Pierwsza bitwa w zatoce Wielkiej Syrty

Marek Sobski
W dniu 18 listopada 1941 roku brytyjski generał Alan Cunningham, dowódca 8. Armii, rozpoczął operację „Crusader”, która przysporzyła niemało problemów wojskom Osi walczącym w Afryce. W związku z wydarzeniami w Cyrenajce, na początku grudnia Regia Marina stanęła w obliczu pilnych żądań dostarczenia do Libii zaopatrzenia, czyli przeprowadzenia do portów w Benghazi i Trypolisie załadowanych już materiałami statków, eskortowanych przez jak największą liczbę okrętów wojennych. Ostatnie wydarzenia na morzu przybrały dla Włochów fatalny obrót.
W dniu 9 listopada, tuż przed rozpoczęciem operacji „Crusader”, stacjonującej od 21 października na Malcie Force „K” (krążowniki lekkie Aurora i Penelope, a także niszczyciele Lance i Lively) udało się rozbić konwój „Duisburg” (dla Włochów także „Beta”) i zatopić wszystkich siedem płynących w nim frachtowców (sześć włoskich i niemiecki Duisburg; razem 39 787 BRT), ponadto w wyniku operacji na dno poszedł niszczyciel eskorty Fulmine, a trzy inne zostały uszkodzone (dzień później jeden z nich, Libeccio, podzielił los Fulmine, gdy ratując rozbitków został zgładzony przez okręt podwodny HMS Upholder). Jakimś pocieszeniem dla strony włosko-niemieckiej było zatopienie przez U-81 powracającego z tej akcji lotniskowca Ark Royal. Mniejsze konwoje, wysłane już po rozpoczęciu ofensywy, zostały zniszczone lub zmuszone do zawrócenia z powodu groźby ataku przeciwnika. W listopadzie 1941 roku do celu dotarło zaledwie 8400 ton różnych ładunków, czyli 23% wysłanego zaopatrzenia, co stanowiło najmniejszą średnią miesięczną w przeciągu całej wojny. Od 29 listopada rozpoczęła stacjonować na wyspie Joannitów także Force „B”, składająca się z lekkich krążowników Ajax i Neptune oraz niszczycieli Kimberley i Kingston.
Sytuacja zaopatrzeniowa stała się tak paląca, że to wielkim okrętom wojennym Regia Marina pierwszy raz musiała przydzielić misje zaopatrzeniowe i tak lekki krążownik Luigi Cadorna, wybrany ze względu na swoją szybkość – 36,5 w., 11 grudnia ukończył pierwszy pilny rejs tego typu, przechodząc z Tarentu do Benghazi i z powrotem. 13 grudnia doszło do bitwy koło przylądka Bon. Obładowane zaopatrzeniem lekkie krążowniki Alberico da Barbiano i Alberto di Giusano, którym towarzyszył jedynie torpedowiec Cigno, zostały przechwycone przez cztery niszczyciele operujące z Malty i zatopione. Mające na pokładach prawie 2000 ton zaopatrzenia, w tym ponad połowę stanowiły paliwa, okręty zostały zaskoczone nocą, i dzięki przewadze uzyskanej przez aliantów za sprawą radaru bezkarnie storpedowane i ostrzelane. Di Giusano został w całości ogarnięty pożarem, Barbiano wycierpiał mniej, szybko poszedł na dno po zainkasowaniu trzech torped; zginęło wówczas ponad 900 włoskich marynarzy. Kontynuowanie takich operacji byłoby już tylko zwykłym marnowaniem potencjału floty i trzeba było powrócić do bardziej klasycznych rozwiązań.
W dniu 8 grudnia Supermarina (dowództwo operacyjne Regia Marina) wydała dyrektywy mówiące o wysłaniu kolejnych statków do portów północnoafrykańskich i, ponieważ dokument nosił numer 41, operacja zyskała kryptonim „M.41”. Włosi zamierzali równocześnie wysłać w morze trzy konwoje, oznaczone literami „A”, „L” i „N”. Pierwszy miały stworzyć motorowce Carlo Del Greco (6837 BRT) i Fabio Filzi (6836 BRT) z bliską eskortą w postaci niszczycieli Da Recco i Usodimare; konwój „L” składał się z motorowców Monginevro (5324 BRT), Napoli (6142 BRT) i Vettor Pisani (6339 BRT) w eskorcie niszczycieli Freccia i Pessagno oraz torpedowca Pegaso; konwój „N” został podzielony na dwie formacje i płynęły w nim niemiecki parowiec Ankara (4768 BRT) w eskorcie niszczyciela Saetta i torpedowca Procione oraz płynące jako druga grupa parowce Capo d'Orso (3149 BRT) i Iseo (2366 BRT) w eskorcie niszczycieli Strale i Turbine.
Supermarina postanowiła, że konwojom, oprócz bezpośredniej eskorty, będzie towarzyszyć silny zespół floty bliskiej osłony, w godzinach dziennych mający w zasięgu wzroku motorowce i parowce, a nocą zbliżający się do nich. Ponadto postanowiono o stworzeniu grupy dalekiej osłony w postaci pancerników Littorio i Vittorio Veneto, dwóch największych jednostek Regia Marina, mających zapobiec możliwemu atakowi pancerników Mediterranean Fleet z Aleksandrii, którym towarzyszyła 13. Eskadra Niszczycieli (Granatiere, Bersagliere, Fuciliere, Alpino). Grupą bliskiej osłony konwoju „L” dowodził ammiraglio di squadra Carlo Bergamini, a składała się ona z pancernika Caio Duilio (okręt admiralski Bergaminiego) oraz utworzonego dla wypełnienia tego zadania mieszanego 8. Dywizjonu Krążowników, w składzie: krążowniki lekkie Giuseppe Garibaldi (z ammiraglio di divisione Giuseppe Lombardim, dowódcą dywizjonu na pokładzie) i Raimondo Montecuccoli oraz krążownik ciężki Gorizia (na którego pokładzie płynął ammiraglio di divisione Angelo Parona). Konwój „A” miały natomiast osłaniać pancernik Andrea Doria i 7. Dywizjon Krążowników (ammiraglio di divisione Raffaele De Courten) z lekkimi krążownikami Muzio Attendolo i Emanuele Filiberto Duca d’Aosta.
Dla stworzenia potrzebnej eskorty zgromadzono wszystkie niszczyciele dostępne w portach południowych Włoch, część z nich wykonywała swoje pierwsze zadanie, gdyż ich oddanie do służby przyspieszono tak, by mogły wziąć udział w operacji. Szczególną uwagę położono na właściwy dobór tras, którymi miały podążać konwoje, ostatecznie decydując, że konwój „A” zostanie zgrupowany w porcie Argostoli na Kefalonii i stąd ruszy do Trypolisu; konwój „L” wyruszy z Tarentu i także przedrze się do Trypolisu; a obie formacje tworzące konwój „N”, po osiągnięciu Navarino na Peloponezie i Argostoli, wyruszą w stronę Benghazi. Początek wyznaczono na 12 grudnia, ale także przez wzgląd na niepogodę nie udało się w porę ukończyć przegrupowania potrzebnych do operacji środków i trzeba było ją przełożyć o jedną dobę.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 6/2021