Pancerniki typu Pennsylvania
Sławomir Lipiecki
Pancerniki typu Pennsylvania
(cz. III)
Początek II wojny światowej zaczął się dla pancerników typu Pennsylvania fatalnie. Rankiem 7 grudnia 1941 r. japońskie samoloty atakując amerykańską bazę morską Pearl Harbor na Hawajach doprowadziły do całkowitego zniszczenia Arizony1. Przebywająca w suchym doku nr 1 bliźniacza Pennsylvania została nieznacznie uszkodzona bombą, jednak i jej nie sprzyjało szczęście, gdyż sporo dodatkowych szkód poczyniły odłamki i płomienie z rozlanego paliwa ze zdemolowanych niszczycieli Cassin i Downes, stojących w tym samym doku, bezpośrednio przed pancernikiem, patrząc od strony lądu. Naprawa połączona z niewielką modernizacją potrwała dwa miesiące. Później, gdy okazało się, że japoński atak na część kontynentalną USA i Hawaje nie nastąpi, zdecydowano się skierować Pennsylvanię na generalną modernizację, która miała nie tylko wkomponować ją w nowy system działania floty, ale przede wszystkim wprowadzić w erę radioelektroniczną.
Ostatnie modernizacje Pennsylvanii
Pancernik przybył do stoczni Mare Island Navy Yard w Vallejo (rejon San Francisco, Kalifornia) 4 października 1942 r., gdzie poddano go wojennej modernizacji, trwającej do 5 lutego 1943. Zakres przeprowadzonych prac był spory, aczkolwiek nie tak wielki jak planowano i znacznie mniejszy niż podczas wielkiej przebudowy okrętu na przełomie lat 20. i 30. Priorytetem modernizacji była przede wszystkim realizacja założeń z zakresu poprawy wodoszczelności kadłuba oraz obrony plot., co z kolei było bezpośrednim skutkiem bolesnej „lekcji” jaką Japończycy udzielili pancernikom US Navy w Pearl Harbor.
Planowano wymienić cały pokład pancerny i zastosować jednolity, i o cal grubszy niż poprzednio (140 mm pancerza typu B ułożonego na poszyciu 12,7 mm stali MS). Oszczędności na masie miano pozyskać m.in. poprzez demontaż pancernego GSD wraz z rurą komunikacyjną. Dodatkowy zapas pływalności miały zagwarantować nowe, szersze bąble przeciwtorpedowe (w tym wypadku mowa była raczej o zbiornikach wypornościowych – podstawowym ich zadaniem miało być bowiem zwiększenie wyporności okrętu i przeciwdziałanie wzrostowi zanurzenia, a bierna ochrona przeciwtorpedowa zostałaby wzmocniona niejako „przy okazji”). Wiązało się to z koniecznością zwiększenia mocy maszyn, co wydłużyłoby znacząco pobyt pancernika w stoczni, a był on pilnie potrzebny w morzu. Poza tym zwiększenie szerokości kadłuba do grubo ponad 33 m uniemożliwiłoby jednostce pokonywanie Kanału Panamskiego, a na dodatek tylko 4 suche doki w zachodniej części USA i na Hawajach byłyby w stanie zapewnić jej serwis. W związku z tym postanowiono zrezygnować ze wzmacniania opancerzenia poziomego i instalacji szerszych zbiorników.
Poprawę wodoszczelności kadłuba rozpoczęto od całkowitego rozmontowania głównego pokładu pancernego i ponownego, starannego ułożenia poszczególnych jego warstw (ale bez zmiany grubości), tym razem do ich łączenia stosując spawanie elektryczne. W związku z tym, że pancerniki Nevada, California i Oklahoma zatonęły w Pearl Harbor3 w dużej mierze na skutek zalania pomieszczeń powyżej głównego pokładu pancernego, dwa wyższe pokłady zaopatrzono w poprzeczne i wzdłużne (pojedyncze) grodzie wodoszczelne. Kadłub pancernika został całkowicie pozbawiony iluminatorów, które na stałe zaślepiono poszyciem ze stali MS i STS. Ponadto wymieniono większość przewodów wentylacyjnych, co zapewniło większą szczelność w przypadku uszkodzeń bojowych oraz poprawiono złącza wzdłużnych grodzi przeciwtorpedowych z pokładem dolnym (trzecim – przeciwodłamkowym). Tym samym zniknęła niekorzystna tzw. strefa trzeciego pokładu, będąca swoistą „piętą achillesową” amerykańskich drednotów i superdrednotów. Nie zastosowano się natomiast do postulatów dowódcy pancernika, kmdr. por. Charlesa M. Cooke’a, który w swym raporcie pisał, iż jego zdaniem należy okręt wyposażyć w niewielkie przewody pionowe w każdej sekcji szczelnej (wzorem najnowszych pancerników typów North Carolina, South Dakota i Iowa), umożliwiające ekipom obrony przeciwawaryjnej bezproblemowe dostanie się do zalanych przedziałów w dowolnym rejonie kadłuba. Przyszłość miała pokazać, jak poważne było to zaniedbanie ze strony projektantów (przekonało o tym storpedowanie Pennsylvanii w 1945 r.).
Kolejnym krokiem w modernizacji pancernika była niemal całkowita wymiana uzbrojenia średniego kalibru oraz przeciwlotniczego4. Okręt uzbrojono w baterię 16 uniwersalnych armat Mk 12 kal. 127 mm (5”) L/38. Umieszczono je w 8 dwulufowych wieżach5 Mk 28 Mod. 0. Wieże te były lekko opancerzone (49,5 mm stali specjalnej STS Mod. 2). Wszystkie znalazły się na nowym pokładzie nadbudówki (spardeku). Zdemontowano stanowiska czterolufowych armat plot. kal. 28 mm ustawiając 10 czterolufowych zespołów doskonałych armat plot. Mk 2 kal. 40 mm wyprodukowanych w USA na licencji Boforsa. Dwa stanowiska znalazły się bezpośrednio na pokładzie górnym (czyli tu rufowym), 2 kolejne na spardeku, 4 na pokładzie dziobowym i pozostałe 2 po obu stronach nowej nadbudówki rufowej. Artylerię plot. uzupełniło 51 armat Mk 2 kal. 20 mm Oerlikona (usunięto ponadto 16 dział starszych wersji, z celownikiem pierścieniowym, zainstalowanych na początku 1942 r.). Początkowo były to wyłącznie pojedyncze stanowiska, jednak pod koniec wojny część z nich zastąpiono zdwojonymi (o czym dalej).
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 12/2012