OORP Wicher i Burza w II wojnie światowej. Wybuch drugiej wojny światowej – dzieje samotnego niszczyciela ORP „Wicher”

Jerzy Łubkowski
W latach 1926-1932, francuska stocznia Chantiers Navals Francais, zbudowała na zamówienie Kierownictwa Polskiej Marynarki Wojennej dwa kontrtorpedowce, które miały stanowić zalążek potężnej i nowoczesnej floty morskiej, jaką chciano stworzyć w kolejnych latach.
Kontrtorpedowce (niszczyciele) otrzymały nazwy: ORP Wicher i ORP Burza. Pierwszy z nich wcielony został do PMW 8 lipca 1930 roku, a tydzień potem zawinął po raz pierwszy do Gdyni. Na drugim, polską banderę podniesiono dopiero 10 sierpnia 1932 roku – sześć lat po położeniu stępki. Burza, do portu na Oksywiu, przybyła 19 sierpnia 1932 roku.
Na obydwu kontrtorpedowcach rozpoczęto intensywne szkolenie, przygotowując załogi do działań bojowych. Kilka lat potem, wybuch drugiej wojny światowej stał się praktycznym egzaminem ich umiejętności.
30 sierpnia 1939 roku o godz. 12.50 z wieży sygnałowej Dowództwa Floty na Oksywiu, w stronę stojących w pobliżu na kotwicy polskich niszczycieli, nadany został sygnał: „Wykonać Peking”. Po jego odebraniu, dowódca dywizjonu kmdr por. Roman Stankiewicz, polecił wezwać do siebie dowódców OORP Błyskawica, Grom i Burza i odczytał im rozkaz o następującej treści:
Dowództwo Floty Gdynia, dnia 26 sierpnia 1939 r.
Sztab
L.dz. 1000/spec.
Dowódca Dywizjonu Kontrtorpedowców/do rąk własnych
Zadanie: dyon w składzie O.O.R.P. Błyskawica, Grom i Burza ma na specjalny rozkaz odejść do Anglii.
Wykonanie:
– Dyon opuszcza bazę lub wody terytorialne polskie z takim obliczeniem, aby pomiędzy Bornholmem a Christiansö być po zachodzie słońca.
– Przed zbliżeniem się do Bornholmu szybkość ekonomiczna. W razie zbliżania się statków, samolotów, okrętów – pozorować ćwiczenia.
– Po zapadnięciu zmroku zwiększyć szybkość, aby około Malmö przejść mniej więcej o północy.
– Cel podróży – jeden z portów angielskich (wybór zależnie od okoliczności pozostawiamy uznaniu Pana Komandora).
– O ew. rozpoczęciu działań wojennych dyon będzie powiadomiony sygnałem na falach krótkich – „smok”.
– Od chwili opuszczenia bazy całkowita gotowość bojowa.
– Przed wypowiedzeniem wojny działać dopiero w razie wyraźnej agresji przeciwnika (użycie broni, obraza bandery).
– Po wypowiedzeniu wojny – w razie spotkania nieprzyjaciela od walki nie uchylać się. W razie spotkania sił przeważających starać się oderwać od nieprzyjaciela. Po wyczerpaniu środków walki lub jeżeli sytuacja stanie się trudna, należy dążyć do schronienia się w porcie neutralnym, przede wszystkim szwedzkim, w ostateczności w każdym innym, o ile powrót do bazy będzie niemożliwy. Jeżeli schronienie się w porcie zagranicznym jest niewykonalne – okręt zniszczyć – (zatopić). Po przybyciu do portu zagranicznego – natychmiast zawiadomić poselstwo (ambasadę) i zameldować Szefowi Kierownictwa Marynarki Wojennej.
– W razie uszkodzenia ciężko tylko jednego okrętu – pozostałe wykonują zasadnicze zadanie (podróż do Anglii), uszkodzony zaś postępuje jak w drugim ustępie pkt. 8. Jeżeli jeden tylko okręt zachowa zdolność do walki – dowódca poweźmie decyzję na podstawie sytuacji, przy czym poza wykonaniem zasadniczego zadania i schronieniem się do portu neutralnego, trzeba brać pod rozwagę powrót do bazy.
– W razie spotkania przeważających sił, z którymi od walki można się uchylić przez wykorzystanie przewagi szybkości – manewrować całym zespołem, jak długo będzie można, a w ostateczności rozdzielić się na dwie grupy: kontrtorpedowce typu Grom i ORP Burza, którego dowódca otrzymuje wolny manewr w myśl zasad wyłożonych w niniejszym rozkazie.
– Rozkaz wykonać na sygnał „Nankin” (odkotwiczenie stosownie do punktu 1). „Peking” (odkotwiczenie natychmiast, szybkość i trasę ustala dowódca zespołu z tym, że musi zachować dyskrecję i niebezpieczną część drogi przebyć jak najprędzej).
– Do wybrzeży angielskich zbliżać się w dzień, uprzedziwszy przedtem z odpowiedniej odległości Admiralicję Angielską lub dowódcę najbliższej bazy morskiej
Dowódca Floty
J. Unrug kontr-admirał
Na podstawie tego rozkazu trzy polskie okręty, jeszcze tego samego dnia o godz. 14.15, podniosły kotwice i ruszyły w stronę Anglii. Późnym popołudniem 1 września 1939 roku dotarły na redę szkockiego portu Leith i o godz. 17.30 ponownie stanęły na kotwicach. Tym samym rozpoczynała się dla nich wojenna służba u boku Royal Navy, która dla każdego z niszczycieli miała inne zakończenie.
Po odejściu 30 sierpnia 1939 roku trzech niszczycieli do Wielkiej Brytanii, siły Polskiej Marynarki Wojennej na Bałtyku zostały poważnie osłabione. Na straży polskiego wybrzeża pozostały bowiem jedynie: duży stawiacz min, jeden niszczyciel, pięć okrętów podwodnych, sześć trałowców, dwie kanonierki i parę maleńkich jednostek, nie mających prawie żadnych wartości bojowych.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO nr specjalny 3/2016