Pimp my Grot
Nikołaj Gribko
Na całym świecie popularny jest trend do modyfikowania broni – czy to z chęci uzyskania lepszych wyników, wyciśnięcia więcej, niż planował producent, poprawienia coolfactora czy też wyeliminowania tego, co nie do końca w danej broni się udało.
Niedawno w Internetach wpadł nam w oko tekst napisany nawet niezłą polszczyzną przez obcokrajowca, który pochwalił się własnoręcznie wykonanymi modyfikacjami karabinka Grot S-16 FB M1. Odezwaliśmy się do niego i okazało się, że Nikołaj to Rosjanin z Syberii (znaczy, Sybirak), mieszkający w Polsce i pracujący w firmie związanej z rynkiem broni palnej. W trakcie rozmowy dowiedzieliśmy się, że karabinek poddany modyfikacjom należy do właściciela tejże firmy, co wyjaśniło, skąd w rękach obcokrajowca znalazł się Grot. Przy okazji uzyskaliśmy tez zgodę na publikację poniższego tekstu i zdjęć modyfikacji wykonanych w Grocie – każdy sam będzie mógł ocenić, co i jak zostało zmodyfikowane. Oczywiście tekst został wygładzony, bo choć polszczyzna oryginału jak na obcokrajowca była całkiem dobra, to jednak mimo wszystko utrudniała zrozumienie, zwłaszcza w odniesieniu do słownictwa technicznego – wszystkie opisy oddają jednak dokładnie to, co było w oryginale, włącznie z uwagami i spostrzeżeniami.
Oddajmy zatem głos Nikołajowi.
Serdecznie witam właścicieli karabinków MSBS/GROT i osoby, które interesuje modyfikacja MSBS i dopasowanie go do standardów MIL-STD, a także tych, którzy chcą strzelać z tej broni bez napotykania problemów technicznych i korzystania z gwarancji.
Rozpatrzymy problemy, które ma MSBS „z pudełka”.
Na początek powiem, że mówimy o karabinkach produkcji przełomu lat 2018/2019, czyli z pierwszej serii produkcyjnej. O karabinkach wyprodukowanych od połowy 2019 r. informacji nie mam.
Problemy, jakie napotkaliśmy w omawianym karabinku:
- Korozja części stalowych. Od lufy do mocowania kolby – wszędzie można zobaczyć korozję powierzchniową, która wygląda jak rudy brud na białej serwetce czy szmatce. Proces korozyjny obejmuje zamek i suwadło, blok gazowy, lufę, obsadę lufy, spust, śruby mocowania stalowych elementów kamory zamka, stalowe elementy kamory zamkowej. Korozja nie dotyka (albo dotyka słabo): obudowy spustu, urządzenia wylotowego, detali komory spustowej, rączki przeładowania (ale nie mocowanie rączki).
- Korozja zespołu ruchomego: suwadło, zamek, części zamka, iglica, kolek iglicy.
- Kiepska obróbka suwadła. Zaślepka zakrywająca otwór technologiczny do wykonania krzywki sterującej zamka często ma defekty spawania, korpus suwadła nie jest oszlifowany.
- Układ gazowy ma problem z wypadaniem regulatora gazowego przy strzelaniu po kilkaset strzałów.
- Blok gazowy ma erozję od gazu prochowego
- Regulator gazowy ma erozję od gazu prochowego. Głowica tłoka ma deformację od uderzania o regulator, ma erozję od gazu prochowego.
- Wyczyszczenie broni po strzelaniu wymaga demontażu lufy, ale węzeł zacisku lufy nie ma wystarczającego resursu śruby mocowania lufy. Zacisk przestaje prawidłowo trzymać po 100 - 150 cyklach mocowania lufy.
- Nie ma możliwości założenia spustu innego producenta, kompatybilnego z popularnymi konstrukcjami bazującymi na karabinkach rodziny AR.
- Selektor/przełącznik ognia jest bardzo niewygodny do pracy z bronią w rękawiczkach.
- Rączka przeładowania też nie jest wygodna ze względu na kształt i rozmiar.
- Korozja mechaniki kolby (w całości).
- Słabe anodowanie kamory zamkowej i łoża.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 3-4/2020