Peryskop odwracalny G wz.34
Robert Michulec
Peryskop odwracalny G wz.34
Peryskop odwracalny skonstruowany najprawdopodobniej na początku 1934 roku przez Rudolfa Gundlacha, ówczesnego kapitana Wojska Polskiego, zalicza się do rozwiązań genialnych z racji swej prostoty. Przed jego stworzeniem obserwacja przestrzeni zewnętrznej z czołgu odbywała się poprzez szczeliny obserwacyjne rozmieszczone w pewnych odstępach dookoła całego przedziału bojowego wozu. Z początkiem lat 30. XX w. zaczęto w konstrukcjach pancernych wprowadzać wizjery, pozwalające na obserwację bez konieczności nabawienia się reumatyzmu i narażania się na ostrzał z broni małokalibrowej przeciwnika, ale rozmieszczano je tak jak wcześniej szczeliny obserwacyjne. Każda próba zapewniania dobrej widoczności załodze lub choćby dowódcy wozu wymagała kilku wizjerów, z których załogant korzystał kolejno. Gundlach wpadł na pomysł, aby to nie człowiek kręcił się w środku wozu, odwracając od jednego do drugiego wizjera, ale żeby wizjer kręcił się dokoła wozu. Sam pomysł, jak i jego rozwiązanie są niezwykle proste, a przez to i właśnie genialne.
Wynalazek Gundlacha został zaakceptowany przez wojsko i skierowany do produkcji decyzją gen. Kasprzyckiego z 17 czerwca 1935 roku, jako peryskop czołgowy odwracalny G. wz. 34 (G oczywiście pochodziło od nazwiska konstruktora). Montaż pierwszych peryskopów podjęto w Lwowie dopiero w 1936 roku; wiosną tego roku w kraju znajdowały się jedynie dwa prototypowe peryskopy zmontowane – jak należy domniemywać – przez samego Gundlacha w latach 1934-35, a sześć innych złożono dla Estonii. Produkcji seryjnej na rynek krajowy nie podjęto prawie do 1937 roku. Tymczasem Gundlach już w 1935 roku zaprezentował swój peryskop we Włoszech, a w 1936 roku w Wielkiej Brytanii (brak danych na zaprezentowanie go Francuzom), mając na celu sprzedaż jego licencji. Peryskop został opatentowany 3 stycznia 1936 roku na koszt MSWojsk. jako własność Gundlacha. Licencję kupiła firma Vickers, która następnie masowo produkowała peryskop dla armii brytyjskiej. Wynalazek przekazano Amerykanom w ramach współpracy zbrojeniowej, a także Sowietom, którzy otrzymali peryskop wraz czołgami. Skopiowali go i produkowali dla własnych T-34. Początkowo Brytyjczycy nadali peryskopowi G wz. 34 oznaczenie Mk IV, które Amerykanie zamienili na M6, a Sowieci na MK-4. Po wojnie, w wyniku procesu prowadzonego przed sądem w Szwajcarii, Gundalch uzyskał z racji wojennej produkcji swego peryskopu wielomilionowe tantiemy wynikające ze sprzedaży licencji Brytyjczykom. Wyrok ten jest niezwykle frapujący sam z siebie, gdyż proces o patent z zakresu wynalazku zbrojeniowego był niezwykłą rzadkością, m.in. dlatego, że kwestia ta zazwyczaj dotyczy drażliwych zagadnień konstruowania broni i wojskowego wyposażanie na zlecenie władz lub we współpracy z nimi, a więc na koszt państwa. Tym niemniej, proces wytoczony przez Gundlacha nie był ewenementem; na przykład po I wś. Francuzi, Niemcy i Holendrzy (konkretnie Fokker) wadzili się o system synchronizacji karabinów maszynowych ze śmigłem na myśliwcach. Z kolei po II wś., dokładnie wtedy, gdy toczył się proces Gundlacha w Szwajcarii, w Wielkiej Brytanii wynikła podobna kwestia, dotycząca konstrukcji Franka Whittle’a – silnika odrzutowego. Jego wynalazek torował drogę nowej generacji takiego napędu, który miał stać się podstawą dla całego lotnictwa Imperium. Konstruktor chciał brać w tym udział, czerpiąc z tego zyski poprzez firmę, na czele której stanął, ale ich skala była tak wielka, że władze zablokowały starania Whittle’a, proponując mu w zamian coś w rodzaju nagrody w wysokości około 2,5 mln zł według standardu z 1939 roku. Gundlach z kolei wygrał odszkodowanie w wysokości ponad 80 mln franków (szwajcarskich lub francuskich; dane różne), co oznaczałoby sumę rzędu 11,5 mln zł (w przypadku franków francuskich), nie licząc podatku i kosztów procesowych. Dla dopełnienia wiedzy tego typu warto przypomnieć, że również dokładnie w tym samym czasie (lata 1945–1947) Amerykanie dokonali gigantycznego skoku na niemieckie patenty konstrukcyjno- technologiczne, zawłaszczając je dla własnej armii i przemysłu na mocy ustanowionego przez siebie prawa okupacyjnego. Mimo że peryskop G wz. 34 od pewnego czasu jest ochoczo przywoływany, jako przejaw typowo polskiego talentu rodzimych konstruktorów, o samej konstrukcji nie wiadomo zgoła nic. Warto, więc przypomnieć opis peryskopu popełniony jeszcze przed jego skierowaniem do produkcji. Cytowany poniżej dokument powstał w Biurze Konstrukcyjnym Broni Pancernej Wojskowego Instytutu Badań Inżynieryjnych i nosi sierpniową datę z 1934 roku. Uwaga – peryskop przedstawiony na rysunkach i zdjęciach jest pierwszym egzemplarzem prototypowym. Dokument przywołujemy w całości, z jedynie drobnymi zmianami gramatycznymi.