Pierwsze z „wielkiej piątki” – pancerniki typu Tennessee, cz. 1
Sławomir J. Lipiecki
Dwa amerykańskie okręty liniowe typu Tennessee wraz z trzema podobnymi jednostkami typu Colorado (tworzącymi razem grupę zwaną później potocznie Big Five, czyli Wielką Piątką) były ostatnimi klasycznymi superdrednotami US Navy (tzw. standard battleships). Pancerniki okazały się – mimo pewnych wad – na tyle udane, że pozostały na liście okrętów US Navy aż do marca 1959 r., będąc już wówczas jednostkami niemal czterdziestoletnimi.
Wbrew obiegowym opiniom jednostki serii Big Five nie powstały jako kontra przeciw okrętom liniowym typu Nagato (czy jakimkolwiek innym). Ich projekt i konstrukcja były wynikiem naturalnego rozwoju amerykańskich superdrednotów (czyli pancerników z armatami od 343 mm, w przypadku US Navy – 356 mm w górę) i konsekwentnego wprowadzania takowych do służby, w sposób pozwalający tworzyć (względnie) składny zespół podobnych do siebie jednostek w ramach Battleline. Poza tym – w przeciwieństwie do brytyjskiej Royal Navy (rywalizującej przed tzw. Wielką Wojną z niemiecką Kaiserliche Marine) – Amerykanom nigdzie się nie śpieszyło. Dla USA jako takim rywalem mogła być co najwyżej Japonia, a ta wówczas pozostawała daleko w tyle tak pod względem liczby, jak i jakości swoich okrętów. W związku z tym Stany Zjednoczone postawiły na jakość, a nie na liczbę swoich drednotów i superdrednotów. W sumie gdyby nie późniejsze postanowienia traktatu waszyngtońskiego z lutego 1922 r., amerykańska Battleline rozwijałaby się dalej, bazując na coraz większych superdrednotach, które z kolei miały stać się dalszą ewolucją jednostek typów Tennessee i Colorado. Czy jednak rzeczywiście były one lepsze od poprzedzających je okrętów liniowych typów Nevada, Pennsylvania i New Mexico? Otóż nie, i co więcej, z uwagi na to, że w okresie międzywojennym nie przeprowadzono na nich przebudowy (albo chociaż kompleksowej modernizacji), z chwilą wybuchu II wojny światowej prezentowały sobą najniższą wartość bojową spośród wszystkich superdrednotów US Navy.
Geneza
Wzrost zainteresowania w Stanach Zjednoczonych korzyściami wynikającymi z kontaktów handlowych na Dalekim Wschodzie spowodował konieczność posiadania floty wojennej na Zachodnim Wybrzeżu USA. Miała ona składać się z najlepszych okrętów, zdolnych do ochrony linii komunikacyjnych na rozległych wodach Pacyfiku. Za głównego rywala Stanów Zjednoczonych (niemal) od początku XX w. politycy amerykańscy zaczęli uważać Japonię. Gdy tylko Cesarska Flota wzbogaciła się o nowe krążowniki liniowe typu Kongō, admiralicja US Navy podjęła starania o budowę kolejnych czterech pancerników typu Nevada. Powszechnie znany ze skąpstwa i prowadzenia izolacjonistycznej polityki ówczesny Kongres USA skutecznie oparł się jednak naciskom Dowództwa Floty. Dopiero położenie stępki pod pancernik Fusō – pierwszy japoński superdrednot – dało możliwość przeforsowania w Kongresie budowy nowych okrętów liniowych. Pierwotnie, 22 sierpnia 1912 r., autoryzowano budowę tylko jednego – Pennsylvania BB-38 – a drugiego dopiero 4 marca 1913 r. (Arizona BB-39).
Pancerniki te, podobnie jak prototypowa Nevada, w pełni usatysfakcjonowały amerykańskich decydentów i w istocie okazały się niezwykle udanymi konstrukcjami, wytyczającymi standardy na przyszłość. Od tamtego czasu okręty liniowe bazujące konstrukcją na typie Nevada, czyli dysponujące m.in. systemem ochrony biernej w układzie „all or nothing” (wszystko albo nic), zaczęto nieoficjalnie klasyfikować jako „standard battleships”. Z uwagi na wysoką jakość i olbrzymie możliwości tych okrętów przestano także oglądać się na innych, w tym nawet na swojego potencjalnego rywala (Japonię), konsekwentnie i bez pośpiechu wprowadzając do linii kolejne jednostki.
Wybudowane w latach 1915-1919 okręty liniowe typu New Mexico poza zmienionym kształtem dziobu (co stanowiło pewien regres, obniżyło bowiem klasę lodową tych jednostek z 5 na 4) w zasadzie nie różniły się niczym istotnym od poprzedzających je bardzo udanych pancerników typów Nevada i Pennsylvania. Z rzeczy wartych odnotowania należy wspomnieć, że znacznej poprawie uległy kwestie kierowania ogniem i lokalizacji artylerii średniej, którą nadal umieszczano w kazamatach (co w żadnym razie nie było wówczas wadą), ale nowego typu (umożliwiającym większy zakres kątów podniesienia) i przede wszystkim – dużo wyżej, bo na pokładzie dziobowym. Armaty kal. 127 mm (5") miały więc o wiele korzystniejsze kąty ostrzału, a ich efektywność nie zależała od panujących na morzu niekorzystnych warunków hydrometeorologicznych.
Drugą bardzo istotną kwestią był fakt, że prototypowy USS New Mexico (BB-40) otrzymał – w ramach eksperymentu – napęd turboelektryczny, co jednak nie miało żadnego wpływu na późniejsze zastosowanie go na pancernikach typu Tennessee.
Trzecia ważna wprowadzona zmiana, tym razem podobnie jak w kwestii kształtu dziobu raczej niekorzystna, polegała na zastosowaniu na tych okrętach armat kal. 356 mm (14”) Mk-4 o dłuższym przewodzie lufy (L/50), co przy okazji wymusiło zmiany w konstrukcji linii podawania i dosyłania amunicji oraz zmianę modelu wież na większe, o prostych krawędziach, co z kolei obniżyło – i to w znaczny sposób, bo o ok. 70 proc. – skuteczność ich opancerzania. Poza spadkiem szybkostrzelności utracono też nieco na zdolności przebijania powierzchni poziomych, co stanowiło o tyle kuriozum, że to właśnie US Navy była pionierem w strzelaniu dalekodystansowym i dalej rozwijała te zdolności. Tymczasem parametry taktyczne armat zastosowanych na typie New Mexico – i jak się później miało okazać, także na typie Tennessee – stały jakby na opak względem doktryny prowadzenia ognia przez amerykańską Battleline. Jedyne bowiem, co uzyskano na plus, na dodatek tylko w bardzo niewielkim zakresie, to większe zdolności w przebijaniu pancerzy pionowych, co było bardziej przydatne w starciach na bliskich i średnich niż dalekich dystansach, gdzie pociski uderzają już pod sporym kątem (bliższym pionu). Ostatecznie doszło do tego, że pancerniki typu Nevada i Pennsylvania znacznie lepiej przebijały pokłady, a najnowsze okręty liniowe typu New Mexico (i wkrótce także typu Tennessee) – burty.
Warto jednak wspomnieć, że za tą kontrowersyjną decyzją z doborem uzbrojenia głównego kryła się desperacja. US Navy chciała bowiem jak najszybciej zwiększyć siłę ognia swoich superdrednotów (mimo że ta i tak była imponująca). Marzeniem Dowództwa Floty USA był już wówczas okręt liniowy o wyporności normalnej przekraczającej 35 000 ts (1 ts = 1016,04 kg) i uzbrojony w armaty kal. 406 mm. Na to jednak nie zgodził się Kongres i musiano szukać rozwiązań kompromisowych. W tym kontekście zwiększenie długości przewodu gwintowanego luf wydawało się dobrym posunięciem, co jednak nie sprawdziło się w praktyce, a przynajmniej do czasu, gdy dostępne stały się już pociski przeciwpancerne (APC) nowej generacji wraz z lepszymi ładunkami miotającymi. Ostatecznie w US Navy uznano, że skoro nie udało się z armatami kal. 406 mm na typie New Mexico, to takie uzbrojenie będzie rekomendowane dla kolejnej pary superdrednotów – typu Tennessee.
Przymiarki do projektowania pancerników BB-43 i BB-44 zaczęto praktycznie niemal równolegle z budową typu New Mexico. Członkowie US General Board (ciała doradczego działającego przy Sekretarzu Marynarki) przygotowali wstępny projekt okrętów o wyporności normalnej 35 000 ts, uzbrojonych w 10 armat kal. 406 mm w dwóch trójdziałowych i dwóch dwudziałowych wieżach. Niestety, ostry sprzeciw ówczesnego sekretarza marynarki Josephusa Danielsa zniweczył te plany. Kolejne dwa pancerniki miały być praktycznie kopiami swoich poprzedników na zasadzie: albo zostaną zbudowane dwa następne okręty liniowe bazujące na typie New Mexico, albo żadne. Ta jednoznaczna decyzja miała wybitnie polityczny charakter. W Europie panował pokój (początek 1914 r.) i trudno było w Kongresie, a także przed izolacjonistycznie nastawioną opinią publiczną wytłumaczyć przystąpienie do wyścigu zbrojeń morskich na wielką skalę.
Kongres oficjalnie zezwolił administracji prezydenta Woodrowa Wilsona (3 lutego 1915 r.) na zamówienie dwóch pancerników na rok fiskalny 1916. Pod względem konstrukcyjnym miały one być de facto kopią typu New Mexico, jednak wczesne podjęcie spraw formalnych pozwoliło US Navy dość znacznie je przeprojektować. Dzięki temu oba pancerniki typu Tennessee, mimo zewnętrznego podobieństwa do wcześniejszych jednostek, różniły się od nich układem napędowym i bardzo nowoczesnym biernym systemem ochrony podwodnej części kadłuba (co jednak miało także swoją cenę – o czym dalej). Budowę Tennessee (BB-43) zlecono stoczni New York Navy Yard na Brooklynie (Nowy Jork), bliźniaczego pancernika California (BB-44) zaś – stoczni Mare Island Navy Yard w Vallejo (Kalifornia).
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 11-12/2021