Orzeł z Radomia

 


Hubert Giernakowski


 

 

 

Orzeł z Radomia

 

 


Tytułowy orzeł jest co prawda angielskiego pochodzenia, ale to stało się ostatnio w Polsce modnym trendem (wyraz „trend” też ma angielski rodowód) – skoro w wielkiej (?) polityce mamy przykłady pana ministra Jana Vincenta Rostowskiego czy Richarda Henry’ego Czarneckiego, to i w świecie wiatrówek mogą się podobne wypadki zdarzyć.



 

 



Współczesna produkcja wszelkiej broni strzeleckiej w Wielkiej Brytanii – do wiatrówek po karabiny maszynowe – owiana jest mgiełką tajemnicy. Coś tam jednak wiadomo: karabiny dla wojska robią im Niemcy w górach Szwarcwaldu, strzelby Turcy gdzieś w Anatolii, a wiatrówki przeróżne nacje, od rzeczonych Turków po Szwedów ze Svealandu, a w zacnym gronie tychże nacji są także Polacy z Mazowsza. I tym wątkiem chciałbym się dziś zająć. Firma Logun jest na wskroś brytyjska – ma rozbudowane ego (czego wyrazem jest pompatyczna dewiza Making the best or making the best better, co w wolnym tłumaczeniu da się przełożyć na „robimy najlepiej, albo jeszcze lepiej”), marketing poparty umiejętnie tworzoną legendą oraz gamę wyrobów sygnowanych swoją marką, ale pochodzących przeważnie z niewielkich zakładów rozsianych po całej Europie. Nie wszystkie modele są jednakowo udane, podobnie jak z brytyjskimi współczesnymi samochodami bywa z tym czasami różnie, ale co najmniej dwa spełniają najwyższe wymagania najbardziej wybrednych klientów: to produkowany w Szwecji model Axsor oraz produkowany w Polsce model Eagle. Polskim partnerem Loguna jest w tym wypadku Fabryka Broni „Łucznik”-Radom, dla której taki rodzaj wiatrówki – z integralnym zbiornikiem na sprężone powietrze, napełnianym z zewnętrznej butli albo specjalną pompką, zwany PCP (od pre-charged pneumatic) – jest pewnym nowym doświadczeniem. Co prawda obecnie FB poza Logunem nie produkuje innych modeli wiatrówek, ale tradycje sprężynowych Łuczników z minionych czasów Zakładów Mechanicznych im. gen. Waltera są wciąż żywe, tak w zakładzie, jak w tzw. narodzie. Współpraca z Logunem rozpoczęła się kilka lat temu, początkowo produkowano dwie wersje karabinków: z osadą z tworzywa sztucznego oraz z osadą drewnianą, wykonaną z orzecha. Obecnie dostępna jest tylko ta druga wersja, i taka została przetestowana w naszej redakcji.


Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 11-12/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter