„Parasol” Rommla


Robert Michulec


 

 

 

 

„Parasol” Rommla

 

– mit i rzeczywistość

 

 

 

W lutym 1941 roku generał Erwin Rommel został mianowany dowódcą niemieckiego korpusu ekspedycyjnego wysłanego do Afryki w celu wsparcia armii włoskiej, która zbierała tam straszne lanie od Brytyjczyków. Generał już 12 lutego wylądował na Czarnym Kontynencie, wyprzedzając tym samym o dwa dni pierwsze oddziały niemieckiej armii. Spływające do Afryki wojska z miejsca kierowano na front, gdzie 24 lutego doszło do pierwszej potyczki z przeciwnikiem.

 

Zaledwie 31 marca Rommel pchnął Deutsches Afrika Korps (DAK) do ataku, rozpoczynając pierwszy triumfalny pochód ku Kanałowi Sueskiemu. Po kilku dniach walk prowadzących do oszałamiających sukcesów, Niemcy pobili wojska brytyjskie i 11 kwietnia okrążyli je pod Tobrukiem. Wszystkiego tego dokonano bez jakiejkolwiek osłony powietrznej! Niemieckie ugrupowanie w Afryce do połowy kwietnia 1941 roku działało bowiem bez wsparcia jednostki myśliwskiej mogącej zapewnić osłonę wojsk lądowych przed atakami RAF dominującego pod afrykańskim nieboskłonem. Niemcy dysponowali wtedy jedną grupą niszczycieli, dwoma grupami bombowców Ju 88, trzema grupami bombowców nurkujących i dwoma eskadrami rozpoznawczymi.

Już ten wstępny okres walk DAK w Afryce daje bardzo wiele do myślenia, zarówno jeśli chodzi o możliwości niemieckiego lotnictwa, jak i sposób działania lotnictwa brytyjskiego. Łatwo dopatrzyć się tutaj przesłanek wręcz definiujących udział niemieckiego lotnictwa myśliwskiego w walkach na Czarnym Kontynencie i jego znaczenia dla zmagań o Północną Afrykę – prawie nieistotnego na początku, bardzo spektakularnego później, ale wciąż dosyć nieefektywnego i nieproporcjonalnego względem wydarzeń rozgrywających się na ziemi. Pierwsza jednostka myśliwska Luftwaffe przybyła do Afryki dopiero 15 kwietnia 1941 roku. Padło na I/JG 27, która dopiero co została wycofana z Bałkan i wysłana do bazy Graz, gdzie dokonano jej przezbrojenia na Me 109 E-7/trop. Części 1. i 2. eskadry przeleciały przez Włochy i wylądowały w Afryce, by następnego dnia udać się do wyznaczonej im bazy polowej w Ain el Gazala. Dalsze części Gruppe wylądowały tam między 18 a 22 kwietnia, z marszu wchodząc do akcji ze względu na bardzo trudną sytuację Niemców pod Tobrukiem. W wyniku tego, natychmiast po przybyciu, 18 i 19 kwietnia, odnotowano pierwsze zwycięstwa powietrzne i straty.

Wybór I/JG 27 – i w konsekwencji później całego pułku – do wysłania na front afrykański był kwestią raczej przypadku. Wszystko wskazuje na to, że jednostkę wyselekcjonowano z powodu jej mniejszej jakości na tle innych pułków, zwłaszcza JG 2, JG 26, JG 51 czy JG 53. Jednostka ta niczym specjalnym nie wyróżniała się do wiosny 1941 roku. Była to jedna z młodszych Gruppen w lotnictwie myśliwskim Luftwaffe, powołana do życia dopiero 1 października 1939 roku. Przeszła kampanię francuską i walczyła nad Anglią: w pierwszym przypadku uzyskała wiele sukcesów, okresowo biorąc dosyć intensywny udział w walkach na głównych odcinkach walk; w drugim odgrywała jedynie rolę drugoplanową, wykonując wiele misji defensywnych.

Gruppe trafiła do Afryki w pełnym składzie: 36 samolotów i 40 pilotów. Dowódcą jednostki był Hptm. Eduard Neumann, doświadczony myśliwiec i oficer dowodzący. W jej uzbrojeniu znajdowały się zmodernizowane Me 109E, które wprowadziły na Czarny Kontynent całkiem nową jakość techniczno-taktyczną. Jak na warunki frontu afrykańskiego był to myśliwiec stanowiący wyzwanie sam dla siebie. Jeśli do wiosny 1941 roku dominował tam brytyjski samolot myśliwski Hurricane, przy którym wszystkie myśliwce włoskie nie miały większych szans, to wraz z pojawieniem się w Afryce w kwietniu 1941 roku Me 109 E-7/trop i nielicznych E-8/trop sytuacja całkowicie się odwróciła. Jeśli wcześniej myśliwiec Hurricane dawał Brytyjczykom przewagę w prędkości maksymalnej minimum 30 km/h, to od połowy kwietnia Niemcy uzyskiwali przewagę rzędu 40 km/h. Na dodatek Me 109E był szybszy w nurkowaniu i wznoszeniu, mógł przenosić dodatkowy zbiornik paliwa i był uzbrojony w dwa działka 20 mm MG FF/M. Możliwości bojowe Me 109E czyniły go lepszym samolotem względem Hurricane’a już podczas Bitwy o Brytanię, kampania w Afryce jawiła się więc jedynie kontynuacją wcześniejszych doświadczeń, choć nieco mocniej wyeksponowanych.

W pierwszym okresie walk, a więc do momentu przeprowadzenia przez Brytyjczyków nieudanej operacji „Battleaxe” w dniach 15-18 czerwca 1941 roku, I/JG 27 straciła 15 Me 109 zniszczonych, w tym siedem w wyniku działań przeciwnika. Dodatkowo 11 zostało uszkodzonych, w tym sześć przez przeciwnika. W tym czasie upolowano 23 Hurricane’y, 14 bombowców i jednego Lysandera. Największym sukcesem w tym czasie było zgłoszenie zestrzelenia pięciu Blenheimów w osiem minut przez 3./JG 27 dnia 21 maja. O charakterze ówczesnych walk najlepiej przekonują zestawienia zestrzeleń jednostki. W kwietniu i maju na 17 zgłoszonych Hurricane’ów przypadało aż 12 Blenheimów. Niemcy już nigdy później nie osiągnęli takiego współczynnika. Dowodzą tego już dane z okresu operacji „Battleaxe”, kiedy to doszło do wyraźnego wzmożenia akcji powietrznych po obu stronach. W dniach 15-18 czerwca piloci I/JG 27 zgłosili zestrzelenie 24 samolotów RAF, w tym aż 17 Hurricane’ów w trzy dni walk. Bardzo wiele z nich strącono podczas przechwytywania nieprzyjacielskich wypraw bombowych, kiedy to słabsze Hurricane’y stawały się bez mała bezradne w obliczu szybkich manewrów atakujących Messerschmittów.

W ciągu następnych miesięcy zmagań o Afrykę nie działo się nic istotnego. W lipcu, sierpniu i w pierwszej połowie września 1941 roku działania powietrzne obu stron były bardzo ograniczone. Notowano wówczas po 1-2 walki tygodniowo; w lipcu były tylko dwa dni, w których doszło do starć powietrznych owocujących strąceniami. W lipcu I/JG 27 odnotowała pięć zestrzeleń, w sierpniu 20, a we wrześniu 28. Tego ostatniego miesiąca główne sukcesy wywalczono jedynie w dwa dni, kiedy to zgłoszono po osiem strąceń. Identycznie było w październiku i pierwszej połowie listopada, kiedy zgłoszono – odpowiednio – 11 i 4 sukcesy; na przełomie września i października Gruppe właściwie w ogóle nie funkcjonowała. Główną ofiarą Niemców padały wtedy jeszcze Hurricane’y, ale zaczęła wzrastać liczba strącanych Tomahawków. Straty w tym całym okresie wyniosły 12 Messerschmittów zniszczonych, a 11 dalszych zostało uszkodzonych. Jedynie cztery Me 109 zniszczyli i trzy uszkodzili Brytyjczycy. Co jednak istotne, aż pięć spośród nich zostało poszkodowanych podczas bombardowania lotnisk I/JG 27 przez bombowce RAF.

Jak widzimy już choćby po powyższych zestawieniach, działania I/JG 27 przez niemal pół roku były bardzo ulgowe i tak naprawdę nie miały związku ani z działaniami na lądzie, ani nie wpływały w jakikolwiek sposób na sytuację w powietrzu. Były wprawdzie bardzo spektakularne, ale tak naprawdę bez znaczenia, czego chyba najlepiej dowodzi fakt, że już wtedy Niemcy nie potrafili się obronić na swoich lotniskach. To zatem, co uchodzi za bardzo skuteczne działania I/JG 27 w Afryce, w szerszym kontekście jawi się nam jedynie jako swego rodzaju „show” – „cyrk” dowodzący niezwykłej skuteczności niemieckich myśliwców w rzadko występujących walkach powietrznych. I tyle. W kategoriach działań wojennych na tamtym kontynencie dokonania Gruppe były jedynie potyczkami i stanowiły zaledwie margines.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 1/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter