Ostatnie starcie niszczycieli na Pacyfiku - Zatopienie Momi i Hinoki
Michał Kopacz
Pod koniec 1944 r. japońska flota, a właściwie to co z niej pozostało, przeszła z konieczności do defensywy. Potężny niegdyś zespół lotniskowców uderzeniowych floty praktycznie przestał istnieć. Przetrzebione i pokiereszowane w walkach o Leyte pancerniki i krążowniki wycofały się do Japonii i tam z powodu braku paliwa w większości pozostawały w bazach. Jedyne operacje w rejonie Filipin prowadziły niszczyciele.
Niszczyciele japońskie realizowały głównie misje eskortowe, transportowe, zaopatrzeniowe i ewakuacyjne. Ze względu na bezwzględne panowanie Amerykanów w powietrzu bardzo rzadko dochodziło do starć pomiędzy jednostkami nawodnymi obu stron. W ostatniej potyczce okrętów tej klasy w czasie wojny na Pacyfiku uczestniczyły japońskie niszczyciele eskortowe Momi i Hinoki, jak nietrudno się domyśleć, z tragicznym dla nich skutkiem...
Już w listopadzie 1942 r. Sztab Generalny japońskiej marynarki wyraził pilną konieczność budowy niszczycieli nowego typu, przystosowanych głównie do wykonywania misji eskortowych. Miały one wyręczyć większe pierwszoliniowe jednostki o silnym uzbrojeniu artyleryjskim i torpedowym, których głównym zadaniem był udział w decydującej bitwie z US Navy. Kosztowne duże niszczyciele wymagały długiego czasu budowy, więc każdą stratę trudno było zastąpić. Tym samym do głównych założeń nowego projektu należały prosta konstrukcja i krótki czas budowy. Tak powstał projekt serii małych niszczycieli typu Matsu. Były to jednostki o wyporności standardowej 1260 ts, uzbrojone w 3 armaty kal. 127 mm (pojedyncze stanowisko na dziobie, podwójne na rufie), przystosowane do prowadzenia ognia przy wysokim kącie podniesienia luf oraz poczwórną wyrzutnię torped kal. 610 mm (bez systemu przeładowania). Silne uzbrojenie przeciwlotnicze składało się z 20 armat kal. 25 mm (4×III, 8×I). Siłownia z naprzemiennie ustawionymi kotłowniami i maszynowniami o łącznej mocy 19 000 SHP pozwalała osiągnąć maksymalną prędkość rzędu 28 w. (napęd przenoszony był przez 2 wały i 2 śruby). Uproszczona konstrukcja kadłuba (o długości 100 m) i nadbudówek pozwalała na mniejsze zużycie materiałów oraz znaczne skrócenie czasu budowy (planowany miał wynosić 5 miesięcy, lecz prototyp faktycznie budowano o 3 dłużej). Według standardów alianckich okręty te klasyfikowano jako niszczyciele eskortowe – ze względu na stawiane im zadania, jak i ogólną charakterystykę, jednak w cesarskiej marynarce ciągle były one traktowane jako niszczyciele (kuchikukan) ze względu na wyporność standardową przekraczającą 1000 ts.
Od połowy 1944 r. jednostki nowego typu zaczęły masowo wchodzić do służby, tworząc 11. Flotyllę Niszczycieli (od 20 listopada przemianowano ją na 31. Flotyllę Eskortową 5. Floty). 15 listopada utworzono 52. Dywizjon, do którego weszły: Sugi (cedr) weteran z bitwy u przylądka Engaño pod dowództwem kpt. mar. Toshitaka Kikuchi, Hinoki (cyprysik japoński) pod dowództwem kmdr. ppor. Osamu Yamaguchi (poprzedni dowódca Asakaze ze starego typu Kamikaze zatopionego w sierpniu 1944 r. przez okręt podwodny Haddo SS 255), Momi (jodła japońska) pod dowództwem kmdr. ppor. Tsuneo Yonei (poprzedni, pierwszy dowódca Matsu), Kashi (dąb wiecznie zielony) pod dowództwem kpt. mar. Oshio Kuroi. Wszyscy dowódcy byli młodzi i niedoświadczeni – kończyli akademię marynarki w Etajima w latach 1933-1937 (klasy 60 64). Niszczyciel Hinoki stał się jednostką flagową dowódcy 52. Dywizjonu, kmdr. por. Jiichi Iwagami. Iwagami ukończył akademię w 1922 r. (klasa 50) i posiadał ogromne doświadczenie wojenne. Od 1941 r. dowodził już niszczycielami Shikinami, Hagikaze i Urakaze, a od sierpnia 1943 r. 7. Dywizjonem Niszczycieli. W listopadzie 1944 r. po zatopieniu jednostki flagowej, niszczyciela Akebono w czasie rajdu amerykańskich samolotów na Manilę objął dowodzenie 52. Dywizjonem.
Pierwszą misją pary Hinoki i Momi była eskorta (wraz z Momo i Ume z 43. Dywizjonu) lotniskowców Ryūhō i Kaiyō...
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO Nr Specjalny 3/2015