Operacja „Judgement”

 


Andrzej Jaskuła


 

 

 

Operacja „Judgement”

 

 

W nocy z 11 na 12 listopada 1940 roku brytyjskie lotnictwo pokładowe z lotniskowca Illustrious dokonało spektakularnego uderzenia na trzon włoskiej floty wojennej, stacjonujący w bezpiecznej zdawałoby się bazie w Tarencie. Koronkowo przygotowana operacja „Judgement”, była najsłynniejszą akcją dokonaną przez poczciwe „tobołki”, zajmującą zresztą poważne miejsce w historii morskiej sztuki wojennej. Zdaniem znanego publicysty Jerzego Pertka, atak na Tarent doniosłością niemal dorównywał, a rozgłosem przewyższał poprzedzającą go napaść Włochów na Grecję. Był to cios dla morale Regia Marina i w ogóle części społeczeństwa Italii.

 



Cunningham sam przeciwko Włochom
Po przystąpieniu 10 czerwca faszystowskich Włoch do wojny po stronie hitlerowskich Niemiec i upadku Francji, dowódca brytyjskiej Floty Śródziemnomorskiej, wadm. Andrew Browne Cunningham, zdawał sobie sprawę, że jest ona znacznie słabsza od włoskiej marynarki wojennej. Dla Cunninghama zneutralizowanie Marine Nationale było zwycięstwem, które w ogóle nie cieszyło. Jego flota, pozbawiona wsparcia francuskich okrętów, została przez to poważnie osłabiona i niebezpiecznie rozciągnięta od Gibraltaru, poprzez Maltę aż do Aleksandrii i Port Saidu u wejścia do Kanału Sueskiego (i dalej aż do Libanu i Syrii). Równoleżnikowo była to odległość rzędu 2000 Mm (3740 km), południkowo średnio około 325 Mm (600 km). Zgodnie z posiadanymi przezeń – niezbyt zresztą dokładnymi – informacjami, Włosi mieli o jeden pancernik, 15 krążowników, 35 niszczycieli i około 100 okrętów podwodnych więcej niż liczyła brytyjska Flota Śródziemnomorska. Admirał dysponował natomiast jednym lotniskowcem, podczas gdy Włosi nie posiadali żadnego.

Dopóki Malta pozostawała w rękach brytyjskich, była przysłowiową „kością w gardle” dla Włochów. Bazujące tam brytyjskie samoloty RAF-u i okręty mogły atakować płynące do Libii konwoje włoskie i osłaniać własne, kierujące się na wschód, do Aleksandrii. Gdyby Maltę udało się zneutralizować, a jeszcze lepiej zdobyć, włoskie siły morskie i powietrzne mogłyby zadawać tak poważne straty konwojom brytyjskim, że Morze Śródziemne zostałoby praktycznie zamknięte dla żeglugi Sprzymierzonych. Wyspa ta była bowiem kluczem do panowania na Morzu Śródziemnym. Cunningham uparł się, że Malta musi zostać utrzymana. Admiralicja w Londynie pozwoliła mu podjąć się tego niełatwego zadania. W pierwszych tygodniach działań bojowych na Morzu Śródziemnym szanse na utrzymanie Malty wydawały się nikłe. Kilkadziesiąt włoskich nalotów w ciągu miesiąca tak dały się we znaki, że brytyjska Admiralicja poleciła przebazować niezwłocznie jednostki nawodne do Aleksandrii. Pomimo umiarkowanego sukcesu w bitwie koło przylądka Stilo (Kalabria), Cunningham niepokoił się stanem swoich sił. Jego pancerniki były przestarzałe (poza zmodernizowanym HMS Warspite), podobnie było z jedynym we wschodniej części Morza Śródziemnego lotniskowcem – Eagle (w służbie od 1924 r.). Do planowanego przez kadm. Arthura Lumleya Lystera ataku na Tarent, który miał zmienić niekorzystny dla Brytyjczyków układ sił morskich na Morzu Śródziemnym, Cunninghamowi brakowało przede wszystkim dużego lotniskowca (Wielka Brytania dopiero je budowała), Eagle bowiem był już dość zużyty i zabierał zaledwie 21 samolotów. Stąd m.in. starania o nową jednostkę tej klasy oraz o dalsze okręty i samoloty. Admiralicja zdecydowała się w końcu posłać na Morze Śródziemne dwa krążowniki przeciwlotnicze (Coventry i Calcutta), trzeci pancernik (Valiant, przeszło 24-letni, ale bardzo starannie zmodernizowany) i, co najważniejsze, nowy szybki lotniskowiec Illustrious. Okręt ten miał opancerzony pokład startowy (76 mm, w rejonie podnośników lotniczych 37 mm) i ściany hangaru (114 mm), zaś grubość pancerza burtowego (również 114 mm) była równoważna opancerzeniu pionowemu kadłuba krążownika ciężkiego. Do tego jeszcze dochodził opancerzony pokład hangarowy (25 mm). Illustrious był prototypem serii brytyjskich lotniskowców opancerzonych. Wśród ładunków, które Illustrious zabrał z sobą na Morze Śródziemne, były dodatkowe zbiorniki paliwa dla Swordfishów, umożliwiające zwiększenie ich zasięgu i dokonywanie uderzeń w odległości do 200 Mm od lotniskowca. Jego dywizjony 815. i 819. uczestniczyły w antyinwazyjnych działaniach przeciwko zajętym przez Niemców portom holenderskim, a wielu z członków załóg lotniczych służyło poprzednio w dywizjonach Swordfishów na HMS Glorious na Morzu Śródziemnym, okręcie nieszczęśliwie utraconym pod sam koniec kampanii norweskiej. Co ciekawe, nowy lotniskowiec był wyposażony w absolutną wówczas nowość – radar. Było to urządzenie typu 79Z, jedno z pierwszych z serii produkcyjnej, wraz z... kanadyjskim ekspertem, który potrafił odczytać znaczenie plamek na ekranie. Wraz z przybyciem na przełomie sierpnia i września 1940 roku nowo zbudowanego Illustriousa (oddany do służby 25 maja 1940 r.) można było odesłać do Wielkiej Brytanii na bardzo potrzebny remont lotniskowiec Ark Royal, stacjonujący w Gibraltarze w składzie Force „H”, zespołu utworzonego specjalnie po to, aby wyrównać wycofanie się okrętów francuskich z wojny. Dzięki Illustriousowi można było teraz rozwinąć w pełni potencjał dowodzonej przez adm. Cunninghama Floty Śródziemnomorskiej. Wzmocniona Flota Śródziemnomorska nadal nie dorównywała włoskiej pod względem liczby pancerników i krążowników, ale dysponując teraz dwoma lotniskowcami – Illustriousem i Eagle’em, Cunningham był pewien, że zdoła pokonać przeciwnika w walnej bitwie morskiej. Celem głównym admirała było osłabienie floty włoskiej.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO Numer Specjalny 6

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter