Pierwszy lot rakiety Falcon-9

 


Waldemar Zwierzchlejski


 


 

Pierwszy lot

 

rakiety Falcon-9


 

 

4 czerwca br. z wyrzutni kompleksu startowego numer 40, zlokalizowanego na Cape Canaveral wystartowała rakieta nośna Falcon-9, skonstruowana w zakładach prywatnej firmy Space Exploration Technologies Corporation (SpaceX). Już kilkanaście minut później okazało się, że dziewiczy lot doświadczalny rakiety, która ma docelowo znacząco obniżyć koszty wynoszenia ładunków na orbitę okołoziemską zakończył się całkowitym sukcesem. Na wyznaczonej orbicie znalazł się jej drugi stopień, trwale połączony z egzemplarzem kwalifikacyjnym automatycznego transportowego statku kosmicznego Dragon. Astronautyka przekroczyła kolejną granicę – prywatyzacja transportu orbitalnego stała się faktem.


 
 

 


Ponieważ geneza firmy SpaceX została już dokładnie opisana przy okazji pierwszego startu rakiety Falcon-1 („Falcon – tanie latanie?”, „Lotnictwo” 8/2006), więc przypomnę tu jedynie najważniejsze wydarzenia z jej historii. Została założona przez emigranta z RPA Elona Muska, współzałożyciela firm informatycznych i projektanta systemów bankowych, w tym słynnego międzynarodowego systemu płatności elektronicznej PayPal. Po sprzedaniu swych udziałów za kwotę 150 mln USD, w czerwcu 2002 r. założył on firmę o zupełnie innym profilu – właśnie SpaceX. Sam Musk mówił wówczas, że jej celem jest stworzenie „cywilizacji kosmicznej”, poprzez potanienie dostępu do rakiet nośnych drogą ich seryjnej produkcji, zastosowaniem nowoczesnych, lecz tanich rozwiązań elektronicznych, a także zwiększeniem niezawodności rakiet drogą ich standaryzacji i częściowego ponownego wykorzystania. Tylko nieliczni uważali wówczas, że Musk może odnieść sukces, większość zakładała, że jego firma podzieli los innych „prywaciarzy”, mając w pamięci losy choćby niemieckiej firmy OTRAG, która na przełomie lat 70. i 80. XX wieku próbowała zawojować kosmos przy pomocy prymitywnych rakiet nośnych, składających się z pakietów rur wypełnionych w połowie naftą, a w połowie ciekłym tlenem. Rakiety te miały się składać nie to, że z dziesiątek czy setek, lecz z tysięcy bądź nawet dziesiątek tysięcy takich modułów, nic więc dziwnego, że nie odniosły sukcesu – składały się z nazbyt wielkiej liczby części, a masa użyteczna stanowiła tylko niewielki ułamek olbrzymiej masy zwielokrotnionych elementów składowych, głównie zbiorników. Firm takich było więcej, jednak żadna z nich nie przetrwała, a nawet nie zbudowała choćby jednej rakiety orbitalnej. Tymczasem Musk poszedł nieco inną drogą – zaproponował gamę rakiet, mających wspólne nie tylko silniki, lecz również w pewnym zakresie poszczególne stopnie. Znacznie uprościło to prace projektowe, a przede wszystkim pozwoliło nabyć niezbędne doświadczenie. Pierwsza próba – od razu udana – silnika Merlin została wykonana w marcu 2003 r., co jak a tę dziedzinę techniki, było czasem niesłychanie krótkim. Faktem jest jednak, że choć Musk zatrudniał niewielu pracowników (w końcu 2005 r. było to zaledwie 160 osób, obecnie jest ich 1160), to jednak wyłącznie najlepszych specjalistów w swojej dziedzinie. Trzeba przyznać, że polityka ta opłaciła się. Oczywiście wyznaczony termin pierwszego startu Falcona-1 – początek 2004 r. – był bardzo optymistyczny. Podczas kolejnych prób silników oraz poszczególnych podzespołów rakiety wynikały problemy stosunkowo niewielkie, jednak wymagające czasochłonnych zmian projektu. Czas płynął, SpaceX z różnych względów przeniósł miejsce startów z pobliskiego (siedziba firmy mieści się w kalifornijskim mieście Hawthorne) kosmodromu Vandenberg na odległą pacyficzną wysepkę Omelek w atolu Kwajalein. Jednak w tym czasie strategiczni projektanci nie próżnowali. Opracowywali znacznie większą wersję rakiety Falcon-5, która później została zarzucona na korzyść jeszcze większego Falcona-9, a także ciężkiego Falcona-9H. Pomimo, że pierwszy Falcon-1 wówczas jeszcze nie wystartował, pod koniec 2005 r. portfel zamówień firmy obejmował dziewięć startów, w tym dwa Falcona-9, mających być zrealizowanych w latach 2006–2010.


 

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 9/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter