąc pod uwagę wyniki finansowe i obecną jej kondycję, zakończenie historii Olympic może wkrótce przypominać losy innej mitologicznej postaci – Ikara…

 

Początki działalności lotniczej w Grecji
Początki regularnej komunikacji lotniczej w Grecji sięgają lat trzydziestych ubiegłego wieku, kiedy to w czerwcu 1931 r. rozpoczęła działalność linia EEES – Greckie Przedsiębiorstwo Komunikacji Lotniczej (Elliniki Etairea Enaerion Synkoinonion  – dysponująca czterema trzysilnikowymi Junkersami G.24. Warto dodać, że był to wówczas relatywnie nowy sposób podróżowania – spośród państw bałkańskich regularną komunikację lotniczą realizowały wówczas m.in. rumuńskie linie LARES i SARTA, jugosłowiańskie Aeroput, oraz bułgarskie Bunavad (od 1926 do 1930 r.). Pierwszy lot EEES został wykonany na trasie z Aten do Salonik, a wśród pasażerów znalazł się ówczesny premier Eleftherios Venizelos. Do chwili wybuchu drugiej wojny światowej przewoźnik obsługiwał głównie połączenia wzdłuż wybrzeża, m.in. z Aten do Janiny i Salonik, flota zaś została uzupełniona o trzy nowe Junkersy Ju 52/3m. Linia zakończyła działalność po utworzeniu w 1940 r. przedsiębiorstwa TAE – Technical and Aeronautical Exploitations Company; ta ostatnia nie zdążyła jednak zainaugurować regularnych połączeń przed wojną z Włochami i inwazją niemiecką.

Po zakończeniu działań wojennych w 1946 r. na mocy porozumienia z Trans World Airlines oraz dzięki pomocy amerykańskiej linii, która stała się właścicielem 35 procent udziałów TAE, grecki przewoźnik ponownie otworzył krajowe połączenia lotnicze. Rejsy były obsługiwane samolotami Douglas C-47 a za ich sterami zasiadały amerykańskie załogi; obok rejsów na terenie kraju na mapie połączeń pojawiła się Aleksandria i Istambuł.

W tym samym czasie na greckim rynku lotniczym pojawiły się kolejne linie:  Air Transport of Greece (Aeroporikai Metaforai Ellados), Daedalus Airlines oraz Hellenic Airlines. Ostatni z wymienionych i największy z trójki powojennych przewoźników, znany również jako Greek Air Transport (ELLAS, Ellinikai Aeroporikai Sygkoinoniai) – został utworzony w 1947 r. na mocy porozumienia pomiędzy Scottish Airlines Ltd. (oddział Scottish Aviation), który został właścicielem 40 procent akcji przedsiębiorstwa, oraz rządem i wojskiem Grecji. Obsługę techniczną samolotów zapewniała brytyjska linia w bazie Prestwick, regularne operacje zaś zostały zainaugurowane na początku 1948 r. z bazy w Atenach, w oparciu o dwa DC-3 oraz przebudowanego Liberatora. Wśród pierwszych miast w siatce połączeń Ellas znalazły się Saloniki, Larissa, Kreta oraz Londyn. Kolejny Consolidated B-24 we flocie umożliwił rozpoczęcie operacji do Glasgow, Alexandrii, Kavali, Janiny, Rzymu, Paryża i Tel Awiwu, DC-3 zaś obok lotów na terenie kraju oraz na pobliskie wyspy były wykorzystywane również w rejsach do Nikozji (Cypr). Na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych Ellas wycofał z użycia Liberatory, zastępując je pojedynczym DC-4, rozwiązał również współpracę ze Scottish Aviation. Spośród czterech wymienionych wcześniej greckich linii, Daedalus zakończył działalność z powodów finansowych w 1950 r., problemy z rentownością miały również pozostałe przedsiębiorstwa – żadne z nich nie przynosiło zysków, przewozy lotnicze zaś systematycznie spadały. O ile w 1949 r. Hellenic i TAE przewiozły łącznie 324 tys. pasażerów, rok później z usług obu linii skorzystało 207 tys. osób, w 1951 r. zaś – 188 tys. podróżnych (przy mniej więcej stałej łącznej liczbie eksploatowanych samolotów).

Jednym z pomysłów na uzdrowienie kondycji greckiego cywilnego transportu lotniczego i utrzymanie narodowego przewoźnika w państwowych rękach, była konsolidacja greckich linii lotniczych. W czerwcu 1951 r. została powołana do życia TAE Greek National Airlines, która powstała w oparciu o istniejącą Technical and Aeronautical Exploitations Company. Wśród głównych udziałowców nowego towarzystwa lotniczego znalazł się rząd Grecji (10 procent), Narodowy Bank Grecji (16 procent), Trans World Airlines (15 procent), udziałowcy linii AME (pięć procent), TAE (30 procent) oraz rządowy fundusz emerytalny. Pomimo przeprowadzonej operacji przewoźnik dysponujący jednym DC-4 oraz 18 C-47 wciąż nie był w stanie sprostać oczekiwaniom właścicieli – w 1954 r. łączna praca przewozowa linii wyniosła niespełna ponad 30 procent wypracowanej w 1949 r., liczba przewiezionych pasażerów zaś spadła w ciągu 5 lat aż o jedną trzecią (przewieziono tylko około 110 tys. osób). Ogromne straty oraz konieczność ciągłego dofinansowywania przedsiębiorstwa zmusiły rząd Grecji do decyzji o prywatyzacji TAE. W sierpniu 1954 r. oficjalnie została ogłoszona decyzja o jego sprzedaży, rok później zostały rozpatrzone pierwsze oferty. Spośród czterech, dwie zostały złożone przez zagraniczne linie (jedna przez British European Airways, druga przez towarzystwo ze Stanów Zjednoczonych), jednak możliwość przekazania narodowego przewoźnika w obce ręce spotkała się z szeroką krytyką. Jak się okazało, żadna z propozycji nie satysfakcjonowała strony rządowej, wobec czego TAE przez pewien czas była utrzymywana z środków państwowych. Ostatecznie problem został rozwiązany w 1956 r., kiedy ogłoszono że właścicielem narodowych linii lotniczych zostanie jeden z najbogatszych wówczas przedsiębiorców na świecie. Co równie ważne – towarzystwo miało pozostać w rękach greckiego właściciela.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 3/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter