Pancerniki typu Yamato

 


Sławomir Lipiecki, Krzysztof Zalewski


 

 


Pancerniki typu Yamato

 

 


Japońskie pancerniki typu Yamato były największymi, najciężej opancerzonymi i uzbrojonymi w armaty największego kalibru okrętami świata. Z tej przyczyny bardzo często są uznawane za niedościgły wzór okrętów tej klasy, którym nie sprostałby samodzielnie żaden inny pancernik. Czy rzeczywiście japońskie monstra były arcydziełem technicznym? Czy też nieudolną próbą stworzenia okrętu, pełnego wad konstrukcyjnych, górującego nad innymi jednostkami tej klasy jedynie wielkością? Jedno jest pewne, w czasie gdy zostały wcielone do służby, rola „władców mórz” uległa marginalizacji. Z tego też powodu, trzeci z budowanych pancerników tego typu – Shinano ukończono już jako lotniskowiec.
 
 

 
Nim powstał Yamato
Po I wojnie światowej Japonia na równi z mocarstwami europejskimi i USA stanęła do wyścigu w zbrojeniach morskich. Koniec działań wojennych nie wyhamował bowiem budowy licznych okrętów wojennych. W tym czasie Japonia realizowała wojenny program 8+8, przewidujący budowę ośmiu pancerników oraz ośmiu krążowników liniowych. Dobra koniunktura gospodarcza sprzyjała rozwojowi floty, lecz poważnym ograniczeniem było to że tylko pięć japońskich stoczni było zdolnych do budowy dużych okrętów. Główny potencjalny przeciwnik w basenie Pacyfiku, Stany Zjednoczone, nie tylko nie miał takich problemów, lecz dysponował zdecydowanie większym potencjałem technologicznym i stoczniowym. Japończycy niemogąc wygrać wyścigu ilościowego postawili na rozwój jakościowy rozumiany przez nich jako budowa większych i teoretycznie silniej uzbrojonych okrętów. Postanowiono wykorzystać ówczesne ograniczenie Kanału Panamskiego, przez który mogły przechodzić jednostki o maksymalnej szerokości 33,5 metra, budując okręty większe i silniej uzbrojone. Według japońskich szacunków, potwierdzonych późniejszymi zapisami Traktatu Waszyngtońskiego, ograniczało to wyporności amerykańskich pancerników do ok. 35 000 t. Zakładano, że US Navy nie będzie budowała szerszych pancerników by móc zachować swobodę przerzutu swych sił przez Kanał Panamski

Z tego powodu dwa pierwsze pancerniki budowane w ramach programu 8+8 Nagato i Mutsu miały wyporność po 38 500/42 850 t, a były uzbrojone w 8 dział kal. 410 mm/L45 (oficjalnie 406 mm). Wielkość kolejnej pary (Kaga i Tosa) wzrosła znacznie do 39 330/44 200 t, a Owari i Kii miały już po 42 600/48 500 t. Ich artylerię główną miało stanowić 10 dział kal. 410 mm/45. Dla porównania amerykańskie pancerniki typu Tennessee miały wyporność 32 140/37 947 t i uzbrojenie 12 × 356 mm/L50, a typu Colorado 32 436/38 947 t i 8 × 406 mm/L45. Odpowiedzią na typ Colorado były dwa ostatnie pancerniki nr 11 i 12 mające nosić nazwy Suruga i Omi. Równolegle budowane krążowniki liniowe były równie wielkie, ale przy ogromnej (i ciężkiej) siłowni, zapewniającej im dużą prędkość maksymalną miały słaby pancerz i konstrukcję przedjutlandzką. Pierwsza seria czterech jednostek typu Amagi (Amagi, Akagi, Atago i Takao) przy wyporności 42 300/47 500 t była uzbrojona w 10 × 410 mm/L45. Dla kolejnej serii krążowników liniowych4 o nieco większej wporności (48 050 t) przewidziano działa jeszcze większego kalibru. W arsenale marynarki w Kure podjęto bowiem prace nad armatą kalibru 489 mm. Był to znaczny przeskok „generacyjny” z dział nieco powyżej16 cali na ponad 19-calowe, z pominięciem kalibru pośredniego. Pierwsze eksperymentalne działa tego kalibru były gotowe jeszcze przed waszyngtońską konferencja rozbrojeniową. W 1920 r. na poligonie Kamegakubi przeprowadzono próbne strzelania. Nie zakończyły się one jednak sukcesem. Jedno z dwóch 150-tonowych dział uległo uszkodzeniu. Wówczas zapadła decyzja o kontynuowaniu prac nad mniejszym działem kal. 460 mm/45 (18,1 cala), w które w okresie późniejszym zostały uzbrojone pancerniki typu Yamato. Jednocześnie jako perspektywiczny kaliber okrętowej artylerii ciężkiej wytypowano 508/510 mm (20/20,1 cali). Ambitny program 8+8 stawiający Japonię w gronie światowych mocarstw morskich wymagał znacznych środków finansowych oraz dostępu do technologii, które wobec wyścigu zbrojeń był ograniczony. Zatwierdzenie programu zbiegło się z licznymi protestami społecznymi w Japonii. W rezultacie doszło do wyborów, lecz nowy parlament plan 8+8 zatwierdził. Spadek wojennej koniunktury, i w konsekwencji krach na giełdzie tokijskiej, doprowadziły do kolejnych niepokojów społecznych o jeszcze większym zasięgu. Nie ominęły one także przemysłu stoczniowego. W tych uwarunkowaniach zaproszenie dla rządu japońskiego na konferencję waszyngtońską nie mogło przyjść w lepszym momencie. Tym bardziej że blisko połowę budżetu państwa pożerały wydatki zbrojeniowe.

Podpisując Traktat Waszyngtoński Japonia zgodziła się w stosunku do USA i W. Brytanii na parytet sił 5:5:3, co w klasie okrętów liniowych przekładało się na 10 okrętów o łącznej wyporności 290 700 t. Dodatkowo sygnatariusze porozumienia zobowiązywali się do wymiany okrętów nie wcześniej niż po dwudziestu latach służby, oraz ograniczenia wyporności jednostek tej klasy do 35 000 t. Ogłoszono jednocześnie 10-letnie moratorium na budowę okrętów liniowych, do 1931 r., kiedy to przewidywano kolejną konferencję dotyczącą zbrojeń na morzach. Ograniczenie wyporności pancerników do 35 000 t było dla Japonii kłopotliwe, gdyż z przyczyn technologicznych Kraj Kwitnącej Wiśni musiał budować okręty większe, aby uzyskać zbliżony potencjał. Z japońskiej perspektywy efekty konferencji waszyngtońskiej nie były najgorsze. Co prawda nie udało się uzyskać postulowanego parytetu 10:10:7, lecz wyhamowano na co najmniej 10 lat wyścig zbrojeń morskich, pozwalając na dalszą rozbudowę rodzimego przemysłu stoczniowego i uzyskano czas na opracowanie nowych dział kalibru 460 mm (mimo ograniczeń traktatowych do 406 mm). Dla Japonii nie bez znaczenia było także to, iż zarówno USA jak i W. Brytania zobowiązały się nie rozbudowywać swych baz morskich na Pacyfiku, a to znacznie ograniczało potencjał ofensywny ewentualnego przeciwnika. W myśl porozumień na 1931 r. przypadała możliwość wymiany pierwszego japońskiego okrętu – krążownika liniowego Kongo osiągającego wówczas wiek 21 lat. Jednak ze względu na wspomniane moratorium w budowie okrętów mogło to nastąpić dopiero w trzy lata później, gdyż tyle trwała średnio budowa okrętu tej klasy. W 1927 r. Japonia uczestniczyła w kolejnej konferencji, poświęconej zbrojeniom na morzu. W Genewie nie zapadły jednak żadne wiążące ustalenia w kwestii okrętów liniowych, choć W. Brytania postulowała przesunięcie granicy wieku pozostawania w służbie okrętów tej klasy z 20 do 26 lat, a także zmniejszenie ich wyporności do 30 000 ton. Konferencja londyńska w 1930 r. przyniosła tylko drobne zmiany. Kolejnego Traktatu Londyńskiego (25 marca 1936 r.) Japonia już nie podpisała, a 29 grudnia 1934 r. na dwa dni przed upływem terminu wycofała się z przedłużenia Traktatu Waszyngtońskiego. Oznaczało to, że od 31 grudnia 1936 r. Japonię nic już formalnie nie ograniczało w wyścigu zbrojeń morskich. Pozwalało to na budowę pancernika marzeń.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO Numer Specjalny 2

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter