Paris Air Show 2015
Maciej Szopa
Tegoroczny salon lotniczo-kosmiczny w podparyskim Le Bourget przebiegał przede wszystkim pod znakiem lotnictwa cywilnego i najszerzej zaprezentowały się na nim firmy europejskie. Mimo to nie zabrakło sprzętu wojskowego wszelkich klas i z różnych rejonów świata. Impreza zgromadziła ogółem 2260 podmiotów wystawienniczych z 45 państw. W naturze można było zobaczyć 120 statków powietrznych. Poza ciekawymi propozycjami ze Starego Kontynentu i Stanów Zjednoczonych, nie zabrakło także nowości z Rosji i państw Dalekiego Wschodu.
Samoloty bojowe
Ogromnym zainteresowaniem cieszyły się tradycyjnie bojowe statki powietrzne, a wśród nich myśliwce odrzutowe. W tej kategorii za „wielkiego nieobecnego” należy uznać wielozadaniowy samolot myśliwski o cechach utrudnionej wykrywalności F-35 Lightning II. Obecny był on jednak na licznych stoiskach (przede wszystkim w niemal całkowicie zmonopolizowanej przez firmy amerykańskie hali wystawienniczej nr 3), pod postacią modeli oraz rysunków i towarzyszących im informacji taktyczno-technicznych. Mowa o nim była także podczas specjalnych konferencji prasowych zorganizowanych przez producentów płatowca (Lockheed Martin) i zespołu napędowego samolotu (Pratt & Whitney).
Na zorganizowanym w swoim pawilonie spotkaniu koncern Lockheed Martin poinformował o obecnym statusie programu Joint Strike Fighter. Zbliża się on powoli do kolejnego ważnego etapu, tj. przejścia z produkcji małoseryjnej, do pełnoskalowej, która ma doprowadzić do zbudowania do 2039 r. łącznie co najmniej 3100 samolotów tego typu dla Stanów Zjednoczonych i klientów zagranicznych. W związku z tym, że ci ostatni mają teoretycznie zakupić, w ciągu kolejnych 5 lat, aż 40 procent wszystkich produkowanych F-35, a złożonych przez nich zamówień jest obecnie znacznie mniej, zarówno Lockheed Martin jak i Pentagon chcą odnowić zasadę, zgodnie z którą klienci będą musieli dokonywać większych i dotyczących dłuższych okresów czasu zamówień. Sprawi to, że program nie będzie obarczony tak dużą jak w tej chwili dozą niepewności, a wieloletnie gwarancje zamówień i idąca za nimi ekonomia skali umożliwią dalszą redukcję ceny za pojedynczy myśliwiec. Cena ta ostatnio spadła poniżej magicznych 100 mln USD, jednak nie obejmuje ona… silnika Pratt & Whitney F-135 (choć z kolei jego producent szczyci się jej obniżeniem o 55 procent w porównaniu z 2009 r.). Dla jej obniżenia przeprowadza się obecnie także inne przedsięwzięcia – Lockheed Martin stara się podwyższyć efektywność pracy, wprowadzać nowe materiały konstrukcyjne, spaść ma także ich cena. Jednocześnie koncern poinformował, że w lipcu bieżącego roku pierwszy dywizjon F-35B (należący do amerykańskiego Korpusu Piechoty Morskiej) osiągnie wstępną gotowość operacyjną, mogąc jednocześnie wykonywać zadania bojowe poza granicami kraju i że jeszcze w tym roku rozpocznie się przekazywanie F-35A czwartemu klientowi eksportowemu – Norwegii.
Najbardziej widocznym myśliwcem na targach był Dassault Rafale. Cztery samoloty tego typu (w wersjach C i M) stały na plenerowych ekspozycjach armii francuskiej i koncernu Dassault (po dwie sztuki), a jeden wykonywał codziennie dynamiczny pokaz w locie, demonstrując wysoką manewrowość tego myśliwca. Ten najbardziej zaawansowany technicznie bojowy statek powietrzny Francji osiągnął w ciągu ostatnich kilku miesięcy znaczące sukcesy eksportowe. Po wielu chudych latach, kiedy Rafale przegrywał kolejne międzynarodowe przetargi i służył wyłącznie w lotnictwie sił powietrznych i sił morskich Francji, w lutym bieżącego roku 24 egzemplarze zamówił Egipt, wkrótce potem podobne zamówienie (z opcją na 12 kolejnych) złożył Katar, a Indie zdecydowały się po latach negocjacji na zamówienie 36 takich maszyn.
W wielozadaniową stacją radiolokacyjną RBE-2 z aktywą elektronicznie skanowaną wiązką, został również wyposażony samolot komunikacji regionalnej Fokker 100, prezentowany obok hali wystawowej Thalesa. Dysponował on także makietami zasobnika rozpoznawczego Reco NG (pod kadłubem) i kierowanymi pociski rakietowymi „powietrze-powietrze” średniego zasięgu MBDA Mica, na wyrzutniach podskrzydłowych. Maszyna ta jest platformą testową w programie francuskiego myśliwca począwszy od grudnia 2013 r.
Nowym elementem wystawy, choć nie pierwszy raz pokazywanym w Europie, był myśliwiec Pakistan Aeronautical Complex – Chengdu Aircraft Corporation JF-17 Thunder należący do pakistańskich sił powietrznych. Było on prezentowany na wystawie naziemnej, a także codziennie w powietrzu (do Paryża przyleciały ogółem trzy samoloty tego typu). Maszyna była prezentowana z zaskakująco szerokim asortymentem zintegrowanego uzbrojenia i wyposażenia specjalnego (kierowany pocisk rakietowy „powietrze-ziemia” dalekiego zasięgu CM400, 250 kg i 500 kg bomby szybujące LS-6, pocisk „powietrze-ziemia” bliskiego zasięgu C705KD, zasobnik walki elektronicznej KG-600, samonaprowadzający się pocisk przeciwokrętowy C802AK, kierowany pocisk rakietowy „powietrze-powietrze” średniego zasięgu SD-10A, samonaprowadzający się pocisk przeciwradiolokacyjny CM102, optoelektroniczny zasobnik obserwacyjno-celowniczy WMD-7), co z pewnością mogło zachęcać do jej kupna, jako konstrukcji w pełni wielozadaniowej. JF-17 Thunder jest dzisiaj reklamowany jako najtańszy naddźwiękowy myśliwiec świata. Jego cena to zaledwie 20 mln USD, a pakiet logistyczny i uzbrojenia do niego to kolejne 5 mln. W czasie targów poinformowano, że produkowany w Pakistanie na chińskiej licencji myśliwiec zdobył pierwszego dnia wystawy swojego pierwszego zagranicznego klienta eksportowego. Oficjalnie jest to nieujawniony klient z Azji, jednak prawdopodobnie chodzi o finalizację rozmów z Mjanmą (Bangladesz), która od pewnego czasu była zainteresowana kupnem około 20 takich maszyn. W Europie JF-17 Thunder jest prezentowany przede wszystkim ze względu na niebogate państwa bałkańskie, które aktualnie poszukują lub w najbliższym czasie będą poszukiwać sprzętu tego typu.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 7/2015