Pancerniki typu VITTORIO VENETO cz. 2


Michał Gajzer


 

 

 

 

Pancerniki typu VITTORIO VENETO

 

 

(część 2)

 

 

 

 

 

Uzbrojenie
Artylerię główną jednostek typu Vittorio Veneto stanowiło 9 armat kal. 381 mm L/50 umieszczonych w trzech trzydziałowych wieżach, z których dwie posadowiono na dziobie (druga stała w superpozycji). Działa te wykorzystywały amunicję rozdzielnego ładowania – z ładunkami miotającymi w jedwabnych bądź bawełnianych workach. Kwestia oceny uzbrojenia włoskich okrętów jest nieco problematyczna. Z jednej strony osiągi artylerii głównej na papierze wyglądały okazale (w przypadku donośności ognia i przebijalności), z drugiej zaś należy mieć jednak świadomość mankamentów armat. Duża prędkość początkowa pocisków, pozwalająca na osiągnięcie znacznego zasięgu (do 44 640 m przy użyciu pocisku HE), wiązała się bowiem z przyśpieszonym zużyciem luf, to zaś przekładało się na zwiększenie rozrzutu poszczególnych salw. Żywotność samych luf szacowano, w zależności od opracowania, na 110-140 wystrzałów, co było wynikiem zdecydowanie gorszym niż w przypadku armat brytyjskich czy niemieckich o podobnym kalibrze. Do obniżenia rzeczywistych osiągów włoskich armat kal. 381 mm, pomijając już zużycie luf i większe rozproszenie salwy przy ostrzale prowadzonym na dużych dystansach, przyczyniała się także nie najlepsza jakość wykorzystywanej amunicji, a także różnica jakości wykonania dział, wynikająca z nieodpowiedniej kontroli jakości. Naprowadzano je, tak w azymucie jak i elewacji, elektrycznie.

Armaty dla pancerników Littorio i Impero powstały w zakładach Ansaldo. Ta sama firma wyprodukowała również trzy lufy dla Romy. Pozostałe działa pochodziły z zakładów O.T.O.

W praktyce jednak chyba poważniejsze zastrzeżenia budzić mogła artyleria średnia nowych okrętów. Przykładano sporą uwagę do jej roli, a to ze względu na zagrożenie stwarzane przez dużą liczbę francuskich niszczycieli, w tym wielkich contretorpilleurs. Tymczasem Regia Marina nie dysponowała odpowiednim uzbrojeniem uniwersalnym, stąd też silna artyleria średnia mogła być wykorzystana jedynie do zwalczania celów nawodnych. Maksymalny kąt podniesienia armat kal. 152 mm L/55 Model 1934/Model 1936 wynosił co prawda 45°, ale działa nie były przystosowane do prowadzenia ognia przeciwlotniczego, zaś do zwalczania celów powietrznych przeznaczono wyspecjalizowane armaty plot. kal. 90 mm. Dopiero w trakcie wojny zaczęto wykorzystywać artylerię średnią do prowadzenia ognia zaporowego, jednak skierowanego wyłącznie przeciwko nisko lecącym samolotom torpedowym.

Same armaty kal. 152 mm L/55 Model 1934 oraz Model 1936 powstały na bazie wcześniej opracowanych dział kal. 152 mm L/53 Ansaldo Model 1926 oraz O.T.O. Model 1929 stosowanych na włoskich krążownikach lekkich czterech pierwszych typów z grupy Condottieri i uznawane były za broń stosunkowo udaną, pomijając zamontowane zbyt blisko siebie lufy. Od poprzednich modeli odróżniały się m.in. większą prędkością początkową pocisków, tj. 925 m/s, w stosunku do 850 m/s oraz donośnością 25 700 m wobec 22 600 m przy wykorzystaniu pocisków AP i ładunków miotających o masie 16,4 kg. Działa produkowane przez dwie firmy pomimo identycznych osiągów różniły się elementami konstrukcyjnymi. Dotyczyło to m.in. sposobu wykonania luf. O ile Littorio i Impero miały otrzymać armaty wykonane przez Ansaldo, to Vittorio Veneto i Roma dostały działa O.T.O.

większą prędkością początkową pocisków, tj. 925 m/s, w stosunku do 850 m/s oraz donośnością 25 700 m wobec 22 600 m przy wykorzystaniu pocisków AP i ładunków miotających6 o masie 16,4 kg. Działa produkowane przez dwie firmy pomimo identycznych osiągów różniły się elementami konstrukcyjnymi. Dotyczyło to m.in. sposobu wykonania luf. O ile Littorio i Impero miały otrzymać armaty wykonane przez Ansaldo, to Vittorio Veneto i Roma dostały działa O.T.O.

Stanowiące ciężkie uzbrojenie przeciwlotnicze armaty kal. 90 mm L/50 produkowane zarówno przez Ansaldo, jak i O.T.O. umieszczono w 12 jednolufowych, w pełni stabilizowanych7 stanowiskach, na śródokręciu, po 6 na burcie. Wykorzystujące amunicją scaloną armaty cechowały się realną szybkostrzelnością rzędu 12 strz./min.8. Stanowiska miały napędy ręczne.O ile same armaty oceniano pozytywnie, to w praktyce eksploatacja wspomnianych stanowisk okazała się być kłopotliwa, przede wszystkim ze względu na awaryjność systemów stabilizacji. Było to następstwem nieszczelności pojawiających się między barbetą wież a platformami z systemami stabilizacji. Wspomniana wada powodowała zalewanie napędzanych elektrycznie ww. urządzeń, a w konsekwencji awarie. Co prawda, aby zaradzić przedostawaniu się do wnętrza systemów stabilizacji wody, wokół wież zaczęto instalować gumowane fartuchy ochronne, jednak nie rozwiązało to całkowicie problemu. Same stabilizatory również były stosunkowo delikatne. Dodatkowo zastrzeżenia budził także sposób rozmieszczenia uzbrojenia plot., tj. zgrupowanie go na śródokręciu,co owocowało ograniczonymi kątami ostrzału. Również systemy kierowania ogniem plot. były nieefektywne. Problemy powodowała także niska jakość amunicji. 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 3/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter