Paryski memoriał...
Tymoteusz Pawłowski
Paryski memoriał
gen. bryg. inż. pil. Ludomiła Rayskiego
Rzadko który z dokumentów źródłowych dotyczących polskiego lotnictwa wojskowego jest jednocześnie tak często wspominany i tak słabo znany jak „Memoriał” generała brygady inżyniera pilota Ludomiła Rayskiego. Autor rozprowadzał go indywidualnie pomiędzy generałami i oficerami Wojska Polskiego we Francji w latach 1939-1940. Chciał w ten sposób obronić się przed zarzutami mu stawianymi, że – jako długoletni Dowódca Lotnictwa – doprowadził je do klęski we wrześniu 1939 roku.
Tragedią generała Rayskiego była nazwa funkcji, którą sprawował. Sprawami operacyjnymi lotnictwa zajmował się przede wszystkim Oddział III Sztabu Głównego (tak jak kwatermistrzowskimi Oddział IV). W momencie wybuchu wojny Inspektor Obrony Powietrznej Państwa przejmował zwierzchność nad wszystkimi komórkami „lotniczymi” i stawał się Naczelnym Dowódcą Lotnictwa i Obrony Przeciwlotniczej. Piastujący te stanowisko generał brygady doktor pilot Józef Zając był więc jedną z kilku najważniejszych osób w wojsku i jedną z kilkunastu najważniejszych w Polsce. Generał Ludomił Rayski był natomiast Dowódcą Lotnictwa Ministerstwa Spraw Wojskowych. Nazwa ta – chociaż bardzo podobna do nazwy funkcji generała Zająca – odnosiła się do niewielkiej komórki służbowej w administracji państwowej, poprzednio skromnego departamentu ministerialnego. Rayski był urzędnikiem państwowym i chociaż nosił mundur to zakres jego obowiązków dotyczył administrowania finansami i personaliami. Stawiało go to w szeregu z setką urzędników administracji rządowej, niżej w hierarchii służbowej niż kilkudziesięciu podsekretarzy stanów. Generał Rayski nie zajmował się sprawami operacyjnymi lotnictwa, czego jednak nie rozumieli ówcześni jego krytycy (jak i wielu współczesnych badaczy zajmujących się lotniczymi dziejami II Rzeczypospolitej). Aby wyjaśnić tę wątpliwość jesienią 1939 roku w Paryżu Rayski napisał „Memoriał”. Dokument ten znajduje się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, jest on oznaczony sygnaturą 2262/c MWP i składa się z 35 stron maszynopisu. Podczas opracowywania dokumentu poprawiono – zgodnie ze współczesnymi zasadami – błędy ortograficzne, gramatyczne i interpunkcyjne, a także – dla ułatwienia zrozumienia tekstu – rozwinięto zastosowane w nim skróty.
Memoriał
W roku 1934 Pan Marszałek Piłsudski otrzymał od jednej ze szkół ludowych dar w wysokości 100 zł na Armię Polską. Pan Marszałek kazał te sto złotych przesłać lotnictwu i przy okazji wyraził się, że gdyby miał dużo pieniędzy, dałby je wszystkie na lotnictwo. Fakt ten obrazuje stosunek Pana Marszałka Piłsudskiego do lotnictwa w ostatnich latach jego życia. Brak pieniędzy, a następnie i sił, nie pozwolił prawdopodobnie zająć się bliżej tą kwestią. Lotnictwo, mimo skromnych funduszy jakie otrzymywało, pracowało nad stworzeniem podstaw personalnych i technicznych. Po objęciu Naczelnego Dowództwa przez Pana Marszałka Rydza-Śmigłego meldowałem się u niego pod koniec 1935 roku – przedstawiając mu konieczność bezzwłocznego przystąpienia do szerokiej rozbudowy lotnictwa. Podkreśliłem, że nawet przy natychmiastowych zarządzeniach i pełnym wysiłku stworzenie możliwości jakiejkolwiek większej rozbudowy to kwestia paru lat. Samo wyszkolenie oficera bowiem wymaga trzech lat, a stworzenie przemysłu i przygotowanie ludzi na odpowiednim poziomie to praca jeszcze dłuższa. Wobec bardzo niskiego poziomu technicznego kraju, małych możliwości przemysłowych i finansowych, wszystko co się już zrobiło i zdąży zrobić, jest mocno spóźnione w stosunku do naszych sąsiadów, którzy już od lat rozbudowują lotnictwo i osiągnęli duże wyniki. Pan Marszałek odpowiedział, że nie jest jeszcze wprowadzony w całość szczegółów organizacyjnych i budżetowych i że trudno mu udzielić odpowiedzi. Ja zameldowałem, że sprawa pieniędzy i szczegółów może być później ustalona, a mnie chodzi o odpowiedź ogólną, czy lotnictwo ma być rozbudowane, czy nie. Muszę to wiedzieć jak najszybciej, czy będę miał etaty, pieniądze itd., gdyż jest mi to niezbędne dla rozpoczęcia przygotowań. Pan Marszałek odpowiedział mi: „tak”. W konsekwencji tego zarządzenia przystąpiłem do prac przygotowawczych. Przewidziałem i przygotowałem bezzwłocznie powiększenie do granic możliwości szkół dla personelu latającego technicznego, plany garnizonów i pomieszczeń, rozbudowę przemysłu, budowę prototypów i wzorów materiału mającego stanowić nasze przyszłe wyekwipowanie seryjne. Pod jesień 1936 roku, prawdopodobnie jako konsekwencja zarządzenia Pana Marszałka, zostało wyznaczone posiedzenie Komitetu Uzbrojenia Armii KSUS, pod przewodnictwem Pana Generała Sosnkowskiego, w celu rozpatrzenia programu i rozbudowy lotnictwa. Memoriał na ten Komitet został opracowany przez Sztab Główny (ówczesnego pułkownika Sadowskiego), Dowództwo Lotnictwa dostarczyło tylko część techniczną, dotyczącą sprzętu. Sztab dał długie i skomplikowane umotywowanie swojego projektu przewidującego przyszły skład lotnictwa. Projekt ten został przez Komitet przyjęty, a ponieważ według mojej wiadomości nie został przez Komitet zmieniony, obowiązywał do końca. Zastanawiające w tym wszystkim było to, że memoriał ten dotyczący broni technicznej jak lotnictwo, opracowywał oficer piechoty. Taki był jednak los, jak się dowiedziałem, wszystkich broni technicznych.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 4/2012